Wydarzenia

Ewa Minge wystąpi na kongresie Życie bez Ograniczeń w Krakowie

Ela Makos

29 września 2016

Wielokrotnie była na szczycie, wiele razy z niego spadała. Choroba o mało jej nie zabiła. Bywało, że zostawała bez domu i pieniędzy, ale zawsze potrafiła wrócić. Teraz swoją wiedzą dzieli się z innymi. Ewa Minge, najbardziej rozpoznawalna na świecie polska projektantka, wystąpi 1 października w Tauron Arena Kraków podczas drugiej edycji Życia bez ograniczeń, m.in. przed Nickiem Vujicicem

Ewa Minge od ponad 20 lat prowadzi dom mody Eva Minge. Konsekwentnie i z licznymi sukcesami buduje wizerunek polskiej, luksusowej marki eksportowej. Jako pierwsza Polka została zaproszona na pokaz na Schodach Hiszpańskich w Rzymie. Jej kolekcje prezentowane były podczas pokazów i tygodni mody Alta Roma, a także w Mediolanie, Kijowie, Paryżu, Montrealu, Moskwie, Barcelonie, Berlinie, Wiedniu czy Dubaju. Od 2008 r. regularnie uczestniczy w paryskim Haute Couture. Od mera Rzymu otrzymała imienny medal za zasługi dla Wiecznego Miasta, a włoska organizacja Alta Moda nagrodziła jej dorobek tytułem Next Couture.

Mimo sukcesów, które trudno zakwestionować, od lat budzi skrajne emocje. W Polsce bywała krytykowana za odmienność. Dziennikarze modowi nie mogli znaleźć odzwierciedlenia innych marek w jej marce. Oryginalność, która była zaletą na rynku międzynarodowym – na lokalnym rynku okazała się przeszkodą.

– Szukano, kogo naśladuję, ale nie można mnie było zaszufladkować. I dobrze – ktoś kocha Versacego, ktoś inny powie, że to kicz. Silna modowa marka nie jest dla wszystkich – jedni ją będą uwielbiać, inni niekoniecznie. Ta odmienność, którą kupowali moi klienci, została zaakceptowana również przez środowisko modowe na świecie – mówi Ewa Minge.

baner-400x650-px-prelegenci-e Ewa Minge w drodze na modowy szczyt przeszła wiele prób. Z każdej wychodziła silniejsza i z kolejnymi doświadczeniami, które potrafiła przekuć na nowe sukcesy. Gdy przed prawie 20 laty została z niczym po rozwodzie, odbudowała firmę na nowo. I zaczęła inwestować w budowę międzynarodowej marki. Będąc u szczytu sławy poważnie zachorowała. Była bliska myśli, by się poddać. Nic z tego. Pomyślała sobie: jeszcze nie teraz. To nie ten czas, jeszcze można zrobić wiele dobrego. Podjęła walkę ze śmiertelną chorobą i wygrała.

– Urodziłam się na prowincji i to ona daje mi siłę. Moją silną bronią było poczucie własnej wartości i brak kompleksów. Nigdy nie czułam się gorsza od rówieśników z metropolii i wysoko sytuowanych rodzin. Nie ważne, gdzie jesteś teraz. Ważne jaki cel chcesz osiągnąć – wspomina Ewa Minge. I dodaje: – Chcę, żeby świat w którym żyję ja, moje dzieci, a kiedyś wnuki, był dobry. Pokazuję więc na swoim przykładzie, jak pokonać przeszkody i… osiągnąć spokój i satysfakcję. Jeżeli ludzie znajdą swój spokój i szczęście, to nie będą kaleczyli innych z powodu własnego nieszczęścia.
Projektowanie dla Ewy Minge to pasja i jej całe życie, ale do mody podchodzi z dystansem. Uważa, że moda nie może służyć jedynie zaspokajaniu próżności. Powinna także pomagać. Zawsze udzielała się charytatywnie i miała spore grono podpopiecznych. Prywatnie – mało kto o tym wiedział. Przełomowym momentem był ubiegły rok, gdy kolejny sukces w Paryżu zainspirował ją do założenia fundacji Black Butterflies, opiekującej się chorymi przewlekle i onkologicznie. Wystarczyło jej 12 miesięcy, by stworzyć pierwszy ośrode – Tam aktywizujemy ludzi chorych onkologicznie do życia. Tworzymy odpowiedni klimat, by ludzie chorzy, zapomnieli choć na chwilę o chorobie i odkryli życie na nowo, realizowali swoje pasje i zyskali siłę do walki. Spotkali osoby sobie podobne, chore lub takie, które już zwyciężyły z rakiem.

– Każde doświadczenie mnie czegoś nauczyło. Każdy upadek był po coś i dał mi nowe spojrzenie. Leżąc na ziemi zawsze znajdowałam jakiś diament. Każda porażka przynosiła jakieś zwycięstwo w konsekwencji. Dziś zaczynam o tym opowiadać i dzielić się swoim doświadczeniem – dodaje Ewa Minge.