Site icon Sukces jest kobietą!

Joanna Tynor: Wysoko stawiam poprzeczkę!

Bohaterka projektu #KobietyWGrze Joanna Tynor, Prezes Zarządu DRAGO entertainment S.A., którą poznaliśmy w siódmej edycji książki „Sukces jest kobietą” a teraz dołączyła do edycji dziewiątej dziś opowie o powstaniu firmy i o tym, co ją motywuje do działania.

Proszę nam w kilku zdaniach opowiedzieć swoją zawodową historię: od pomysłu na biznes po moment, w którym Pani jest obecnie.

Joanna Tynor, Prezes Zarządu DRAGO entertainment S.A.: Nie będzie to żadna porywająca historia z fajerwerkami w tle. Moja droga zawodowa rozwijała się w innym kierunku, ukończyłam studia na kierunku Stosunki Międzynarodowe o specjalizacji Handel Zagraniczny i w tym kierunku z początku się rozwijałam, pracując w dziale logistyki dla jednej z wiodących w tamtym czasie sieci handlowych.

Gry towarzyszyły mi co prawda od dzieciństwa – mój pierwszy komputer to Commodore C64, przed którym spędzałam liczne godziny (śmiech).

DRAGO istnieje na rynku od 1998 roku, założone przez mojego wspólnika Lucjana i Jego Ojca Adama Mikociaka. W 2002 roku dołączyła do nich moja Mama Anna Rutkowska, która szybko stała się udziałowcem, a następnie prezesem spółki. DRAGO to firma tworzona w zasadzie od początku przez dwie rodziny – Mikociaków i Rutkowskich. Natomiast moje drogi z DRAGO przecinały się z oczywistych powodów bardzo często. Obserwowałam, jak powstają gry, stopniowo angażując się coraz bardziej i poznając tajniki tworzenia gier komputerowych.

Na pewnym etapie DRAGO szukało osoby, która wesprze ówczesnych właścicieli w prowadzeniu spółki. Po licznych rozmowach i biorąc pod uwagę fakt, jak dobrze znałam Spółkę, zdecydowałam się zmienić dotychczasową ścieżkę kariery i dołączyć do firmy. W 2009 roku zostałam udziałowcem, angażowałam się już w coraz szersze aspekty funkcjonowania firmy, a od 2015 z pełną satysfakcją pełnię funkcję Prezes Zarządu.

Tak też od ładnych kilku lat, razem z Lucjanem prowadzimy firmę i osiągamy kolejne założone przez nas cele. Najbliższym, tegorocznym kamieniem milowym, jest debiut na Głównym parkiecie Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Co Panią najbardziej motywuje?

Nie chciałabym, aby zabrzmiało to nieskromnie, ale z całą pewnością motywuję sama siebie. Bo to w końcu na mnie ciąży olbrzymia odpowiedzialność za prowadzony biznes. Komu ma się wiec chcieć bardziej, niż mi (śmiech). Mierzę daleko, przez co wysoko stawiam sobie poprzeczkę. Jednocześnie mam wspaniały zespół, z którym mam przyjemność pracować, także ta motywacja na co dzień płynie i z ich strony. Gdy wchodzę do biura i widzę grupę osób zaangażowanych, które z pasją wykonują swoje zadania, to jestem przepełniona nie tylko dumą, ale i entuzjazmem do realizacji kolejnych milestonów. Udało nam się zbudować biznes, który ma już na swoim koncie globalny hit Gas Station Simulator, a przed nami jeszcze kolejne cele do osiągnięcia – i te cele również są dla mnie olbrzymią motywacją do działania.

Proszę wymienić osoby, które inspirują Panią do podejmowania nowych wyzwań?

Wskazując na konkretne osoby nie będę oryginalna – jest to moja rodzina i moje dwie wspaniałe córki: Zuzia i Oliwka. To między innymi oczywiście z myślą o nich prowadzę biznes. Chciałabym, aby kiedyś one przejęły stery i kontynuowały to, co Babcia i Mama tworzyły przez lata – jak będzie i czy będą chciały – oczywiście pokaże przyszłość. Natomiast już widzę, że interesuje je to co robię, są ciekawe tematyki gier, prowadzenia własnego biznesu.

Natomiast poza rodziną, oczywiście inspiruje mnie samo otoczenie rynkowe. Na bieżąco obserwuję, co dzieje się dookoła nas, obserwuję inne spółki, metody działania ich zarządów. Prowadząc swój biznes, dobrze jest śledzić trendy rynkowe, wyciągać wnioski z działań konkurencji.

Kolejną ważną dla mnie osobą, od której czerpię dużo inspiracji biznesowych jest Lucjan Mikociak. Razem z Lucjanem na co dzień wiele się od siebie uczymy i mamy względem siebie wielki szacunek.

Czy jest jakiś autorytet, który szczególnie sobie Pani ceni? Proszę nam o nim opowiedzieć.

Nigdy w swoich działaniach nie kierowałam się autorytetami. Oczywiście są osoby, które podziwiam za osiągnięcia, wiedzę, umiejętności, ale nigdy nie był to wyznacznik dla mnie samej.

Najbardziej dla mnie liczą się wartości, które wyniosłam z domu rodzinnego i to, w jaki sposób wychowali mnie rodzice – to jest najistotniejszy fundament do tego, aby być a) dobrym człowiekiem b) osiągać zamierzone cele w uczciwy sposób. Jeżeli mamy takie fundamenty, świat stoi dla nas otworem.

Czym jest osiągnięcie sukcesu? – dla każdego czymś innym, nie zawsze musi się to wiązać z pieniędzmi – dlatego każdy osiągany sukces ma swój unikatowy wymiar i definiowany jest w odrębny sposób. Dla jednych posiadanie autorytetu jest kwestią ważną i to ich motywuje, dla mnie są to rodzice, których wychowanie i wpojenie mi wartości przełożyło się na to, w jaki sposób podchodzę do pracy, do biznesu, do życia.

Jak dobiera Pani współpracowników i kontrahentów, na co zwrócić uwagę, aby i praca we własnym zespole i współpraca zewnętrzna, były na jak najwyższym poziomie?

Zawsze kluczowa jest rozmowa kwalifikacyjna. Zapraszamy osoby na rozmowę w siedzibie Spółki – rozmowa prowadzona jest przez kilka osób, a to dlatego, że dla nas poza umiejętnościami i wiedzą bardzo ważny jest aspekt osobowościowy. Musimy wiedzieć, poczuć, czy dana osoba wpasuje się do zespołu. Atmosfera w firmie odgrywa bardzo ważną rolę i zawsze zależy nam na tym, aby zespół był ze sobą zgrany. Oczywiście, po przekroczeniu pewnej liczby osób nie jest to taki prosty temat, ale bardzo zwracamy na to uwagę. Zawsze powtarzam, że firma to ludzie, a ludzie to firma – i każdy w firmie ma się czuć ważny.

Nawiązując współpracę na poziomie biznesowym z innymi podmiotami, również kluczową rolę odgrywa rozmowa z Prezesem danej Spółki, czy z zespołem. Po prostu, po ludzku, trzeba się poznać i wyczuć. Wiele rzeczy jesteśmy w stanie wyłapać w trakcie rozmowy twarzą w twarz i to właśnie kontakt osobisty jest kluczowy przy doborze współpracowników czy kontrahentów.

Gdyby nie zajmowała się Pani tym, czym się Pani obecnie zajmuje, to co innego chciałaby Pani robić?

Siedzę w grach już tyle czasu, że ciężko mi to jednoznacznie określić, ponieważ moja praca pochłania mnie na tyle dużo, że nie mam czasu się nad tym nawet zastanowić (śmiech).

Uwielbiam kreatywność, pochodzę z rodziny artystów – mój śp. Dziadek Jerzy Bigaj był malarzem, więc od zawsze sztuka była u nas w domu obecna. Jeżeli miałabym szukać alternatywnego zajęcia wydaje mi się, że miałoby to związek nadal z branżą kreatywną lub ewentualnie z turystyką. Uwielbiam podróże, odkrywanie nowych miejsc, poznawanie ludzi – więc możliwe, że szukałabym zajęcia w tym kierunku.

Na pewno skoncentrowałabym się na własnym biznesie, który daje mi swobodę i elastyczność – tzn. możliwość wykonywania swoich obowiązków z każdego miejsca i w każdym czasie. Taka forma pozwala na pogodzenie życia osobistego z życiem zawodowym. Można spędzając czas z rodziną na wyjazdach, jednocześnie pracować. Nie zawsze jest to oczywiście możliwe, ale poczucie, że ma się taką swobodę przynajmniej dla mnie to olbrzymi plus.

Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:

https://www.drago-entertainment.com/pl/

https://www.facebook.com/dragoentertainment

https://www.youtube.com/channel/UC7UsZRZre1lxPh7H6DGzkdQ

Fot. Tomasz Gotfryd oraz materiały z archiwum Firmy – Joanna Tynor i Lucjan Mikociak

Exit mobile version