Site icon Sukces jest kobietą!

Małgorzata Rdest: „There is a gap, go for it”!

Małgorzata Rdest to Wiceprezes rodzinnej firmy EMKA S.A. z branży utylizacji odpadów medycznych i weterynaryjnych oraz kierowca wyścigowy, koordynatorka projektu Women in Motorsport, a także Mistrzyni Polski oraz zdobywczyni wielu innych tytułów. W kolejnej edycji kampanii społecznej „To tylko płeć”, do której dołączyła w ramach zbliżającej się dziewiątej edycji książki „Sukces jest kobietą”, opowie o wchodzeniu firmy na zagraniczne rynki i o zarządzaniu ryzykiem, ciągle obecnym przy tak dużej marce.

Proszę opowiedzieć o swojej drodze zawodowej, aż do miejsca, w którym jest Pani obecnie.

Małgorzata Rdest, Wiceprezes rodzinnej firmy EMKA S.A.: Moja kariera zawodowa to swoisty splot dwóch, całkowicie oddalonych światów. Z jednej strony szali znajduje się mój zawodowy świat wyścigów samochodowych, z drugiej natomiast – rodzinna, choć nie taka mała, firma w Żyrardowie. Bez wątpienia, jeśli nie byłabym kierowcą, to i tak – prędzej czy później – wylądowałabym w firmie. Postawiłam jednak na swoim i rozpoczęłam pracę w przedsiębiorstwie dopiero wtedy, gdy byłam na to gotowa, wykształcona i doświadczona. Również dzięki wyścigom samochodowym, bo to one otworzyły mi liczne perspektywy: poznałam świat, ludzi… To było nietypowe okno na świat, pozwalające obyć się z rzeczywistością.

Jestem zatem zawodowym, licencjonowanym kierowcą wyścigowym, który dziś wykorzystuje doświadczenia z motorsportu w zarządzaniu firmą. Jeszcze w wieku 16 lat rozpoczęła się moja kariera wyścigowa – kartingowe mistrzostwa Europy, a następnie Świata, do tego lokalne – we Włoszech, czy też w naszej ojczyźnie. To właśnie tu zdobyłam tytuł Mistrza Polski, który otworzył mi drogę do kolejnych etapów, a ostatecznie zawiódł mnie na „biurokratyczny szczyt”.

Nie bez znaczenia jest bowiem mój epizod pracy w Genewie, w siedzibie FIA (FédérationInternationale de l’Automobile, czyli Międzynarodowej Federacji Samochodowej) – globalnego, wyścigowego „kościoła”. To właśnie w tej organizacji dostałam szansę bycia koordynatorem projektu Women in Motorsport. To duże wyróżnienie, pracować dla międzynarodowej organizacji o gigantycznym budżecie i jeszcze bardziej gigantycznej rozpoznawalności. Połowę swojego życia spędziłam na różnych torach wyścigowych świata a to, czego nauczyłam się w motorsporcie – dziś wykorzystuję w zarządzaniu firmą.

Po pandemii, która pokryła się z okresem pracy w FIA, postanowiłam wrócić do Polski i wykorzystać swoje doświadczenia w pracy w rodzinnej firmie. Robię w niej to, na czym znam się najlepiej – odpowiadam za marketing, a także za rozwój międzynarodowy naszej organizacji. Swoją codzienną pracą i decyzjami, które do tej pory podjęłam, pokazuję, jak średniej wielkości firma z niszowej branży jest w stanie wchodzić na międzynarodowe rynki.

Jak uchronić się przed porażkami w biznesie?

Bardzo dobre pytanie, sama chciałabym poznać na nie odpowiedź. Wydaje mi się, że nie da się uchronić przed porażkami. Powiem nawet więcej – byłoby to niewskazane! Porażki są super, bo nas uczą. Najlepiej jest uczyć się rzecz jasna na cudzych błędach, ale wyciąganie lekcji z własnych także ma atuty: daje nam moment na zastanowienie się, co poszło nie tak i jak temu w przyszłości zapobiec.

Dzięki porażkom uczymy się zarządzania ryzykiem – nie jesteśmy w stanie niczego przewidzieć ani w 100% uniknąć, możemy jednak być przygotowanym na różne wydarzenia. Uczymy się tak działać i zachowywać, by nie dopuścić do porażki lub – w ostateczności – zminimalizować jej ryzyko.

To trochę tak, jak w wyścigach. Każdy pit-stop, każdy zjazd samochodu do alei serwisowej w trakcie rywalizacji to chwila zastanowienia, przemyślenia, adaptacji do aktualnych, panujących na torze warunków. Mam takie doświadczenie zawodowe: w jednym z wyścigów, na kilka zakrętów przed metą, skończyły mi się opony – ich przyczepność spadła na tyle, że coraz trudniej prowadziło się samochód, przez co spadłam z 1. miejsca na drugie. Nie miałam na to wpływu, za kierownicą mogłam tylko modlić się o to, by dojechać do linii mety. Czy była to porażka? I tak, i nie. W tamtym momencie nie dało się jej uniknąć, ale dzięki tej sytuacji dostałam nauczkę, że muszę inaczej dobierać ciśnienie w oponach.

Gdzie młodzi ludzie, kobiety i mężczyźni, powinni szukać zawodowych inspiracji przed pójściem na tzw. „swoje”?

Zawodowe inspiracje są dosłownie wszędzie, wystarczy się rozejrzeć. Można ich szukać rozwijając swoje pasje, hobby… Nawet najdrobniejsze zainteresowanie, w odpowiedni sposób pielęgnowane, może z biegiem czasu przerodzić się w działalność zawodową. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, by w pracy zawodowej czerpać z własnego hobby, i na odwrót – osobiście bardzo często w pracy zawodowej czerpię z mojego motorsportowego doświadczenia, choć to zupełnie inna dziedzina.

Dobrym pomysłem może być także szukanie inspiracji w miejscach, szukających wolontariuszy. Może warto pomyśleć o pracy w organizacjach pozarządowych lub kołach studenckich? Dla niektórych inspiracją może być harcerstwo – ono także kształci odpowiednie postawy i nawyki, które w przyszłości mogą okazać się kluczowe podczas pracy zawodowej.

Co jest niezwykle ważne – nie można bać się rozwijać swojego hobby! Może ono się przydać w najmniej spodziewanym momencie naszego życia. Zwłaszcza, że zewsząd można wynieść lekcję, która zaprocentuje i zaowocuje w przyszłości. Wystarczy być otwartym na nowe doświadczenia, także z pozoru nijak nie powiązane z naszą obecną działalnością.

Co Panią motywuje zawodowo?

Lubię sobie powtarzać prostą maksymę, która – wprowadzona w życie – może przynosić kolosalne efekty. Legendarny kierowca Formuły 1, Ayrton Senna, podczas wywiadu, który przeprowadzał z nim równie legendarny sir Jackie Stewart, powiedział znamienite słowa, których znaczenie odnosi się nie tylko do F1 i rywalizacji na torze, ale szerzej – do naszego życia, nie tylko zawodowego. Zdaniem Senny, „if you no longer go for a gap which exists, you are no longer a racing driver”. Jeśli nie szukasz już luki, która istnieje, nie jesteś już kierowcą wyścigowym. Jeśli widzisz okazję i szansę na powodzenie, grzechem byłoby z niej nie korzystać.

Jeżdżąc w wyścigach wypracowałam zasadę, że jeżeli jest cień szansy na powodzenie manewru na torze – wykonuję go. W ten sposób działa również nasza firma: jeżeli widzimy szansę, to nie możemy jej nie wykorzystać. To nasz mind set, w ten sposób staramy się działać każdego dnia. Nawet po udanych, owocnych decyzjach nie zatrzymujemy się, nie osiadamy na laurach. Nie uznajemy, że jest OK, że to nam wystarczy – ciągle idziemy naprzód.

Gdyby miała Pani tę wiedzę, jaką ma Pani teraz, zaczynając przygodę z biznesem, co zrobiłaby Pani inaczej?

Zapewne nie zabrzmi to skromnie, ale… niczego nie zrobiłabym inaczej. Oczywiście – popełniałam błędy, ale bez tych błędów nie byłabym tym, kim jestem. Nie byłabym tak ukształtowanym sportowcem i tak ukształtowanym przedsiębiorcą. Splot wydarzeń – tych pozytywnych, ale i tych negatywnych – w moim życiu doprowadził mnie do miejsca, w którym jestem. Nie chciałabym dotrzeć tu inną drogą, bez tego bagażu doświadczeń, który mam, a który – jestem przekonana – jeszcze niejednokrotnie będzie działać na moją korzyść.

Jakiej rady udzieliłaby Pani sobie samej sprzed lat – tej na początku zawodowej drogi?

„There is a gap, go for it”. Po prostu.

Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:

https://ekoemka.com.pl/

oraz

Facebook: Gosia Rdest – Life is a Race https://www.facebook.com/GosiaRdestOfficial

Instagram: gosia.rdest https://www.instagram.com/gosia.rdest/

TikTok: gosiardest https://www.tiktok.com/@gosiardest?is_from_webapp=1&sender_device=pc

Fotografie – Archiwum własne Bohaterki

Exit mobile version