Site icon Sukces jest kobietą!

Historia Warszawy to historia odradzania się

Na tym polegał dramat Powstania, że nikt sobie tak naprawdę nie zdawał sprawy, jakie będą konsekwencje. Trudna była na przykład do przewidzenia reakcja Niemców. Na kilka dni przed wybuchem powstania Niemcy generalnie się z Warszawy już wynosili i pakowali. I w tym decydenci Powstania pokładali największe nadzieje – z Rafałem Bielskim, varsavianistą, redaktorem naczelnym Skarpy Warszawskiej rozmawiamy o Powstaniu Warszawskim oczyma „zwykłych” mieszkańców.

Jak długo zajmuje się pan historią Warszawy i Powstania oraz dlaczego ta historia jest tak ważna dzisiaj i wciąż warta przypominania?

Rafał Bielski, varsavianista, redaktor naczelny Skarpy Warszawskiej: Historią Warszawy zajmuje się już 25 rok. W tym roku jest rocznica. Historią samego Powstania zajmuje się troszeczkę krócej, a też nie czuję się od niego specjalistą w takim znaczeniu jak znawcą historii Warszawy w ogóle. Każdy varsavianista jednak czy po prostu miłośnik Warszawy musi znać te wydarzenia dość dokładnie, dlatego, że to jest bardzo ważna dla jej historii cezura. W 1944 roku Warszawa, którą znaliśmy przed wojną, po prostu przestała istnieć. Na przestrzeni wieków były dwa takie tragiczne wydarzenia, które powodowały, że miasto, które wcześniej istniało, potem przestawało istnieć i dwa razy Warszawa odradzała się jak feniks z popiołów. Pierwszym takim tragicznym wydarzeniem był potop szwedzki i spalenie Warszawy, która była wówczas w większości drewniana. Natomiast drugim było właśnie Powstanie Warszawskie.

Historia Warszawy jest naprawdę fascynująca. Dlaczego warto o niej mówić? Po pierwsze jest stolicą naszego państwa. Po drugie właśnie ze względu na to, że była grabiona, rabowana i palona wielokrotnie… Jesteśmy i zawsze byliśmy „środkiem” Europy, bramami pomiędzy wschodem i zachodem i wiecznie coś się tutaj u nas działo pomiędzy tymi wielkimi mocarstwami. W związku z czym również historia Warszawy jest historią wielkich wydarzeń, upadków i odradzania się.

Jak wybuch Powstania odebrali zwykli mieszkańcy Warszawy?

Tu trzeba zacząć od tego, że Powstanie Warszawskie odbywało się już pod koniec II Wojny Światowej, na koniec okupacji. Ze wszystkich wspomnień i pamiętników, które znam, wyłania się obraz wielkiego oczekiwania i wielkiej euforii. Pierwsze dni Powstania to była niesamowita euforia i synergia współpracy pomiędzy mieszkańcami cywilnymi Warszawy, a właśnie powstańcami. Można więc powiedzieć, że ci zwykli, czyli cywilni mieszkańcy, przyjmowali decyzję o Powstaniu z wielką radością, zwłaszcza w pierwszych dniach, gdy nadzieja na zwycięstwo była jeszcze żywa. Wywieszano flagi, organizowano kuchnie polowe czy szpitale polowe, różnego rodzaju zbiórki dla powstańców. Budowano razem barykady.

A w jaki sposób właśnie warszawiacy się włączali albo może i odcinali od tych walk powstańczych?

Tak jak powiedziałem, na początku bardzo aktywnie włączyli się nie tyle po stronie militarnej, a po stronie organizacyjnej, zapewniali powstańcom zaplecze. Z czasem jednak euforia malała, Niemcy zaczęli atakować również cywilów, liczba ofiar wzrastała. Doszło do słynnych już wydarzeń takich jak rzeź na Ochocie czy na Woli. Ludzie musieli przestawić się z nastawienia na pomoc z powrotem na dbanie o swój własny los.

A jak wyglądał taki „zwykły” dzień podczas Powstania?

To jest bardzo trudne pytanie, dlatego, że powstanie trwało 63 dni. Inaczej wyglądały te dni na początku Powstania, a inaczej na samym końcu, gdy już było wiadomo, że Powstanie jest przegrane i gdy było wiadomo, że Warszawa jest niszczona i jak ogromna jest liczba ofiar. I to nie tylko po stronie powstańców, ale i ludności cywilnej, której życie również przeniosło się do kanałów. Wówczas nie mieli już pożywienia. Było szaro, brudno i po prostu smutno. Możemy sobie tylko wyobrażać, jak wielkie było ich poczucie beznadziei.

Mówimy o naprawdę potężnych liczbach. W przeciągu 63 dni zostało zamordowanych do 200 tysięcy cywili oraz od 15 do 18 tysięcy powstańców. Te pierwsze dni Powstania były euforyczne i pełne nadziei, organizowano pomoc, starano się żyć normalnie, ale i w oczekiwaniu oraz pełnej gotowości. Ostatnie dni naznaczone już były dramatem ludzi, którzy w każdej sekundzie walczyli o utrzymanie się przy życiu.

Proszę jeszcze opowiedzieć nieco o roli kobiet w powstaniu i w szeregach powstańczych…

Z pamiętników powstańców możemy się dowiedzieć, że to była rola trudna do przecenienia. Kobiety dostawały bardzo, bardzo ważne zadania i miały ogromne poczucie misji. Były zarówno sanitariuszkami, kurierkami, organizowały pomoc medyczną i tak dalej, i tak dalej. To było szereg kluczowych zadań, które pomagały przetrwać. Oczywiście też walczyły. Powiedzieć zatem, że działały na równi z mężczyznami to za mało. Ich zadania dalece wykraczały poza standardowe zadania żołnierza.

Czy powstańcy i zwykli warszawiacy zdawali sobie sprawę z konsekwencji klęski Powstania?

Nie. Gdyby zwykli warszawiacy, czy nawet powstańcy zdawali sobie z tego sprawę, to pewnie by nie ruszyli do walki. Tutaj wesprę się wieloma wspomnieniami powstańców, którzy mówili, że dopiero podczas mobilizacji czy chwilę przed wybuchem Powstania Warszawskiego, gdy była rozdawana broń, oni dowiadywali się, że tej broni dla nich nie ma. Ze wszystkich statystyk wiemy, że jeden pistolet przypadał aż na dziesięciu powstańców. Czym oni mieli walczyć? Nie mieli kompletnie świadomości, że tej broni nie ma. Wręcz przeciwnie, panowała bardzo duża ufność w działania Komendy Głównej Armii Krajowej. Była bardzo duża ufność w komunikaty rządu w Londynie. Przecież mówimy tu o czasach, kiedy nie było dostępu do informacji takiej jak teraz, nie mieliśmy mass mediów, prawda?

I na tym polegał dramat Powstania, że nikt sobie tak naprawdę nie zdawał sprawy, jakie będą konsekwencje. Trudna była na przykład do przewidzenia reakcja Niemców. Na kilka dni przed wybuchem powstania Niemcy generalnie się z Warszawy już wynosili i pakowali. I w tym decydenci Powstania pokładali największe nadzieje – ponieważ Niemcy już się wycofują, to uderzymy, zanim jeszcze przyjmie przyjdzie armia sowiecka, żeby walczyć o wolną Polskę.

Jak szybko po zniszczeniu Warszawa zaczęła podnosić się z gruzów i w jaki sposób to życie wracało małymi krokami na zbombardowane ulice i podwórka?

Działo się to właściwie dosyć szybko, dlatego że ludność zaczęła wracać z różnego rodzaju obozów – czy to w Pruszkowie, czy też obozów wyzwalanych przez aliantów – więc parę miesięcy po Powstaniu Warszawskim ludność już zaczęła wracać do stolicy. I najlepszym słowem na opisanie ówczesnych nastrojów była „solidarność” – ogromne poczucie jedności. Celem było odgruzowanie Warszawy, Ludzie miesiące i lata mieszkali „na kupie” zgodnie pracując i odbudowując.

Oczywiście jest też ciemna strona tego powrotu do stolicy. Szybko oprócz uczciwych ludzi gotowych na poświęcenia i ciężką pracę, pojawili się szabrownicy, którzy z ruin Warszawy wyciągali różnego rodzaju zabytki, dobytek ludzki, mnóstwo różnych rzeczy, drobiazgów. To były ogromne ilości własności prywatnej i publicznej pozostawionej w tyle, gdy ludzie musieli uciekać, opuszczać swoje domy, aby ocalić życie.

Trzeba też pamiętać, że Warszawa uległa zniszczeniu w 82%. To niewyobrażalna skala. Są zdjęcia z tamtych czasów, które bardzo dobrze to obrazują – rodzina przy obiedzie w swoim „domu”, ale dom tworzą tylko oni, bo ściany są jeszcze niekompletne…

Akcja odgruzowywania była bardzo skomplikowanym przedsięwzięciem. Nie było sprzętów takiego kalibru jak dziś. Miasto podnosiło się z gruzów do lat 60-tych, a odbudowywanie stolicy trwa tak naprawdę do dziś – wciąż jeszcze przecież przy okazji różnych remontów czy budowie metra znajdujemy różnego rodzaju szczątki czy też niewybuchy. Ciągle wyburzane są stare rozpadające się budynki, nieraz takie, które można by jeszcze, a nawet powinno się ratować. Są też plany odbudowany Pałacu Saskiego…

Rafał Bielski jest varsavianistą, miłośnikiem historii, kultury i znawcą przemian, które zachodziły i zachodzą w Warszawie na przestrzeni wieków. Jako redaktor naczelny Skarpy Warszawskiej (wydawnictwa) czuwa oczywiście nad wydawaniem miesięcznika o tym samym tytule oraz propaguje historię Warszawy w innych wydawnictwach

fot. Archiwum prywatne Rafała Bielskiego

Exit mobile version