Site icon Sukces jest kobietą!

Sukces on Tour: Na szczycie świata w Empire State Building

Być w „Big Apple” i nie zawitać na jednym z tutejszych tarasów widokowych to naprawdę grzech. A spośród tych dostępnych tylko jeden jest ikoną architektury i kultury popularnej jednocześnie. Dlatego kroki pod koniec naszej wyprawy skierowaliśmy na koronę Empire State Building.

Może i najwyższy budynek świata jest dziś w Dubaju, ale Nowy Jork ten przywilej miał już w 1931 roku, długo zanim Dubaj stał się istotnym miastem na mapie Półwyspu Arabskiego. Właśnie wtedy otwarto przeprojektowywany wielokrotnie Empire State Building (ESB), wysoki na ponad 400 metrów. Gigantyczna jak na owe czasy konstrukcja, pomimo zdobień i wapiennej elewacji, powstała w niewiele ponad rok od rozpoczęcia prac.

Nowy Jork był wówczas znacznie niższym miastem, a ESB zdominował krajobraz na lata. Zlokalizowany przy prestiżowej 5. Alei, w połowie drogi między Dolnym Manhattanem a Central Parkiem, do dziś pozostał w znacznej części odkryty, dumnie piastując swoje miejsce w krajobrazie miasta. Nie można tego powiedzieć o stojącym niedaleko budynku Chryslera, którego cudowna iglica może umknąć w natłoku otaczającej wysokiej zabudowy.

Aktualnie Manhattan z góry można podziwiać z trzech kluczowych tarasów widokowych. Od północy są to Top of the Rock (Rockefeller Center), Empire State Building oraz One World Observatory (na ukończonym w 2014 One WTC). W naszej opinii zdecydowanie najciekawszą ofertę ma ten środkowy – nie tylko ze względu na historię, ale i położenie.

Jego panoramiczny taras na 86. piętrze oraz jeszcze wyższy na 102. piętrze (najwyższy w NY) umożliwiają podziwianie panoramy biznesowego Dolnego Manhattanu na południu oraz Midtown i Central Parku na północy. Do tego wody Hudson i East River, Jersey City i – zwłaszcza przy dobrej pogodzie – dalsze dzielnice Nowego Jorku, z majaczącą gdzieś na tafli wody Statuą Wolności włącznie. Właściwie jedynym minusem Empire State Building jest fakt, że nie widać z niego… Empire State Building!

W końcu właśnie z tym budynkiem kojarzymy Nowy Jork najbardziej. Grał w ponad 100 filmach i serialach, a dla setek kolejnych stanowił symboliczne tło, dzięki któremu widzowie na całym świecie momentalnie rozpoznają miejsce akcji. O karierze w kulturze masowej gościom dolnego tarasu widokowego przypominają efektowne ekspozycje, z których jedna umożliwia odegranie roli w dramatycznej scenie z filmu „King Kong”.

Dowiemy się tutaj też fascynujących historii o powstaniu drapacza chmur, który przez niemal 40 lat był najwyższy na całej planecie. Historię widać zresztą już od wejścia. Imponująca ornamentyka art deco sprawia, że biurowiec urasta niemal do rangi świątyni. Co również istotne, obiekt czynny jest aż do 2 w nocy. Warto rozważyć wieczorne zwiedzanie nie tylko z racji zachodu słońca i milionów świateł miasta, ale także z powodu… kolejek. W godzinach szczytu trzeba odstać naprawdę sporo, zaś późnym wieczorem można zwykle wejść z marszu.

Za całość trzeba zapłacić niemało, bo – w najtańszej opcji – ok. 40 dolarów. Cena jest jednak porównywalna z pozostałymi tarasami widokowymi, zaś widok porównać trudno. No, może tylko niesamowity ogląd Central Parku z Top of the Rock może się równać. Niezależnie, które obserwatorium wybierzecie, warto sprawdzić ofertę kart miejskich, które mogą obejmować wybrane miejsca w pakietach. Przy dłuższym pobycie zdecydowanie się opłaca!

Zdjęcia: ESBNYC.com / własne

Exit mobile version