Site icon Sukces jest kobietą!

Toni Morrison: Literacka mistrzyni, która walczyła, by czarne życie się liczyło

Choć otrzymała literackiego Nobla czy Pulitzera, do dziś nie wszyscy odnoszą się do jej twórczości przychylnie. Toni Morrison zmarła, zostawiając po sobie spuściznę w postaci życia poświęconego na walkę, by czarni Amerykanie też mieli głos.

Niezrównana pisarka i komentatorka kulturalna Toni Morrison, która właśnie zmarła w wieku 88 lat, nigdy nie przyjmowała powszechnych opinii za słuszne. W karierze pisarskiej trwającej pół wieku – od pierwszej powieści „The bluest eye” w 1970 roku, do najświeższego zbioru esejów „Mouth full of blood” z lutego 2019 – niezawodnie rzucała nowe światło na aspekty ludzkich doświadczeń i amerykańskiej historii, które wydawało nam się, że już znamy.

Morrison urodziła się (jako Chloe Wofford) w podupadłym miasteczku Lorain, w Ohio, w rodzinie o skromnych możliwościach finansowych, ale bogatym statusie kulturowym i emocjonalnym. Jej ojciec był spawaczem w zakładach US Steel, a matka kluczową członkinią metodystycznego chóru kościelnego. Jej dziadkowie – którzy przenieśli się na północ z Alabamy i Georgii – również mieli na nią znaczący wpływ. Muzyka, opowieści ustne i czytania z Biblii ukształtowały jej wartości i estetykę własnego stylu pisarskiego.

Była pierwszą osobą w swojej rodzinie, która poszła do koledżu, Morrison ukończyła waszyngtoński Howard University w 1953 roku i była zszokowana segregacją oraz napotkanym „koloryzmem”. Tytuł magistra anglistyki uzyskała w Cornell University w 1955 i – po wielu pracach w szkołach i wydawnictwach – otrzymała stanowisko edytorki branżowej w Random House w 1968.

Tu, w nowojorskim biurze, przemeblowała amerykańską scenę literacką, wyszukując i promując czarnoskórych twórców fikcji, jak Toni Cade Bambara, Leon Forrest czy Gayl Jones. Była również edytorką autobiografii Angeli Davis czy Muhammada Ali.

Morrison mogła skupić się w całości na pisaniu po oszałamiającym sukcesie jej trzeciej książki, „Pieśń nad pieśniami” (oryg. „Song of Solomon”) z 1977 roku. Określana jako jedna z ulubionych książek Barracka Obamy, skupia się na ruchu praw obywatelskich z lat 50. i 60. XX wieku, łącząc w sobie klasykę epiki, Bildungsroman, afrykańskie mity i afroamerykańskie wierzenia folklorystyczne.

Nietypowe w tej książce jest za to, że skupia się na męskim bohaterze (nietypowo nazwanym Milkman Dead – imiona zawsze były dla Morrison bardzo istotne), a także na przyjaźniach i więzach rodzinnych pomiędzy mężczyznami.

Książka, z której Morrison jest najbardziej znana, „Umiłowana”, nadeszła w 1987 roku, a następne było raczej niedocenione (może niedostatecznie zrozumiany?) arcydzieło, „Jazz” (1992). Obie skupiają się intensywnie nad jednostkami, których społeczeństwo i historia przegapiły. To postaci, o których Morrison mówiła „odpamiętane i zaginione”, a którym przyglądała się od wykorzystanej i brzydkiej czarnej dziewczyny, Pecoli Breedlove, w „The bluest eye”.

Zarówno eksploracja poszukującej odkupienia dzieciobójczyni w „Umiłowanej”, jak i cienie i blaski życia pary w średnim wieku w „Jazz”, pokazują to, co w twórczości Morrison najlepsze. Jej literatura jest bezkompromisowa w oddawaniu brutalnej rzeczywistości niezliczonych czarnych istnień i poświęca równie dużo uwagi szerokiemu rysowi historycznemu, co intymnej znajomości ich psyche.

Laureatka Nobla

Morrison otrzymała literacką nagrodę Nobla w 1993, a za nią poszły inne wyróżnienia i zaszczyty. Jest czytana, studiowana i uwielbiana w wielu językach, na całym świecie. Jednak poczucie straty po jej śmierci nie powinno powstrzymywać nas przed stwierdzeniem, że zbyt długo była jednocześnie i gwiazdą, i niedocenianą (głównie w bardziej konserwatywnych kręgach akademickich) postacią o uniwersalnym znaczeniu.

Do dziś istnieje pewien opór przed uwzględnianiem jej książek w programach nauczania. Kiedyś, podczas spotkania z czytelnikami, zauważyła cierpko, że jest studiowana na przedmiotach pokroju studiów afroamerykańskich, socjologii czy nawet na wydziałach prawa, ale bardzo rzadko występuje w syllabusach z… angielskiego na topowych uczelniach. Wciąż panuje nieumiejętność dostrzeżenia wkładu, jaki stanowią jej niebywałe eseje.

Jej przypisanie modernizmu jako doświadczenia czarnoskórych, jej upór nieuznawaniu dychotomii między estetyką i polityką, jej iluminacje o tym, jak kolonializm i imperializm celowo marginalizował afrykańską kulturę i historię – to są jej spuścizny.

Lider opinii

Morrison doskonale zdawała sobie sprawę ze złożoności, a czasami wręcz zdradliwości opinii na jej temat, odnosząc się do tego w wywiadach i komentarzach. Często wspominała pierwszą recenzję „Suli” w „New York Times”, gdzie sugerowano, że taka postać rynku literackiego powinna zająć się czymś bardziej wzniosłym niż życie czarnych kobiet na Środkowym Zachodzie. W wywiadzie z krytyczką literacką Nellie McKay z 1983 sławetnie upierała się, że jest „nie jak James Joyce, nie jak Thomas Hardy, nie jak Faulkner”. Takie porównania jej zdaniem ignorowały jej poświęcenie czarnej polityce i estetyce.

Nigdy nie spoczywała na laurach, ani podczas profesury w Princeton, ani jako kuratorka Louvre’u z lat 2006-07, ani na emeryturze, ani u samego końca nie przestawała obserwować, jak jej książki i eseje są czytane, (nie)rozumiane czy przeinaczane. W swojej roli jako niestrudzona komentatorka życia publicznego, była prorocza w opisywaniu rasistowskiej przemocy, z której narodził się ruch Black Lives Matter, a także w przewidywaniu regresji, jakie nadeszły w erze Trumpa.

Autorka: Dr Tessa Roynon. Oryginał dostępny na The Conversation. Tłumaczenie: Michał Karaś

Exit mobile version