Site icon Sukces jest kobietą!

Sukces on Tour: Piękno i komercja pod skrzydłami Calatravy

To miejsce uniwersalnego piękna, a jednak na wskroś nowojorskie: dla mieszkańców to przede wszystkim element sieci metra i galeria handlowa. Bo codzienność musi mieć swoją przestrzeń nawet w mieście pełnym symboli.

Co prawda mieszkać na Manhattanie mogą tylko zamożni wybrańcy, ale ta wyspa ma kluczowe znaczenie komunikacyjne dla całej wielomilionowej metropolii. Dlatego, gdy w 2001 roku doszło do zamachu na dwie wieże World Trade Center, Nowy Jork stracił bardzo wiele.

Nie tylko w sensie dosłownym (ofiary i straty materialne) czy symbolicznym (poczucie bezpieczeństwa), ale też w tym bardzo praktycznym: WTC było jednym z kluczowych węzłów przesiadkowych Manhattanu. Bo nawet w chwili największej tragedii pojawia się brutalnie przyziemne pytanie: to straszne, ale jak mam teraz dojechać do pracy? Świat się nie zatrzymał, życie musi toczyć się dalej, jakkolwiek bezlitośnie to brzmi.

O ile można było zdecydować, że nie będzie odbudowy dwóch najwyższych wież Nowego Jorku, o tyle na wyrwę w systemie metra gigantyczny miejski organizm pozwolić sobie nie mógł. Pierwszą, tymczasową stację metra w miejscu WTC, otwarto dla pasażerów stosunkowo szybko, w 2003 roku. Na tę docelową trzeba było czekać znacznie dłużej.

Gdy wreszcie przyszła w 2016, stała się jednak kolejnym symbolem Nowego Jorku. Rolę architekta powierzono słynnemu na cały świat Hiszpanowi Santiago Calatravie. Jego znakiem rozpoznawczym są wyjątkowo zamaszyste, niemal organiczne konstrukcje żebrowe.

Wyjątkowo rytmiczne, wdzięcznie skomponowane, ale rzadko praktyczne, dzieła Calatravy mają z definicji odmieniać oblicza miejsc, gdzie powstają – tak było choćby w Walencji, Atenach czy Liege. W przypadku Nowego Jorku lekkość i świetlistość stylu Calatravy okazała się wyjątkowo trafiona.

Charakterystyczne żebra rozpięte wzdłuż ponad 100-metrowej kopuły stanowią nawiązanie do skrzydeł gołębia wzbijającego się do lotu – symbolu pokoju i pojednania. Z kolei biegnący przez całą oś sklepienia świetlik (stąd nazwa Oculus) sprawia, że w głównym holu dworca tworzy się smuga światła. To symboliczna wygrana światła nad ciemnością.

Warstwa symboliczna jest piękna, warstwa architektoniczna również każe zatrzymać się przy tym budynku. A jednak Oculus to przede wszystkim węzeł metra. Gdyby traktować go jak atrakcję turystyczną, biłby na głowę niemal wszystkie symbole Nowego Jorku – rocznie przepływa tędy rzeka ok. 18-19 milionów ludzi!

Dlatego nie wystarczy, że węzeł kolejowy jest piękny i symboliczny. Musi też spełniać codzienne potrzeby mieszkańców i… zwrócić się inwestorowi. Zwłaszcza że budowa miała kosztować 2 mld $, a pochłonęła prawie dwukrotnie tyle. Dlatego w podziemiu znajduje się duża galeria handlowa. Ot, komercja wdzierająca się nawet w miejsca o symbolicznym znaczeniu.

W tym przypadku na szczęście słowo „galeria” nie jest na wyrost, wnętrze dworca jest naprawdę dostojne. A ponieważ Oculus stoi dosłownie obok przytłaczającej pustki po dwóch wieżach WTC, zwiedzenie tego miejsca to punkt obowiązkowy wizyty na Dolnym Manhattanie.

Exit mobile version