• Kobiety Biznesu
  • Kobiety Showbiznesu
  • Ikony
  • Warto odwiedzić
  • Warto mieć
  • Biznes
  • Newsy
  • Kontakt
  • Regulamin
Sukces jest kobietą!
  • Kobiety
    • Anna Belda: Daję Pacjentom dobrą energię
    • Aleksandra Bacańska: Zawsze pamiętajmy o celu!
    • Irena Kurdziel: Konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja!
    • Natalia Szroeder ambasadorką Czujesz Klimat? Rossmanna
    • Backstage #ToTylkoPłeć: Agnieszka Kośnik-Zając
    • Kobiety Showbiznesu
    • Kobiety Biznesu
    • Ikony
  • Biznes
    • Rekordowy ruch na portalach pracy
    • Jak angażują się pracownicy?
    • Jak skandynawscy pracodawcy inspirują ludzi
    • Polki przepracowane i pragnące zmian
    • Bądźmy dobrzy dla siebie i innych ludzi!
    • W teorii
    • W praktyce
  • Dla Ciebie
    • Jelitowa mikrobiota a nasza psychika
    • Prosty sposób na poprawę zdrowia i urody
    • Owocny dzień zacznij od śniadania
    • Ile soli w diecie niemowląt i małych dzieci?
    • Czyste miasta dzięki rowerom to realna przyszłość
    • Moda
    • Design
    • Zdrowie
    • Uroda
  • Warto
    • O tym, jak Biała Dama polubiła futbol
    • Rusza kampania społeczna My, Rodzice dzieci trans
    • Jaka jest dieta dobra dla oczu?
    • Dlaczego warto jeść owoce jagodowe?
    • Irak na trudnej drodze do odbudowy
    • Warto mieć
    • Warto odwiedzić
    • Warto przeczytać
  • Newsy
    • Żucie gumy: czy to jest zdrowe?
    • Co Polacy wiedzą o wodzie?
    • Jedz kamczatkę przez cały rok
    • Inteligencja i życiowy sukces to sprawka genów?
    • GASTROTARGI SMAKKi już w marcu w Warszawie
    • Wydarzenia
    • Ciekawostki
  • Więcej
    • Kontakt
    • Regulamin
  • Facebook

  • RSS

Warto odwiedzić

Odkrywając Ukrainę: Zaporoże jak z powieści

Odkrywając Ukrainę: Zaporoże jak z powieści
Ela Prochowicz
29 listopada 2016

Zaporoże – kraina zapamiętana przeze mnie głównie z powieści Ogniem i mieczem przyciągnęła mnie niczym magnes do Berdiańska. Miasto liczy 113 tysięcy mieszkańców i nie dość, że położone na Zaporożu, to w dodatku nad Morzem Azowskim

Z dworca autobusowego odbiera mnie niewysoka, silna blondynka o twarzy dziecka, Liera. Wsiadamy do marszrutki, czyli minibusa będącego głównym środkiem transportu miejskiego na Ukrainie. Przejeżdżamy przez centrum, które nie różni się znacznie od średniej wielkości polskich miast. Liera pokazuje mi przez okno samochodu pas zieleni i mówi: „Oto nasz Park Schmidta i centrum miasta”.

Perski kot i kanarki

Po kwadransie wchodzimy już na rozległe podwórko letniska, porośniętego trawą. Nad głowami zwisają nam liście pnących winogron i klatki z kanarkami. Po ścieżce przechadza się rudy perski kot. W tamtej chwili dotarło do mnie, że oto jestem w zupełnie innym, południowym klimacie, w atmosferze pokrywającej się z moimi wyobrażeniami o Gruzji lub innych rejonach Kaukazu. Stąd całkiem blisko już do rosyjskiego Rostowa nad Donem, a i do Suchumi i Batumi nie aż tak bardzo daleko. Furtka po drugiej stronie podwórka otwiera się dosłownie na morze.

Jak wkrótce mogłam się przekonać, w sezonie po głównym nadmorskim deptaku spaceruje całkiem sporo turystów. Jest tu park rozrywki, strzelnice, automat mierzący siłę człowieka w pchnięciu młotem, tarcza do gry w strzałki, bilard, „piłkarzyki” i wiele innych atrakcji. Oczywiście można kupić popcorn i watę cukrową. Większy głód łatwo zaspokoić kupując pożywną szołarmę, sprzedawaną na ulicy, głównie przez przybyszów z Armenii. Tutejszą specyfiką są również krymskie czeburiki, czyli grillowane ciasto francuskie z farszem.

Pierogi i komedia

Nie brak tu także eleganckich restauracji. W jednej z nich, wystylizowanej na dużą, tradycyjną ukraińską chatę, spożywałam przepyszne wereniki (pierogi) z borowikami, podawane ze smażoną cebulką i sosem śmietanowym. Palce lizać. Wprawdzie kelnerka była tak zmęczona albo może tak złośliwa, że zapomniała włożyć rachunku do pojemniczka, ale i tak nie zmąciło to ogólnego wrażenia.

Jeśli ktoś preferuje spokój i ciszę, powinien raczej udać się do oddalonego kilka kilometrów półwyspu – Kassy, gdzie znajdują się rozległe, prawie zupełnie puste, czyste plaże. Jeśli kogoś znudzi wylegiwanie się na piasku, ma do wyboru kręgle, a jeżeli chociaż trochę zna język rosyjski, może uczestniczyć w różnych kulturalnych imprezach.

W co drugą niedzielę odbywa się spotkanie Klubu Komedii, mieszczącego się w domu kultury. Jest to rodzaj kabaretu, w którym młodzi aktorzy, podzieleni na grupy przedstawiają skecze. Każda drużyna reprezentuje inne miasto. Pod koniec przedstawienia wybierana jest ta najlepsza, która najbardziej rozśmieszyła publiczność. W mieście znajduje się także szkoła salsy, o bardzo przyjemnej atmosferze i naprawdę gorących nauczycielach.

Tory na ulicy

Poprzez sam środek miasta biegną tory kolejowe, bez żadnego zabezpieczenia oddzielającego je od przechodniów. Kuriozum? – Nie dla mieszkańców Berdiańska. Liera pyta mnie: Agato, czemu wszyscy Polacy dziwią się, że po tych torach jeżdżą pociągi?

W co ciemniejszych, bardziej oddalonych dzielnicach, wieczorem trzeba uważać na głębokie dziury w chodniku – odkryte studnie.

Miasto ma bardzo silne relacje z Rosją, skąd przyjeżdżają tu turyści na wypoczynek. Wiele osób ma rodzinę za wschodnią i północną granicą. Więzy te biorą początek od wspólnej historii Rusi i floty czarnomorskiej. Powszechnie używanym językiem mówionym w Berdiańsku, podobnie jak na obszarze całej wschodniej Ukrainy, jest rosyjski. Ukraińskiego dzieci i młodzież uczą się w szkole.

Jedna z moich znajomych, mająca rosyjskie korzenie zdradziła mi, że na pewien czas przeprowadziła się razem z rodzicami do Moskwy i chodziła tam do szkoły podstawowej. Jednak trudno było jej się przystosować do nowego programu lekcji, na przykład literatury rosyjskiej zamiast ukraińskiej. Poza tym twierdzi, że ludzie na Ukrainie są bardziej przyjaźni.

W Berdiańsku istnieje bezpośrednie połączenie kolejowe z Moskwą, nie ma jednak takiego połączenia z Kijowem czy Lwowem.

Pomniki i balkony

W okolicach centralnego rynku i kilku przyległych ulic można napotkać urokliwe, klasycystyczne domy pochodzące z dziewiętnastego lub początków i połowy dwudziestego wieku. Jednym z piękniejszych budynków jest gmach Państwowego Berdiańskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Fasady tych perełek architektonicznych pokrywają ornamenty lub innego rodzaju zdobienia. Charakterystyczną cechą miasta są wszechobecne zabudowane balkony, które przypominają mi wiszące werandy.

Mimo przeprowadzonych na początku lat dziewięćdziesiątych przemian ustrojowych nie zniknęły komunistyczne nazwy ulic. Kiedy pierwszy raz litery cyrylicy na tabliczce jednego z budynków zaczęły układać mi się w słowa „P r o s p. L e n i n a”, nie dowierzałam własnym oczom. Jednak wkrótce ujrzałam również samego Lenina, stojącego sobie dumnie na cokole.

Gdybym udała się do Zaporoża – miasta wojewódzkiego, mogłabym tam zobaczyć, wtedy jeszcze nie wysadzony w powietrze, pomnik Stalina. Wtedy prawdopodobnie doznałabym szoku.

Stara dzielnica miasta to również rzędy ulic zabudowanych niskimi, jednopoziomowymi domami. Kolory niektórych z nich są bardzo odważne. Warto przyjechać tutaj na sesję fotograficzną.

Dźwig o zachodzie słońca

Co jeszcze nieodłącznie kojarzy mi się z Berdiańskiem, oprócz wszechobecnego we wszelkich broszurach widoku portowych dźwigów na tle zachodzącego słońca? Otóż są to spotykane niemalże na każdym kroku, często niezwykle oryginalne pomniki i rzeźby. Przybierają na przykład postaci żaby, rybaka, wielkiej kuli, okrętu, człowieka zmagającego się z potworem morskim oraz zasłużonych dla miasta, Ukrainy, a nawet świata, obywateli.

Podobnie jak w polskich miastach, obok mniejszych sklepów znajduje się tu kilka supermarketów. Mój ulubiony produkt, który mogłam dostać tylko w jednym z nich, to płaski jak naleśnik gruziński chleb – lawasz.

Jeśli ktoś raz w życiu był w barze mlecznym, niech wyobrazi sobie takie miejsce, ale dziesięć razy większe. Znajduje się ono w Berdiańsku i nosi nazwę „Kulinaria”. Serwowane są tu domowe obiady, na które przychodzą całe rodziny z dziećmi lub grupy pracowników firm.

Strefa ciszy

Zwarta zabudowa niskich, ciężkich, wiejskich domów. Wszystkie w kolorze jasnego błękitu. Okiennice. Podwórko przy podwórku. Ogródki z nagietkami i forsycjami, pnące winogrona. Chodnik spacerowy, asfalt i gdzieniegdzie drzewo. Rzadko spacerują tędy ludzie, chyba że akurat muszą udać się do pobliskiego sklepiku osiedlowego lub idą na przystanek marszrutki. Częściej można spotkać leniwie przechadzającego się kota. To właśnie jedna z dzielnic Berdiańska. Dominuje w niej raczej styl angielski – nie ma przystrzyżonych trawników ani nienagannie przyciętych żywopłotów. Zdaje mi się, że widziałam tu Schulzowskie liście łopianu.

Przyjemnie spaceruje się tędy wieczorem, kiedy nie jest już tak gorąco. Idąc tak można dotrzeć do opuszczonego, nieczynnego już wesołego miasteczka na plaży, z pięknie malowaną obrotową karuzelą kucyków. Miejsce w sam raz na scenariusz do horroru z clownem w roli głównej.

Pewnej nocy, kiedy wracałam tędy z koleżanką, nagle wyrósł przed nami, wprawdzie nie żaden clown, ale młodzieniec z Rosji o imieniu Borys i zaproponował nam wspólny wypad na plażę następnego dnia.

ukr_b ukr_b1 ukr_b2 ukr_b5 ukr_b6

Tekst: Agata Frydel

Zdjęcia: Agata Frydel

Related Itemsberdiańskukrainazaporoże
Warto odwiedzić
29 listopada 2016
Ela Prochowicz

Trzyma rękę na pulsie najciekawszych wydarzeń w Polsce i za granicą, śledzi ciekawostki ze świata nauki i przekłada je na język zrozumiały dla każdego z nas.

Related Itemsberdiańskukrainazaporoże

More in Warto odwiedzić

Dlaczego Polacy pokochali mini zoo?

Michal Karas20 marca 2023
Read More

Lawendowe Termy zapraszają na Dzień Kobiet!

Zofia Kicińska5 marca 2023
Read More

Wzrusz moje serce w Teatrze Ateneum

Aneta Zadroga24 lutego 2023
Read More

Nowe inicjatywy w BusinessWell!

Michal Karas14 lutego 2023
Read More

Walentynkowy Weekend w Białowieży

Zofia Kicińska10 lutego 2023
Read More

Pomysły na Walentynki? Mortęgi zapraszają!

Karolina Nowakowska7 lutego 2023
Read More

Dokąd na ferie? Nie tylko w góry!

Michal Karas16 stycznia 2023
Read More

Na bal wybierz pałac w Mortęgach

Michal Karas15 stycznia 2023
Read More

La Dolce Vita: W antycznych objęciach Syrakuz

Michal Karas22 listopada 2022
Read More
Scroll for more
Tap

Polecane

  • Rekordowy ruch na portalach pracy
    W praktyce30 marca 2023
  • Jak angażują się pracownicy?
    W praktyce15 marca 2023
  • Jak skandynawscy pracodawcy inspirują ludzi
    W praktyce14 marca 2023

Facebook

Copyright © 2015 PressFactory Sp. z o.o., Stworzone przez G-marketing Regulamin

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Rozumiem Dowiedz się więcej
Prywatność i polityka ciasteczek

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT