Site icon Sukces jest kobietą!

To one zmieniają świat: przeczytaj historie niezwykłych Bohaterek

Czasem wystarczy tylko wzmianka, którą przeczyta się w prasie. A czasem potrzebujesz całego popołudnia, żeby zgłębić sylwetkę kogoś, o kim myśl będzie ci towarzyszyć. Oto mój osobisty ranking 7 kobiet wartych każdej sekundy uwagi, a o których mogliście nie słyszeć.

  1. Michelle Bachelet

A właściwie Veronica Michelle Bachelet Jeria. Od 2014 roku sprawuje funkcję Prezydenta (Prezydentki?) Chile. Wcześniej pełniła ją w latach 2006-2010. Media, od kilku dni pokazują jej uśmiechniętą twarz witającą ponad 60 Syryjskich uchodźców, którym jak powiedziała, chce dać szansę na nowe, lepsze życie, dzięki któremu otrząsną się z traumy po wojnie. Kryzys humanitarny oraz restrykcyjna polityka Europy i USA w sprawie uchodźców, sprawiły, że kilka państw Ameryki Południowej, w tym Brazylia, Argentyna, Urugwaj i Kolumbia, postanowiły przyjąć niewielką liczbę uchodźców z Syrii.

Bachelet jest pierwszą kobietą prezydentem Chile i pierwszym popularnym prezydentem Ameryki Południowej, którego kariera polityczna została utworzona niezależnie od męża. Specjaliści przewidują, że po zakończeniu jej kadencji w marcu 2018, stanowisko głowy państwa Chile znów obejmie mężczyzna. Bachelet zarzuca się małą efektywność w działaniu. Wzrost gospodarczy był powolny, jej reformy edukacji, prawa podatkowego i pracy nie działały zgodnie z planem, a jej syn był zamieszany w skandal wpływów związanych z handlem ludźmi. W tym momencie popiera ją 32 proc. Chilijczyków.

Podczas swojej pierwszej czteroletniej kadencji pani Bachelet kierowała działaniami ustawodawczymi w celu ograniczenia dyskryminacji w miejscu pracy, w celu ochrony ofiar przemocy domowej i rozszerzenia opieki zdrowotnej na kobiety, twierdząc, że była to kwestia sprawiedliwości. Wkrótce wróciła do polityki i ponownie wygrała prezydenturę w 2013 r. Podczas drugiej kadencji, utworzyła ministerstwo kobiet i równości płci, a także wprowadziła zmiany, które miały ułatwić kobietom dostęp do decyzyjnych stanowisk.

Chile ma również jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych na świecie. Rzutem na taśmę, Prezydent chce po sobie zostawić dziedzictwo w postaci złagodzenia całkowitego zakazu legalizacji aborcji, wyjątki miałyby dotyczyć 3 przypadków: gwałtu, zagrożenia życia matki, śmiertelnej wady płodu. Legalizacja tego prawa jest w toku. – Zawsze robię analogię do piłki nożnej – powiedziała kiedyś Bachelet. – Jeśli z 11 graczy, mamy tylko połowę na boisku, nigdy nie wygramy gry. Kraj, w celu rozwijania się, potrzebuje umiejętności zarówno mężczyzn, jak i kobiet. – Walka o szacunek dla kobiet była jednym z priorytetów w moich dwóch rządach – powiedziała Bachelet, pierwsza kobieta w Chile, na swoim koncie Twitter. – To, co wydarzyło się podczas kolacji w Asexma, nie może być tolerowane. Twitt dotyczył incydentu z grudnia 2015, kiedy to chilijski minister gospodarki otrzymał dmuchaną lalkę w prezencie od stowarzyszenia eksporterów. „Niewinny” żart nie spodobał się Bachelet i nie dała na niego przyzwolenia.

  1. Manal al-Sharif

Królestwo Arabii Saudyjskiej to najmniej przyjazny legislacyjnie kobietom kraj Bliskiego Wschodu. W czerwcu 2018 roku, w życie ma wejść prawo, które zezwala kobietom na prowadzenie samochodu. Dotychczas nie mogły tego robić. Saudyjki były wożone przez swoich opiekunów lub wynajętych do tego kierowców. Dzięki temu, co zrobiła przed kilku laty Manal al-Sharif, zakaz prowadzenia samochodu został cofnięty.

Arabia Saudyjska to kraj, który istnieje zaledwie od 85 lat, jego niepodległość została proklamowana w 1932 roku. Jeszcze do poł. 2017 roku była krajem, który jako jedyny na świecie, zabraniał kobietom prowadzenia auta. Z perspektywy cieszącej się wolnością Europejki, trudno wyobrazić sobie sytuację, że nie można po prostu wsiąść do auta i pojechać przed siebie.

Manal al-Sharif swoje marzenie o prowadzeniu samochodu wcieliła w życie w 2011 roku. Wsiadła do auta i przejechała ulicami Khobaru. Nagranie umieściła na YouTubie. Za swój czyn spędziła 9 dni w więzieniu, zarzut: „Będąc kobietą kierowała pojazdem”.  Wyczyn Manal al-Sharif nie był jednak pierwszym tego typu, który zdarzył się w Arabii Saudyjskiej.

W 1990 roku, grupa 47 kobiet usiadła za kierownicami samochodów, żeby pokazać, że umieją i chcą prowadzić. Wszystkie zostały aresztowane. Manal, za swoją krucjatę, poniosła poważne konsekwencje. Straciła pracę, dom i prawo do opieki nad synem. – Kiedy siedziałam w więzieniu, jedynym żalem, jaki miałam, to fakt, że nie mogłam być z moim synem, kiedy ten był w szpitalu. Byłam nazywana wszystkim obelgami świata, oskarżano mnie o brak szacunku do wiary muzułmańskiej, sugerowano zamknięcie mnie w szpitalu psychiatrycznym… – wspomina trudne przeżycia Manal al-Sharif.

– Uważam, że głównym problemem w Arabii Saudyjskiej jest fakt, że kobiety, nawet po osiągnięciu pełnoletności traktuje się jak małoletnie. Twoje życie nie jest twoją własnością. Musiałam np. zwracać się do mojego ojca, aby wydał mi paszport – wspomina al-Sharif. Pochodzę z bardzo skrytego społeczeństwa, w którym mieszkamy w ogromnych domach, z zamkniętymi oknach, wysokimi stropami a kobiety są zasłonięte. To bardzo trudne dla dziewcząt i kobiet w Arabii Saudyjskiej – robienie czegokolwiek bez zgody męskiego strażnika – uważa saudyjska rewolucjonistka.

Manal al-Sharif obecnie mieszka w Sydney, w Australii. Wyszła ponownie za mąż, urodziła drugiego syna. Nigdy nie otrzymała potrzebnej, rządowej zgody na wyjście za mąż za nie-saudyjczyka, dlatego formalności załatwiano w Kanadzie. Manal al-Sharif napisała książkę – pamiętnik „Daring to drive”. Starszego syna odwiedza w Królestwie Arabii Saudyjskiej. Ubolewa nad tym, że jej dzieci się nie znają. – Zrobiłam prawo jazdy w Australii. Najlepiej wydanie 300 dolarów w moim życiu – powiedziała w jednym z wywiadów. – Mamy rok 2017, a kobiety nadal traktuje się jak niewolników. Nigdy się nie poddam. Deszcz rozpoczyna się od pojedynczej kropli. Chcę tylko zakończyć długotrwałe, niewygodne prawa nałożone na kobiety w moim kraju. To są podstawowe prawa – edukacja, praca, niezależność.

  1. Selina Juul (no food waste)

37-letnia Dunko-Rosjanka, która swoją życiową misją uczyniła ograniczenie wyrzucania jedzenia. Jej hasło przewodnie i jednocześnie nazwa organizacji to „Stop wasting food” (Przestań marnować żywność). – Na tej planecie mamy 7 miliardów ludzi, z czego 925 milionów osób głoduje. Jednak rocznie wyrzucamy 1,3 miliarda ton żywności, wystarczy, aby wyżywić 3 miliardy ludzi – to oficjalne dane FAO.

Selina w wieku 13 lat zamieszkała w Danii. Dzięki jej działaniom kraj ten, jest europejskim liderem w walce z marnowaniem jedzenia, w ciągu 5 lat udało się tam zmniejszyć poziom marnotrawstwa żywności o 25 proc. Kiedy nastoletnia Rosjanka zamieszkała w Danii była zaszokowana zarówno ilością dóbr i produktów w sklepach, jak i tym, jak wiele z nich po prostu wyrzucano! W rozmowie z BBC powiedziała: „Pochodzę z kraju, w którym brakowało żywności, mieliśmy załamanie infrastruktury, upadł komunizm, nie byliśmy pewni, czy na naszym stole pojawi się kolacja”.

– Selina Juul to szalona rosyjska dziewczyna, która chodziła od drzwi do drzwi, z pomysłami na to, jak przestać marnować jedzenie. Co więcej, te idee wdrożone w życie, od razu zadziałały – powiedziała BBC, Maria Noel, oficer komunikacji z Dagrofa, sieci duńskich hurtowni spożywczych. – Ona odmieniła mentalność Duńczyków.

Juul przekonała „Rema 1000”, największą w kraju sieć supermarketów (283 placówki), aby zastąpić wszystkie rabaty ilościowe rabatami pojedynczymi, aby zminimalizować marnotrawstwo żywności.

Max Skov Hanser, ze sklepu spożywczego w Rema 1000, przyznał, że marnował około 80-100 bananów. Jednak po tym, jak supermarket postawił znak „Jestem samotny, zabierz mnie”, zmniejszył on o 90 procent marnotrawstwo bananów! W ciągu ostatnich pięciu lat Dania stała się jednym z wiodących państw europejskich w walce z odpadami żywnościowymi. W ubiegłym roku organizacja charytatywna w Kopenhadze otworzyła pierwszy w Danii supermarket, który sprzedaje nadwyżki żywności po cenach od 30 do 50 procent taniej niż zwykli sprzedawcy detaliczni.

Wefood, bo tak nazywa się wspomniana sieć, stawia sobie ambitne cele – zmniejszyć niechlubną liczbę 700 000 ton odpadów żywnościowych, które Dania produkuje co roku. Juul powiedziała kiedyś, że konsumenci są „największymi nędzarzami”.

– Odpady żywnościowe to brak szacunku dla naszej natury, dla naszego społeczeństwa, dla ludzi, którzy produkują jedzenie, dla zwierząt, a także brak szacunku dla naszego czasu i pieniędzy – uważa Juul. Na początku, „Stop wasting food ” było tylko grupą na Facebooku, dziś to poważny ruch społeczny, którego działalność dzięki pomysłom Seliny, realnie przyczynia się do zmian. Selina z biegiem lat, miała coraz lepsze pomysły na zaprzestanie marnowania jedzenia, jak np. dystrybucja 80 tys. opakowań do restauracji, aby klienci zabierali jedzenie, którego nie zjedli.

Liderka ruchu jest radykalna w swoich przekonaniach: „W zasadzie to nie mam życia, ani wolnych weekendów. Robię to, co robię, ponieważ marnowanie jedzenia to brak szacunku do samego siebie. Poświęcamy czas i pieniądze, aby kupić żywność. Kiedy ją wyrzucamy, nie szanujemy ani swojego czasu, ani pieniędzy.”

W samej tylko Wielkiej Brytanii odpady z gospodarstw domowych w 2015 r. wzrosły do 7,3 miliona ton, co doprowadziło do oskarżeń, że rząd jest nieskuteczny w dążeniu do ograniczenia odpadów. Dzięki inspiracji, której autorką jest Selina powstały tam supermarkety, które sprzedają żywność, która miała zostać wyrzucona. Real Junk Food Project, czyli second handy z jedzeniem powstały już w 9 największych miastach Wielkiej Brytanii. Wkrótce Komisja ds. Środowiska Parlamentu Europejskiego podejmie drugie głosowanie nad projektem ustawy, aby do 2030 roku zmniejszyć o połowę wszystkie unijne odpady żywnościowe.

  1. Rebecca Solnit

Jakiś czas temu, na użytek publicznej debaty ukuto na Zachodzie termin „Mansplaining”. Pojęcie to, na stałe weszło do języka angielskiego i jest często używane w trakcie dyskusji o nierówności kobiet. Potocznie, oznacza objaśnianie świata kobietom przez mężczyzn, w sposób protekcjonalny. W związku ze zmianami na świecie i coraz szerzej zakrojoną debatą o parytetach, wyrównywaniu szans na rynku pracy, obecności kobiet w polityce, pojęcie doczekało się nawet swojego wpisu w Wikipedii. Rebecca Solnit, amerykańska autorka i pisarka, która szerzej znana jest ze współpracy z Harper’s Magazine, postanowiła zgłębić temat. Wydana w 2015 roku w USA, a w tym roku dostępna także w Polsce, jej książka „Men explain things to me” („Mężczyźni objaśniają mi świat”, Karakter, Kraków 2017), bardzo wyraźnie pokazuje, że pojęcie „mansplaining” nie jest tylko wymyłem szalonych feministek. Mężczyźni naprawdę objaśniają kobietom świat, co więcej uważają, że mają do tego pełne prawo i wyższe kompetencje.

Solnit feministką faktycznie jest. A ponadto historyczką, autorką tekstów i 20 książek, których tematyka skupia się na feminizmie.

Notka polskiego wydawcy „Mężczyźni objaśniają mi świat”: „Zaczyna się niewinnie, od czegoś, co przy pewnej dozie dobrej woli można by uznać za towarzyską niezręczność. Podczas przyjęcia pan domu nie przyjmuje do wiadomości, że rozmawia z autorką książki, którą właśnie jest jej łaskaw objaśniać. Rebecca Solnit widzi jednak w tym zdarzeniu coś więcej, coś, z czym stykają się na co dzień miliony kobiet na świecie: przejaw symbolicznej przemocy ze strony mężczyzn, emanację patriarchalnego systemu, w którym funkcjonujemy. (…) Jednocześnie Solnit wpisuje sytuację i prawa kobiet w szerszy geopolityczny i kulturowy kontekst. Przywołuje też dwie inne wybitne eseistki: Virginię Woolf i Susan Sontag, z którymi podejmuje dialog i polemizuje. Lekki styl i bystrość wywodu sprawiają, że od tekstów Solnit trudno się oderwać. Z pewnością powinny one dać do myślenia zarówno kobietom, jak i mężczyznom – są aktualne aż do bólu.”

Rebecca Solnit w swoim eseju dla The Guardian: „Spotkałam w życiu, wielu wspaniałych mężczyzn, których żony zasługują na udaną karierę zawodową, ale żyją w ich cieniu. Ślub z mężczyzną, tzw. dobrą partią, jest wciąż uważany za szczyt osiągnięć kobiet w wielu kręgach. Niektóre z tych kobiet rozkwitają w tej roli, ale nierzadko funkcja tej kobiety sprowadza się do pomocy i bycia służebnicą. Jeśli dochodzi do rozwodu, te kobiety rozwodzą się z tożsamością mężczyzny, którą pomogły zbudować. Jest tak wiele kobiet, które zostały w domu, wychowywały dzieci, podczas gdy mężczyźni wyruszali w świat, spełniali marzenia. To wspaniali mężczyźni z genialnymi karierami i pięknymi rodzinami. Nikt nie pyta ich, jak udaje im się to wszystko pogodzić. Ale my to wiemy: ona to godzi.”

Rebecca Solnit zadaje współczesnym kobietom ważne pytanie: „Jak masz marzyć o wielkości, skoro twoją rolą jest nie przeszkadzać i zbytnio się nie wyróżniać, aby nie wprawić kogoś w zakłopotanie swoją wspaniałością?”. Warto zadać to pytanie sobie samej.

  1. Sabrina Gonzalez Pasterski

Absolwentka prestiżowej amerykańskiej MIT (Massachusetts Institute of Technology, kandydatka na studia doktoranckie Harvardu,  22-latka z Chicago, którą uważa się za współczesne wcielenie Alberta Einsteina. Ze swoim pierwszym wynalazkiem zgłosiła się do MIT w wieku 8 lat. Był to jednosilnikowy samolot.

Natychmiast została przyjęta na uczelnię, którą ukończyła z najwyższą możliwą średnią 5.0.

Jej obszar zainteresowań to najbardziej skomplikowane zagadnienia fizyki, takie jak czarne dziury i czasoprzestrzeń, w odniesieniu do grawitacji, w kontekście mechaniki kwantowej.

Młoda pani naukowiec wywróciła świat nauki do góry nogami, a z jej prac korzysta m.in. Stephen Hawking.

22-latka o kubańskich korzeniach zdaje się być zawstydzona nieco uwagą, jaką otacza ją świat. – Przepraszam za tytuł, ale moi mentorzy mają dosłownie astronomiczne oczekiwania w stosunku do mnie – napisała Sabrina, w odniesieniu do opublikowanego na swojej stronie www linku do artykuł o tytule „Następny Einstein”. Jak sama przyznaje, urodziła się, aby poświęcić się fizyce. – Fizyka sama w sobie, jest wystarczająco ekscytująca. To nie jest praca od 9 do 17. Kiedy jestem zmęczona to śpię, wstaję i zajmuję się fizyką”.

Pasterski nie posiada smartfona, w przeciwieństwie do swoich rówieśników unika mediów społecznościowych, nie znajdziemy jej na FB, IG ani nawet na LinkedIn. 22-latka dba za to o swoją witrynę PhysicsGirl (www.physicsgirl.com), z której można dowiedzieć się o jej najnowszych poczynaniach i postępach w pracy. Pomimo młodego wieku, Sabrina jest już całkiem dobrze wprawionym mówcą. Gościła z wystąpieniami, m.in. w Princeton, na Harvardzie czy Forbes Summit w Philadelphia. Jak podaje źródło NextShark, właściciel Amazona Jeff Bezos, już zaoferował jej stanowisko w jego firmie. Kiedy tylko będzie gotowa je przyjąć.

 

  1. Prof. Maria Teresa Ruiz

71- letnia astronomka z Chile. W mijającym roku odebrała nagrodę For Women in Science

przyznawaną przez UNESCO i L’Oréal kobietom szczególnie zasłużonym dla nauki (dwie z laureatek dostały później Nagrodę Nobla). Wyznała wówczas, że jej decyzja o karierze w astronomii była niezwykle odważna, bo nie było to zajęcie dla kobiety. Ruiz była pierwszą kobietą, która ukończyła astronomię na Uniwersytecie w Chile. Uzyskała tytuł doktora astrofizyki Uniwersytetu w Princeton. Jej największe osiągnięcie to odkrycie Kelu 1, w 1997 roku, tzw. brązowego karła, co było dowodem na to, że formacja gwiezdna, zdarzyła się wcześniej niż ktokolwiek przypuszczał. To ważny dowód, który przyczynia się do rozwikłania zagadki powstania wszechświata.

Ruiz urodziła się w czasach, kiedy małe dziewczynki zadające mnóstwo pytań nie były mile widziane w społeczeństwie. Jako zafascynowana chemią 13-latka próbowała przemienić wodę w wino. Od tamtej pory jej ciekawość i zacięcie do eksperymentów tylko przybierały na sile, ale dopiero wizyta w jednym z chilijskich obserwatoriów kompletnie odmieniły jej życie.

– Usiadłam przed teleskopem, popatrzyłam w ciemność i momentalnie uświadomiłam sobie, że jestem obywatelką wszechświata, nie tylko jednego kraju – wspomina Ruiz.  Ruiz, wierzy, że bliższy kontakt chilijskich dzieci z nauką, naprawdę może przyczynić się do rozwoju zarówno nauki, jak i samych dzieci.

Po zakończeniu swojej kadencji na Uniwersytecie w Chile (obecnie sprawuje funkcję dyrektora jednostki CATA – Center for Excellence in Astrophysics and Associated Technologies), planuje pisać programy nauczania dla szkół średnich oraz naukowe książki dla dzieci.

– Dla wielu czas, który można poświęcić na naukę i badania, stoi w konflikcie z wypełnianiem obowiązków kobiet w domu. Zawsze starałam się pokazać, że można być i mamą, i naukowcem – powiedziała Ruiz, która wychowała jednego syna, wraz z mężem, który jest fizykiem.

 

  1. Diana Nyad

W 2013 roku, w wieku 64 lat przepłynęła wpław z wybrzeża Kuby do wybrzeża Florydy (Key West). Pokonała zmęczenie, śmiertelne prądy, jadowite meduzy.  Co więcej, zanim zdecydowała się na podjęcie ryzyka, miała 30 lat przerwy w pływaniu. 110-milowy dystans, który miała do pokonania, był wyzwaniem nie tylko ze względu na ekstremalny stopień trudności, ale również ze względu na jej wiek, o płci nie wspominając.

„Find a way” („Znajdź sposób” – przyp.red.) to tytuł jej książki, który wydała po swoim spektakularnym wyczynie. To także motto, które towarzyszyło jej w trakcie procesu spełniania szalonego planu. Tym, czego dokonała pokazuje, że absolutnie nigdy nie jest za późno, żeby spełniać marzenia. Bo, o tym, żeby przepłynąć z Kuby do wybrzeża USA marzyła już przeszło 30 lat wcześniej. – Nagle kończysz 60 lat, umiera twoja matka, szukasz sensu. I wtedy marzenie wraca – opowiadała w rozmowie z CNN Nyad. – Po prostu nie chciałam mieć żadnych pretensji do życia. Myśleć, o tym, że mogłam coś zrobić inaczej. Moja matka zmarła w wieku 82 lat i zdałam sobie sprawę, że mogę mieć już tylko 22 lata do śmierci, a ja chciałam się tylko upewnić, że przeżyłam je naprawdę.

Wiedziała również, że nie może się poddać. Udało się jej za piątym razem. Pierwszą nieudaną próbę podjęła w 1978 roku. Kolejne cztery, po tym jak skończyła 60 lat. Pierwsze 3 próby zakończyły się porażką z kilku względów: ataku astmy, skrajnie niesprzyjających warunków atmosferycznych, powodujących paraliż ugryzień meduzy.

Finalnie, w ostatniej próbie, Diana popłynęła w specjalnym kombinezonie i masce, które miały zapewnić jej ochronę przed meduzami, co potem niektórzy malkontenci starali się wykorzystać jako argument, żeby podważyć skalę jej osiągnięcia.

Diana Nyad w czasach wczesnej młodości była pływacką sensacją. W latach 70. wygrała wiele maratonów pływackich i była jedną z pierwszych kobiet, które pływały wokół wyspy Manhattan.  Przed ostatnią próbą przepłynięcia z Kuby do wybrzeży Florydy powiedziała dziennikarzom, że niezależnie od rezultatu, ta będzie ostatnią.

Wyruszyła wraz z 35-osobą załogą, której zadaniem było odganianie rekinów (płynęła bez klatki ochraniającej), karmienie i nawadnianie jej, kontrolowanie stanu świadomości i ogólnego stanu zdrowia. Płynęła 53 godziny. – Pamiętam, kiedy wychodziłam z wody i widziałam twarze tłumu na plaży, na których malowały się wszystkie emocje. Zrozumiałam potem, że nie płakali, ponieważ ktoś w końcu to zrobił lub ktoś ustanowił rekord sportowy. Płakali, ponieważ widzieli kogoś, kto się nie poddał. Każdy ma takie doświadczenie, niezależnie od tego, czy chodzi o walkę z rakiem, czy o wychowywanie niepełnosprawnego dziecka – powiedziała Nyad w rozmowie z The Guardian.

 

 

 

 

 

 

Exit mobile version