
Antyczne miasto, niegdyś jeden z najbogatszych portów Morza Śródziemnego, do dziś przyciąga turystów z całego świata do swojego maleńkiego skrawka Sycylii. Również nas nie mogło tam zabraknąć!
Największe atrakcje Syrakuz? Zacznijmy na Ortygii!
Syrakuzy co prawda nie mają swojego lotniska, ale aż dwa sycylijskie porty lotnicze są położone blisko. Mniejsze lotnisko Comiso nie oferuje transportu publicznego do Syrakuz, za to bardziej znane Polakom lotnisko w Katanii pozwala przesiąść się w pociąg za niewielkie pieniądze i w godzinę dwadzieścia dojechać do Syrakuz. Można też, jak my, wynająć auto. Po Sycylii wszak najbezpieczniej jeździć autostradami, z dala od nieokiełznanego chaosu wąskich uliczek miast.
Czy autem, czy pociągiem, najlepiej dojechać aż do wysepki Ortygia, gdzie Syrakuzy narodziły się setki lat przed naszą erą. Dworzec kolejowy znajduje się blisko Ortygii, natomiast po wjeździe na wyspę można znaleźć sporych rozmiarów parkingi, których cena nie boli. Boli za to – w sezonie – zatłoczenie. Ot, kolejna zaleta przyjazdu jesienią. I, jeśli możemy coś poradzić: kategorycznie nie pchajcie się autem w skrajnie wąską zabudowę starego miasta. W niektórych uliczkach naprawdę trzeba uważać na lusterka, a ruch jednostronny nie zawsze jest optymalnie oznakowany.
Po stanięciu własną stopą na Ortygii – koniecznie w wygodnych butach! – można oddać się zwiedzaniu. Warto pamiętać, że ten wyjątkowo zamożny ośrodek ongiś ograniczał się wyłącznie do wysepki. Dlatego zagęszczenie zabytków jest ogromne i nie trzeba mieć specjalnego planu zwiedzania, można zwyczajnie ruszyć przed siebie. I tak zaczniecie najpewniej od ruin świątyni Apolla, a wkrótce dojdziecie do pięknie zdobionej fontanny Diany, dalej świątyni Ateny, kończąc na zamku (Castello Maniace).
Oczywiście, znajdziecie tu limuzyny i jachty najzamożniejszych odwiedzających. Jednak blichtr markowych butików na Ortygii miesza się z małymi rodzinnymi jadłodajniami czy niemałą armią bezdomnych kotów snujących się po kątach. Dobra pizza, kawa czy gelato? Niemal na każdym rogu.
Na Ortygii Syrakuzy się nie kończą…
Dojeżdżając do starożytnej wyspy minęliśmy rzeźbę liczby π, co wzięło nas z zaskoczenia. Niesłusznie, przecież właśnie tu urzędował Archimedes, gdy obliczał dokładną wartość liczby. Zresztą, pomnik Archimedesa również znajduje się na wjeździe do Ortygii, wzdłuż reprezentacyjnego Corso Umberto I.
Nie dla rzeźb warto jednak zwiedzać „kontynentalną” część Syrakuz. Gdy miasto zaczęło się rozrastać poza pierwotną wysepkę, otworzyło się pole do kolosalnych inwestycji. W dzielnicy Neapolis powstały więc imponujące kamienne obiekty. Wśród nich amfiteatr rzymski, teatr grecki czy ołtarz Hierona – największy zachowany ołtarz antyku. Dziś wszystkie te obiekty – wraz z rzeźbami i jaskiniami pomiędzy nimi – tworzą park archeologiczny Neapolis. Tu wstęp jest biletowany, ale absolutnie wart swej ceny!
Facebook
RSS