Najlepsze małżeństwa są pewnie oparte na pracy zespołowej. Jednak wydaje się, że indywidualny wkład ma znaczenie. Zwłaszcza to, kto zarabia więcej z domowego budżetu.
Moje badania nad heteroseksualnymi parami wykazują, że mężczyźni są szczęśliwsi, gdy obydwoje małżonkowie dokładają się finansowo. Ale zdecydowanie preferują bycie głównymi żywicielami rodziny.
Ponieważ poziom stresu jest wysoki, gdy odpowiedzialność spoczywa tylko na mężczyźnie, mężowie wydają się bardziej spokojni, gdy kobiety zarabiają do 40% dochodu rodziny. Jednak ich poziom stresu wzrasta drastycznie, gdy przychody małżonki przekraczają ten poziom. Najbardziej stresujące jest z kolei bycie całkowicie zależnymi finansowo od żony.
Wyniki pochodzą z analizy ponad 6 tys. małżeństw lub mieszkających razem par heteroseksualnych w okresie 15 lat. Poziom stresu jest obliczany na podstawie uczuć smutku, podenerwowania, niepokoju, beznadziei, bezwartościowości lub wysiłku, z jakim przychodzi przejść przez każdy kolejny dzień.
Mężczyźni, których partnerki nie zarabiały wcale, byli względnie nieszczęśliwi, jednak nie do tego stopnia, co mężczyźni, których zarobki były niższe niż partnerek. Żaden z tych ekstremalnych scenariuszy nie jest dobry dla zdrowia psychicznego mężczyzny.
Wyjątek stanowią panowie, którzy świadomie wchodzą w relację z kobietą, której status materialny jest znacznie wyższy. Ci mężczyźni nie wydają się odczuwać zwiększonego dystresu z tytułu niższych zarobków. Ludzie nie wybierają partnerów losowo, więc jeśli żona jeszcze przed ślubem zarabiała lepiej, to różnica w wynagrodzeniach była jasna z wyprzedzeniem, być może nawet była czynnikiem decydującym o wyborze.
Równowaga sił
Są zróżnicowane powody, które mogą wyjaśniać, dlaczego mężowie z niższymi zarobkami mogą cierpieć z powodu psychologicznego obciążenia.
Kiedy jedna osoba w parze zarabia znacznie większą część wspólnego dochodu, może to prowadzić do zachwiania równowagi w związku. Dla przykładu, jeśli w związku się nie układa, ryzyko rozwodu lub separacji oznacza poważniejsze zagrożenie finansowe dla osoby zarabiającej mniej. Efekty są silniej obserwowane w parach niezamężnych, potencjalnie z powodu większego ryzyka zerwania relacji.
Jednak nawet jeśli zerwania na horyzoncie nie ma, nierówny udział finansowy w domowym budżecie również prowadzi do zachwiania równowagi sił. To ma znaczenie w przypadku, gdy partnerzy mają róże wyobrażenia tego, co jest dla rodziny najlepsze, ile należy oszczędzać, na co wydawać, co planować i jakie podejmować decyzje.
Tradycyjne normy płciowe
Inna teoria uwzględnia efekt historycznie utrwalonych norm kulturowych, społecznych i psychologicznych, jeśli chodzi o role płciowe. Konstrukt społeczny mężczyzny jako żywiciela rodziny był w przeszłości bardzo trwały.
Przez pokolenia, w wielu kulturach, panowało przeświadczenie, że to mężczyzna będzie dostarczał większy dochód w rodzinie i poczucie męskości może być związane z wypełnieniem tego oczekiwania. Znalezienie się w odwrotności tej roli może sprowadzać na mężczyznę znacznie wyższy poziom stresu.
Prawda jest jednak taka, że wiele się zmienia. W krajach pokroju USA odsetek kobiet zarabiających więcej niż mężowie rośnie. W 1980 tylko 13% małżonek miało podobny lub wyższy dochód od swoich mężów. W 2000 ta liczba prawie się podwoiła do poziomu 25%, a w 2017 wynosiła już 31%. Ten trend może postępować, a podobne prawidłowości obserwowane są w innych krajach.
Stres bycia jedynym żywicielem
Statystycznie mężczyźni w moim badaniu wskazywali na najniższy poziom stresu psychologicznego, gdy partnerki zarabiały nie więcej niż 40% całkowitego domowego budżetu.
Jednak bycie jedyną osobą przynoszącą do domu pieniądze również przychodzi za sporą psychologiczną cenę. Nawet jeśli normy społeczne wspierają taki podział ról, bycie jedynym zarabiającym to duża presja i odpowiedzialność, co prowadzi do znacznego niepokoju i dystresu.
Podczas gdy wschodzący model kobiety jako głównej żywicielki jest obiektem wielu badań, bardzo mało uwagi poświęca się konsekwencjom psychologicznym dla pełnienia tej samej roli przez mężczyzn.
Brak takich badań może wskazywać na to, jak silnie zakorzeniona jest tradycja mężczyzny jako żywiciela. Badania nad zdrowiem i dobrostanem zwykle skupiają się wokół nowych zjawisk, a nie tych przyjętych za normy społeczne.
Normy płciowe wciąż powodują szeroką awersję do sytuacji, w której kobieta zarabia więcej niż jej małżonek. Jednak, wraz z rosnącą liczbą kobiet osiągających wyższe zarobki, ten tradycyjny model mężczyzny-żywiciela może ulegać zmianom.
Autorka: Dr Joanna Syrda, wykładowczyni ekonomii biznesu na University of Bath (tekst przetłumaczony i przedrukowany na licencji creative commons. Oryginał dostępny na The Conversation)
Facebook
RSS