Site icon Sukces jest kobietą!

Ece Temelkuran: Co spotkało Turcję, idzie też w waszą stronę

Bezlitosna komentatorka rzeczywistości dziś brzmi wyjątkowo gorzko. Bo gdy ludzie pytają ją, co można zrobić dla popadłej w autorytaryzm Turcji, ona odpowiada: Nie, co ja mogę zrobić dla was? Bo ta sama choroba jest już powszechna na świecie.

Doskonale pamiętam, kiedy pierwszy raz doświadczyłam świtu. Wczesnym rankiem obudził mnie dźwięk radia w salonie i widok rodziców odpalających papierosa za papierosem, wsłuchanych w ogłaszany właśnie zamach stanu. Im jaśniejszy był dzień, tym straszniejsze ich twarze. Był 12 września 1980, ja spojrzałam w jasne, błękitne niebo i pomyślałam „o, to musi być świt”. Miałam osiem lat, a właśnie zaczynał się jeden z najokrutniejszych zamachów stanu w historii współczesnej. Matka łkała w ciszy, co w kolejnych latach po tym świcie było u niej normą – opowiada turecka pisarka i publicystka Ece Temelkuran w najnowszej książce, „How to Lose a Country: The 7 Steps from Democracy to Dictatorship” (tłum: Jak stracić kraj, 7 kroków od demokracji do dyktatury).

Znana również w Polsce komentatorka życia publicznego w najnowszej książce – jeszcze niedostępnej w naszym kraju – stawia uderzające diagnozy dotyczące zmian w życiu politycznym i społecznym. O tym, że ludzie nie są świadomi zachodzącego procesu, przekonała się boleśnie niedługo po najnowszym zamachu stanu, w 2016 roku. Odwiedzała właśnie Londyn przy okazji promocji innej książki i od kobiety z widowni usłyszała pytanie: co możemy dla was zrobić?

W świetle lamp scenicznych przystanęłam na chwilę, by rozłożyć bagaż tego pytania. Sam fakt, że ona postrzega mnie jako potrzebującą ofiarę. Jej przeświadczenie, że jej kraj jest odporny na polityczną chorobę, która rozłożyła mój. Ale przede wszystkim, nawet po głosowaniu o Brexicie, jej niezachwiana pewność, że Wielka Brytania jest w pozycji, by komukolwiek pomagać. Całkowita nieświadomość, że wszyscy toniemy w tym samym politycznym szaleństwie. Sprowokowała mnie, więc odpowiedziałam cynicznie: teraz czuję się jak mała panda czekająca na adopcję online. To był moment, gdy wielu wciąż twierdziło, że Trump nie ma szans na wygraną, niektórzy naprawdę uważali, że do Brexitu nie może dojść, a większość Europejczyków postrzegało swoich nowych, nienawistnych liderów jako przelotne zauroczenie. Dlatego u nikogo ten żart nie wywołał nawet uśmiechu. Ale, skoro już przekroczyłam Rubikon, poszłam dalej: Uwierz lub nie, ale to, co spotkało Turcję, idzie też w waszą stronę. To polityczne szaleństwo jest globalnym zjawiskiem. Więc, właściwie, co ja mogę zrobić dla was?

Od 2016 roku zmieniło się wiele, ale większość zachodzących tylko potwierdza diagnozę, że wszyscy doświadczamy rosnącej popularności rządów silnej ręki. To już nie tylko Erdogan w Turcji, Putin w Rosji czy Modi w Indiach, ale też Trump w USA, Bolsonaro w Brazylii i rosnąca radykalizacja w wielu krajach, w tym w Polsce.

Widząc to Temelkuran napisała najnowszy poradnik, by wskazać kroki, jakimi oddajemy – my jako świat zachodni – demokrację w imię obrony demokracji. Dokładnie to obiecał niedawno Jair Bolsonaro, a Trump niemal splagiatował przemówienie złoczyńcy z filmu o Batmanie, mówiąc o oddaniu władzy w ręce ludu. Ten sam Trump wyzywający dziennikarzy od wrogów narodu dosłownie parę dni temu nie zrobił nic, gdy jeden z jego wyznawców dosłownie zaatakował operatora kamery na wiecu. Nie potępił tego, nie uspokoił tłumu w hali widowiskowej, który był po stronie napastnika, nie ofiary.

Jeśli nawet Trumpa czy Erdogana obalą jutro, albo gdyby Nigel Farage nigdy nie stał się liderem opinii publicznej, to bez znaczenia. Miliony ludzi, w których ich przekaz zaprószył ogień, wciąż tam będą, gotowi do działania na polecenie podobnej postaci. I niestety, o czym w Turcji przekonaliśmy się w bardzo destrukcyjny sposób, nie pomoże postanowienie, by trzymać się z dala od polityki. Ich sługusy was znajdą, nawet w waszej przestrzeni osobistej, uzbrojeni w nowy system wartości, gotowi zapolować na każdego, kto się od nich różni. Trzeba przyznać – i to prędzej niż później – że to nie jest tylko coś narzuconego przez absurdalnych liderów czy sterowane dywersją z Kremla. To również jest w ludziach.

Exit mobile version