Site icon Sukces jest kobietą!

„Co-dziennik” zamiast postanowień

Zbliża się czas, w którym znowu zechcemy coś zmienić w swoim życiu. Nie zawsze wymyślenie dla siebie kolejnych postanowień idzie jednak w parze z faktycznymi zmianami. Jest natomiast coś, co może zastąpić nam wspomniane postanowienia. To „Co-dziennik” Lucyny Klimczak

Na rynku nie brakuje poradników, które z założenia mają nam pomóc zmienić dotychczasowe życie. Choć kryją one wiele ciekawych wniosków i porad to nie zawsze sprawdzają się w naszym przypadku. Znalezienie poradnika, który będzie dostosowany do naszych potrzeb wcale nie jest proste. Często wiąże się to jednak dla nas ze znalezieniem prywatnego coacha, który pokieruje nieco naszym życiem i wskaże nam dostępne rozwiązania. – Coaching jest relatywnie drogi, a przez to nie jest dostępny dla każdego, kto jest zainteresowany własnym rozwojem  – mówi Lucyna Klimczak, która sama pracuje jako coach. – Tymczasem w mojej książce znaleźć można wiele pytań, które powinien sobie zadać każdy, kto chce lepiej zrozumieć samego siebie, swoje cele, potrzeby i marzenia – dodaje.

„Co-dziennik” nie jest bowiem zwykłą książką. Uwagę zwraca już okładka, na której czytelnik znajdzie… swoje odbicie oraz miejsce na własny podpis. Lustro na okładce ma uświadomić odbiorcy, że to książka o nim i dla niego. To on sam powinien uzupełnić ją treścią, którą w sobie nosi. „Co-dziennik” składa się z 365 stron z pytaniami i zadaniami. Nie ma w tej publikacji typowych rozdziałów – nie ma teoretycznych wyjaśnień, rozważań autorki, czy też pochodzących od niej podpowiedzi. Są za to pytania wzbogacone ilustracjami studentki ASP, Sylwii Bednarz.

Każda kolejna strona to zadanie, które powinniśmy wypełnić. Niektóre pytania są lakonicznie, co nie znaczy, że udzielenie na nie odpowiedzi jest łatwe – np. „Co by było, gdybyś upadł?”. Inne wymagają wykonania określonych czynności, np. „Miej dziś przy sobie pudełko zapałek. Za każdym razem gdy będziesz z siebie zadowolony, albo zrobisz coś, co Cię ucieszyło, zapal jedną zapałkę. Zanotuj, ile zapałek udało Ci się spalić.” Jeszcze inne są zadaniami, na które trzeba przeznaczyć więcej czasu – np. patrząc na dany problem z dwóch perspektyw i w tym celu siadając na dwóch, ustawionych naprzeciwko siebie krzesłach.

Dla wielu ten „Co-dziennik” może się kojarzyć z pamiętnikiem, do którego po latach sięgniemy. Z pewnością miło będzie nam wtedy zobaczyć, kim było się w 2017 roku. A może i w kolejnych latach, bo w zasadzie co roku można go pisać na nowo – przekonuje autorka

Choć opisowa zawartość książki nie jest zbyt rozległa, publikacja ta może przynieść czytelnikowi wiele korzyści. Przede wszystkim „Co-dziennik” uczy dyscypliny – wyrabia nawyk poświęcania czasu samemu sobie. Poza tym jednak uczy uważności, pobudza wyobraźnię, pozwala przełamywać stereotypy i myślowe schematy, czy chociażby pozwala na zapisywanie własnych wspomnień.

– Gdy przebrzmią już postanowienia noworoczne, czyli zwykle po pierwszym tygodniu stycznia, możemy sięgnąć po coś w czym wytrwamy, choć będzie to wymagające – podkreśla autorka, po czym dodaje: –  Mam w sobie ogromną wiarę, że można w tej książce znaleźć jedno pytanie, zadanie dla siebie, które sprawi, że staniemy się lepsi dla siebie samych i równocześnie dla innych. To nie jest książka do przeczytania – to książka, którą należy przeżyć.

Źródło: Empemedia PR

Exit mobile version