Site icon Sukces jest kobietą!

Stanisława Missala: Celebruję pozornie zwyczajne chwile

Stanisława Missala urodziła się w 1953 roku w Ćmielowie. Ukończyła Wydział Matematyki i Informatyki na Uniwersytecie Warszawskim. Po studiach pracowała jako programistka w Rządowym Centrum Informatycznego Systemu Przetwarzania Centralnego przy Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, skąd została zwolniona po wprowadzeniu stanu wojennego.

Wtedy zaczęła prowadzić butik odzieżowy. W 1991 roku założyła Perfumerię Quality Missala, miejsce wyjątkowe, jakiego dotychczas nie było. Zapewniała swoim klientom nie tylko atrakcyjne, wyszukane produkty, ale też unikalną atmosferę i obsługę najwyższej jakości.

Jak godzi Pani pracę z życiem prywatnym?

Od trzydziestu lat prowadzę własną firmę, dlatego moje życie prywatne i zawodowe wzajemnie się splatają i przeplatają. Podoba mi się to. Myślę, że już się przyzwyczaiłam i po prostu żyję, nie oddzielając na co dzień obu tych sfer mojej działalności. Mam ten komfort, że wszystko, co robię, tak prywatnie, jak i zawodowo, sprawia mi przyjemność. Gdy w którejś z moich perfumerii rozmawiam z klientami, zapominam o całym świecie! Najbardziej lubię opowiadać o naszych wspaniałych produktach: pięknych perfumach i doskonałej pielęgnacji.

Wszyscy klienci Perfumerii Quality zdążyli się już przekonać, że moim hobby jest prawidłowe mycie twarzy. Od kilkunastu lat zachwycam się rytuałem oczyszczającym japońskiej marki Menard i opowiadam o nim, ucząc klientki i klientów, a także moje wnuki i ich przyjaciół. Nawet najbardziej zaawansowany krem nie będzie działać, jeśli nałożymy go na nieumytą skórę, pamiętajmy o tym!

Za co Pani lubi siebie?

Może to nieskromne, ale za całkiem sporo różnych rzeczy! Najbardziej za empatię i coś, co nazywam uważnością w stosunku do ludzi. Pozwala mi ona nie brać do serca sytuacji, gdy np. ktoś jest wobec mnie niemiły, lecz zastanawiać się, jak mogę pomóc tej osobie pozbyć się negatywnych emocji. Myślę, że to cenna cecha.

Lubię również sprawiać niespodzianki, zarówno moim najbliższym, jak po prostu ludziom. Szczerze mówiąc, chociaż sama lubię być zaskakiwana, to jeszcze bardziej lubię obmyślać i przygotowywać niespodzianki innym! Tak, to chyba niestandardowe.

Z czego w sobie samej jest Pani najbardziej dumna?

Jestem dumna z umiejętności życia tu i teraz, celebrowania chwil, nawet tych zupełnie zwyczajnych. Błękit nieba, zieleń drzew czy droga, która rodzi się na nowo za każdym zakrętem, szczerze mnie zachwycają! Zresztą zawsze, czy to spacerując, czy jadąc autem, znajdę coś, co mnie poruszy. Lubię w sobie tę wrażliwość na świat, na nieoczywiste piękno. Staram się zatrzymywać te ulotne chwile, dlatego robię tysiące zdjęć, które może kiedyś uda mi się uporządkować…?

Kto jest dla Pani największym autorytetem i wsparciem?

Najważniejszym autorytetem, a jednocześnie największym wsparciem, jest dla mnie mój mąż Marek. To dobry, prawdomówny i obdarzony dużą wrażliwością człowiek, który kocha ludzi tak, jak ja. Ogromnie cenię w nim to, że nie akceptuje najdrobniejszych nawet przejawów niesprawiedliwości i drażni go wszystko, co jest pozbawione logiki. To matematyk, myśli błyskawicznie.

Niewątpliwym autorytetem był dla mnie Jan Paweł II. Wypowiedziane przez niego zdanie „Nie lękajcie się” uważam za najważniejsze, również w odniesieniu do siebie samej. Cenię i szanuję także osobę, dokonania i spuściznę profesora Władysława Bartoszewskiego. „Warto być przyzwoitym” ma ponadczasową wartość! Ogromne wrażenie wywarli na moje życie także profesor Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, jak również zupełnie niezwykła kobieta, Matka Teresa z Kalkuty.

Gdyby miała Pani określić siebie samą trzema przymiotnikami, które najlepiej Panią opisują, jakich słów by Pani użyła i dlaczego?

To trudne pytanie. Myślę, że w moim przypadku są to trzy określenia, które łączą się w jedną całość, ponieważ kolejne wynika z poprzedniego. Zatem po pierwsze: jestem osobą, która lubi ludzi. Wynika to z mojej empatii i zdolności do współodczuwania z ludźmi. Po drugie: jestem lojalna, ponieważ lubiąc ludzi, jestem wobec nich uczciwa i zawsze staram się pomagać. I po trzecie: jestem pracowita. Sympatia dla ludzi i pomaganie im wymagają pracy, którą lubię i wykonuję z radością w sercu.

Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, iż także stworzenie właściwej atmosfery w pracy czy w domu wymaga pracowitości i oddania. Miło jest wejść do czystego i pachnącego świeżo upieczonym chlebem domu, prawda? Pracowitość objawia się również w pracy nad sobą, w nieustającym doskonaleniu i dążeniu do zadowolenia i satysfakcji. Celowo nie mówię „do ideału”, bo nie wiem, czy takie istnieją…

Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:

http://www.missala.pl/

https://www.facebook.com/Perfumeria-Quality-Missala-141893009186795/

https://www.instagram.com/perfumeriaquality/

Autorami zdjęć są:

Michał Dębiński – Dom Perfum Quality Missala w Warszawie

Karol Kowalski – Mateusz, Joanna, Marek, Stanisława, Agnieszka i Michał Missalowie

Karol Kowalski – Perfumeria Quality w Domu Mody Klif w Warszawie

Marcin Szymczak – Perfumeria Quality w Galerii Mokotów w Warszawie

Marcin Szymczak – Perfumeria Quality w hotelu Marriot w Warszawie

Katarzyna Czapska – portret Stanisława Missala

Materiał powstał w ramach raportu BIZNES SIĘ NIE PODDAJE!

Exit mobile version