Site icon Sukces jest kobietą!

Przestępstwa, o których się nie mówi

Nie każde przestępstwo wychodzi na światło dzienne. Znaczna część z nich zawiera się w tzw. ciemnej liczbie przestępstw. Zalicza się do nich również tzw. zgony autoerotyczne. Gdzie znajdziemy informacje o tego typu przestępstwach i dlaczego organy ścigania o nich nie mówią?

Nie da się określić dokładnej liczby przestępstw, które są popełniane. Wiele spraw w ogóle nie trafia na policyjne biurka i jest przedmiotem postępowania. Nie znajdziemy ich zatem w policyjnych kartotekach. Istnienie tzw. ciemnej liczby zdarzeń kryminalnych sprawia, że przestępstw może być tak naprawdę dwa lub trzy razy więcej niż tych, o których mówią oficjalne dane. Nie chodzi tutaj jednak o same morderstwa czy gwałty, ale i drobne kradzieże.

Organy ścigania nie podejmują dochodzenia w takich przypadkach z różnych powodów. Niejednokrotnie stoją za tym również kwestie polityczne. Najczęściej jednak przyczyną jest to, że poszkodowany nie zgłosił danego przestępstwa. W tej sytuacji w grę wchodzi często to, że ofiary lub ich bliscy obawiają się ujawnienia danej sprawy. Ludzie nie chcą zgłaszać konkretnych czynów przestępczych myśląc, że przemoc domowa lub inne poważne zdarzenia są normalne. Niejednokrotnie zwyczajnie wstydzą się, że coś takiego dotknęło właśnie ich.

Zdarza się też, że choć policja prowadzi śledztwo w danej sprawie, to błędnie klasyfikuje dany wypadek. Powodem może być to, że np. zabójca upozorował samobójstwo albo nieszczęśliwy wypadek i próbował zmylić w ten sposób organy ścigania. Prawdziwe wyjaśnienie przestępstwa może wyjść na jaw wiele lat po przestępstwie. Tymczasem skala błędnie wyjaśnionych przestępstw jest znacząca.

Do tego typu przypadków, analizowanych już przez interdyscyplinarny zespół z Krakowa należą też tzw. zgony autoerotyczne. Rozumie się przez nie przypadki, w których ktoś ponosi śmierć w wyniku uprawiania niebezpiecznych zabaw autoerotycznych. Najczęściej takie praktyki mają postać podduszania się (przy użyciu obroży lub sznura na szyi czy innych akcesoriów), co w zamyśle danej osoby ma wywołać podniecenie seksualne. Może to jednak prowadzić do samookaleczenia się lub nawet śmierci przez uduszenie. Tego typu czyny są społecznie wstydliwe, a to sprawia, że rodziny ofiar czasami nawet specjalnie tuszują ślady, które mogłyby wskazywać na seksualny charakter zdarzenia.

W badaniach uczestniczyli: medyk sądowy z Collegium Medicum UJ, policjant z tzw. Archiwum X (Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie), krakowscy strażacy i biegli sądowi różnych specjalności. Zespół publikuje m.in. o samobójstwach, zaginięciach osób, a także o poszukiwaniach zwłok.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Exit mobile version