Site icon Sukces jest kobietą!

Subiektywna lista moich ulubionych filmów

Dzień dobry świecie 😉 Rzadko biorę udział w łańcuszkach, zwłaszcza na FB, ale kinowego nie mogę przecież przepuścić 😉 Jednak będzie nieco inaczej, bo całe zadanie wykonam od razu i nie do końca tak, jak sobie życzą algorytmy reklamodawców, którzy później będą mi wciskać wyliczona na podstawie moich wpisów produkty na niezawodnym pod tym względem fejsbuniu. I podzielę się swoją listą z Państwem, bo dlaczego nie. Skoro kocham kino, to warto tę miłość szerzyć wszędzie!

Zatem, tutaj znajdą Państwo tych 10 filmów, które jakoś tam w życiu na mnie wpłynęły (plus dodaję trzy mojego ukochanego Quentina, bo, jak wiadomo, on jest poza wszelką klasyfikacją, ale i bez niego nie ma dla mnie współczesnego popkulturowego kina, które bardzo lubię). Ale będzie z opisami, bo po co ma być bez. W końcu – kontekst to wszystko 😉

Reservoir Dogs

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Po tym fantastycznym filmie, jako gówniara jeszcze, wiedziałam, że oto narodziło się we mnie uczucie do tego strasznie dziwnie wyglądającego, trochę jak szaleniec, pana reżysera i że będzie ono trwało untill I die. I nie myliłam się 😉

Pulp Fiction

Musi być, bo to film, który zmienił współczesną kulturę popularną mniej więcej tak, jak puszka pomidorówki i butelka coli na płótnie by Andy Warhol.

Mia i Vince – tak właśnie wyobrażam sobie idealny pierwszy taniec na weselu 😀 Zed’s dead, baby, Zed’s dead, I’m pretty far from ok i wiecie, że nawet jeśli wiem, co przeszedł ten zegarek i że pan Wolf posprząta absolutnie wszystko, to jednak nadal nie jadam w Burger Kingu? Mogę tak godzinami!

Wątek lokalny – najlepsze tłumaczenie w historii polskiego kina.

Inglourious Basterds

To ten trzeci Tarantino. Film ten uważam za dzieło absolutnie doskonałe w każdej sekundzie i w każdej scenie i w każdej postaci. Zdecydowanie najlepszy film, jaki QT zrobił i lepszego nie zrobi, bo jest to fizycznie i duchowo zwyczajnie niemożliwe! A co zachwyca mnie najbardziej? Poza tym, że absolutnie wszystko, to Christopher Waltz, który daje tu tak genialny popis gry aktorskiej, że pamiętam, iż po pierwszym obejrzeniu pierwszej półgodzinnej sceny z nim, zbierałam szczenę z podłogi do kolejnego seansu. I muzyka Davida Bowiego przy pokazie dla hitlerowców, i czerwona sukienka i Aldo Raine, i zamawianie trzech szklanek whisky, i Duma narodu i kill Hitler i „Ariwederczi”, no po prostu wszystko jest tu niebywale fenomenalne. Aha, i byłam na tym filmie w krakowskim kochanym ARSie 7 razy 😀

Monty Python’s Life of Brian

To jest najlepsza komedia, jaką kiedykolwiek ktokolwiek zrobił. Koniec 🙂 Norwegowie swego czasu (jak i wiele miejsc świata) trochę się na niego oburzyli i nawet zakazali wyświetlania. Szwecja wówczas zaczęła go u siebie reklamować: Film tak śmieszny, że zakazany w Norwegii 😉 A kiedyś słyszałam taki ranking, że (chyba zanim pojawiła się Celina z Titanikiem) „Always look on the bright side of life” najczęściej grają na pogrzebach w Wielkiej Brytanii. I ja to ogromnie szanuję.

Gone with the Wind

To jest proszę Państwa tak przepiękny film (nadal najbardziej kasowy w historii kina – taka ciekawostka) z tak cudownymi postaciami, że mogę go oglądać i za każdym razem mnie zachwyca. Przykład tego, jak się powinno robić epickie romansidła, które po prawie 100 latach (80 w tej chwili) potrafią zwalać z nóg. I to jest piękne, to kwintesencja kina i za to kocham ten film. Scarlett może z powodzeniem być jedną z pierwszych superbohaterek w kinie, a Rhett, no cóż, gdyby zagrał tylko tę jedną scenę, w której obserwuje Scarlett w 12 dębach u dołu schodów, to wystarczyłoby w zupełności, żeby przeszedł do historii kina!

Potop

Bo ja się proszę Państwa kochałam i do końca życia będę kochała w imć panu Kmicicu 😀 A poza tym t najlepsza polska i jedna z najlepszych na świecie ekranizacji powieści przygodowo – romansowo – historycznej. No i jest tu Andrzej Kmicic <3 I nadal marzy mi się taki kulig jak na końcu filmu 😉

Ziemia Obiecana

To z kolei najlepszy polski film wszech czasów. Wszystko jest tu doskonałe (jak w Bękartach Wojny). Kiedy zaczynałyśmy z moimi dwoma wspólniczkami lata temu przygodę z naszym wydawnictwem, doskonale przećwiczyłyśmy motto: „Ja nie mam nic, Ty nie masz nic i on(a) nie ma nic, czyli razem mamy w sam raz tyle, żeby zbudować fabrykę (grupę medialną)”. Tak było 😀

12 Angry Men

Absolutne arcydzieło kina. Absolutne. Arcydzieło. Kina. Oczywiście, ten z 57 roku.

Forrest Gump

To podobno film, po obejrzeniu którego każdy chciał choć przez chwilę być idiotą. Zadowalacz tłumów, typowy wzruszacz, ale tak śliczny, że niech ma i niech mu będzie.

A time to kill

Sam film bardzo ciężki i trudny, niestety porusza ciągle aktualny, zwłaszcza na południu USA problem rasizmu. Mniejsza o fabułę, kto oglądał, wie, kto nie – polecam, bo warto. Ale mam go tu z innego powodu – mowa końcowa podczas procesu na zakończenie filmu – to między innymi dzięki niej marzyłam jako dziecko, by zostać prawniczką. Później okazało się, że jednak polskie prawo nieco różni się od amerykańskiego i prawniczką nie zostałam.

La vita e bella

Roberto Benigni zrobił tak nieprawdopodobnie mocny film, że szkoda go obrażać słowami dobry, czy świetny. Wybitny obraz o bardzo bardzo niewybitnym kawałku historii ludzkości.

Dead Poets Society

O Captain, my Captain! Żeby tak każdy z nas miał kiedyś, choć przez chwilę takiego nauczyciela, jak John Keating! Wszystko tu jest: młodość, miłość, pasja, bunt nastolatków, konflikt pokoleń, sztuka, Szekspir i fantastyczny Robin Williams. Uwielbiam takie proste i potrzebne wzruszenia, zwłaszcza, jeśli dostarcza ich coś tak dobrze zrobionego!

Avengers: Endgame

Bo na starość zostałam fanką Marvela 😀 A ten film jest taaaaaki ładny <3

Exit mobile version