Site icon Sukces jest kobietą!

Kobiety się nie poddają: W życiu motywuje mnie miłość do najbliższych!

Karina Kończewska, ponownie w roli Bohaterki książki „Sukces jest Kobietą” w nowej, nadchodzącej edycji numer 7 a dziś w naszym cyklu „Kobiety się nie poddają”. Jej siła, odwaga i determinacja przy wyjściu z ciężkiej choroby może być wskazówką dla wielu osób. Jest kochającą żoną i mamą i każdą z tych i innych ról społecznych i życiowych realizuje zawsze na 100%.

Jak narodowa kwarantanna wpłynęła na życie Twoje i Twojej rodziny?

Karina Kończewska: Będąc matką, jest tylko jedna możliwa odpowiedz. Mianowicie, jest ciężko, okropnie ciężko. Od 12 marca jestem zamknięta z córeczką w domu, dodam że ma ona 4 latka i jest królową fochów, niestety charakter odziedziczyła po mnie (śmiech), ja wychodzę tylko z psem na szybkie potrzeby. Jeśli chodzi o zakupy, to o zwykłe bułki proszę przyjaciół czy sąsiadów. Brak prawa jazdy utrudnia mi życie dodatkowo.

A pomyśleć, że tuż przed ogłoszeniem pandemii, zapisałam się do szkoły jazdy, bo chciałam zrobić mężowi prezent w postaci prawa jazdy. Dodatkowo życie w ciągłym bólu w takiej sytuacji nie jest łatwe. Nie mam możliwości uciec i odpocząć. Każda chwila poświęcona dziecku. Dziecku, które już wiele rozumie, ale w sekundę odebrano jej wszystko. Dzieci nie wiedzą do końca, dlaczego tak długo to trwa. Mieszkamy w bloku, bez kawałka ogrodu. Gdy Laurka patrzy przez okno na dzieci bawiące się w ogrodach, łamie mi to serducho, bo widzę jej ból i zazdrość.

Zadała mi pytanie – czy w wiezieniu są źli ludzie? Tak, córeczko. Ale mogą wychodzić na spacery? Tak, mogą, na więzienny spacerniak. To dlaczego my nie możemy wyjść z domu, skoro jesteśmy dobrymi ludźmi?

Czasami tak trudno być mamą i dźwigać tę ogromną odpowiedzialność w wychowaniu dziecka na mądrego i wrażliwego człowieka, skoro wokół nas dzieje się tak jak wczoraj, dziś i jutro… Ale staram się z całych sił. Po prostu mnie brakuje Piotra, a jej taty.

Dodatkowo, musiałam zawiesić swoje zlecenia i nie jestem w stanie się z nich wywiązać, gdyż moja praca opiera się na wyjazdach.

Jak wyglądają teraz Twoje kontakty z mężem marynarzem?

Pocieszające jest to, że Piotr pływa w rejonach, gdzie każdego dnia mamy zasięg i możemy pisać. On zawsze potrafił pocieszyć mnie i przytulić słowem w najgorszych momentach. Sam zamartwia się o nas cały czas, mając na głowie rygorystyczne zasady, które wprowadzono na statkach w związku z koronawirusem.

Walczy, by w portach przestrzegano wszelkich zasad bezpieczeństwa. Niestety, wiele statków jest poddana kwarantannie i załoga nie może zjechać do swoich domów i rodzin. Nawet nie chcę myśleć o tym, że miały nie zjechać czy nie daj Boże, zachorować. Poza tym walczą z pogodą, która potrafi statkiem bujać po całości. Liczymy, że wszystko się unormuje i wróci do nas cały i zdrowy.

Co Cię inspiruje i motywuje w życiu?

Piotr zawsze się śmieje, że nieważne, kiedy by do mnie zadzwonił i jak bardzo leżałabym pyskiem na podłodze czy miała zapłakane oczy, to zawsze będę miała czerwoną szminkę czy piękna bieliznę pod dresem. Bycie kobietą zawsze dodawało mi kopa w każdej sytuacji.

Ja kocham żyć, kocham być kobietą, mamą, żoną, kochanką i kobietą, która zbudowała swoją karierę. Zawsze robiłam wszystko, by być z siebie cholernie dumną. Teraz kolejne doświadczenie przede mną i wiem, że choć każdego dnia płaczę ze zmęczenia i bólu, to jednak znów przyjdzie wolność i powiem sobie – BRAWO JA! Cieszę się, że to na mnie wszystko spadło – bycie z dzieckiem, tyle czasu zamknięta. Bądźmy szczere dziewczyny, faceci tego by nie ogarnęli (śmiech).

Od niedawna w Waszym życiu pojawił się pies. Opowiedz proszę o Atenie.

Mam psa ze schroniska. Psa użytkowego, psa K9. Na szkoleniach przelałam nie jedną krew. Często z treningów wracałam z pocięta od smyczy ręka czy zakrwawionym nosem. Musiałam Atenę zmotywować na karmę ode mnie, w zamian miała darować życie kotom.

Udało mi się to w 100%. Jest dobrym psem użytkowym i szkolimy się cały czas, wcześniej jeżdżąc za trenerem po Polsce, dziś w domu. Na szczęście, odnalazłam w tym swoją prawdziwą pasję, jak reszta mojej rodziny również. Kiedyś Atena była przez kogoś bardzo skrzywdzona, dziś jest niesamowicie szczęśliwym i wdzięcznym, ułożonym psem.

W przyszłości, chcemy mieć 3 psy, które również będziemy szkolić w ten sam sposób. Powoli stajemy się już ekspertami swojego psa.

Po więcej informacji o naszej Bohaterce zapraszamy na jej strony: 

YouTube: https://m.youtube.com/channel/UCAFz8RwbDzoYodpDpyaEvnw 

Instagram: https://www.instagram.com/karina_konczewska/?hl=pl

Facebook: https://m.facebook.com/takajamarynarza/?locale2=pl_PL

Fot. Autorki – Archiwum własne

Fot. rodzinne – Click Foto-Film Anna Żupańska

Fot. z Mężem przy kawie – Maikel.photography

Fot. przy murze – Fotoszuflada

Exit mobile version