Site icon Sukces jest kobietą!

Biznes się nie poddaje: Wytrwałość i determinacja to podstawa!

Lucyna Sobieszek o sobie: jestem stylistką. Od kilku lat. Długo trwało i wiele się zmieniało, zanim znalazłam się w tym miejscu, w którym teraz jestem. Najpierw były studia na Wydziale Budownictwa Politechniki Krakowskiej i 2 lata pracy na budowie. Pomyłka. Następne studia – pedagogika wczesnoszkolna i praca w nauczaniu początkowym. Było ok, ale szkoła przekształciła się w gimnazjum. Kolejne studia – Matematyka na Uniwersytecie Jagiellońskim i praca w gimnazjum.

Tym razem było super, ale szkoła została zlikwidowana. Burza mózgów, różne pomysły i jest – BĘDĘ STYLISTKĄ. Zawsze kochałam ciuchy, ich dobieranie w zestawy, ubierałam moje dzieci, rodzinę, znajomych. Tak, to jest TO!!! Uwielbiam to, co robię, a zadowolenie moich klientów potwierdza, że to była dobra decyzja.

Proszę opowiedzieć nam o działalności Pani firmy. Jak znalazła się Pani w tym miejscu swojej kariery zawodowej, w którym jest obecnie?

Moja firma powstała 8 lat temu. Powstała, ponieważ życie tak się potoczyło, że zamknął się poprzedni okres mojej zawodowej ścieżki. Stanęłam przed decyzją: co dalej? Stylizacja ubioru zawsze przewijała się gdzieś w tle mojego życia, ale tylko jako odskocznia od codzienności, przyjemność, hobby. Nigdy nie podejrzewałam, że to mógłby być mój zawód. A jednak. Wcześniej nie miałam oporów, żeby (zgodnie z wykształceniem) mówić o sobie „inżynier budownictwa”, „nauczyciel matematyki”, ale trochę trwało, zanim odważyłam się powiedzieć o sobie „stylistka”. Pierwsza klientka była dużym stresem.

Nabrałam pewności siebie dopiero, kiedy przekonałam się, że ludzie są zadowoleni z mojej pomocy. Później zaczęłam prowadzić szkolenia, warsztaty. Okazało się, że mam wiele do przekazania w zakresie stylizacji, a ludzie z dużym zainteresowaniem chłoną tę wiedzę. Stopniowo pojawiły się nagrody i wyróżnienia w rozmaitych rankingach i konkursach. Jednak największą radość sprawia mi uśmiech i zadowolenie moich klientów, po wspólnych działaniach. Podobno, kiedy kocha się to, co się robi, nigdy nie jest się w pracy. Potwierdzam (śmiech).

Co było najtrudniejsze w dążeniu do sukcesu zawodowego?

Pracuję w bezpośrednim kontakcie z ludźmi, czy to z klientami indywidualnymi, czy grupami. Jestem osobą, która kocha ludzi. Uwielbiam zawierać nowe znajomości, nawiązywać relacje, przebywać wśród ludzi. Wierzę w dobre intencje tych, których spotykam. Jednak życie weryfikuje takie wyobrażenia i pokazuje, że nie wszyscy zasługują na zaufanie. To właśnie było dla mnie trudne, bo nie da się pracować z ludźmi, jeżeli się im nie wierzy.

Przy okazji organizacji dwóch edycji Metamorfoz Męskich, spotkałam ludzi, którzy starali się zrobić jak najlepsze wrażenie i dopiero w trakcie wspólnych działań wyszło na jaw ich prawdziwe oblicze. Były chwile zwątpienia w ludzi, w szczerość, uczciwość, ale udało mi się z tego otrząsnąć i znowu zaufać tym, których spotykam.

Jak radziła sobie Pani z trudnościami i przeszkodami?

Okres pandemii to najtrudniejszy czas w moim życiu zawodowym. Pracując z klientem indywidualnym, odwiedzam go w domu (przegląd szafy), idziemy razem na zakupy. Kiedy kontakty międzyludzkie zostały ograniczone do minimum, a sklepy zostały zamknięte, nie miałam możliwości pracy z klientem.

Połowa marca 2020 zastała mnie w trakcie cyklicznych warsztatów stylizacyjnych oraz wykładów ze stylizacji odzieży. I w tym zakresie również działania zostały zawieszone. Ale podobnie, jak wielu innych przedsiębiorców z branż najbardziej dotkniętych pandemią, zmodyfikowałam moją ofertę. Ponieważ wcześniej uczyłam matematyki, podjęłam korepetycje online. Tak udało się przetrwać najtrudniejszy okres, a teraz pomału wracam do pracy stylistki.

Co jest dla Pani największą motywacją?

Wszystko, co robimy, robimy z jakiegoś powodu. Do każdego działania coś nas motywuje. Dla mnie najlepszą motywacją jest reakcja osób, z którymi pracuję. Jeżeli klient, zmęczony kilkugodzinnymi zakupami, na zakończenie uśmiecha się i dziękuje za przekazaną wiedzę i metamorfozę jego garderoby, to dla mnie jest to najlepsza motywacja do dalszej pracy. Wielokrotnie słyszałam od klientów „bez pani nawet bym w sklepie na to nie spojrzał, a okazało się, że jest super”.

Jedna z klientek powiedziała: „otworzyła pani przede mną świat kolorów”. Po jednym ze spotkań warsztatowych, uczestniczka podeszła i powiedziała, że nie spodziewała się, że dowie się tylu ciekawych rzeczy, które na co dzień może zastosować. Czy potrzebna jest lepsza motywacja? Mnie każda taka wypowiedź utwierdza, że to, co robię, ma sens i daje mi potężnego kopa do dalszej pracy.

Co poradziłaby Pani Kobietom, które obecnie znajdują się w trudnej zawodowo sytuacji?

Trudna zawodowo sytuacja, to sytuacja, która jest wpisana w życie zawodowe. Nie ma takiej możliwości, żeby zawsze było dobrze, żeby nasza droga była tylko usłana różami. W czasie pandemii chyba każdy przedsiębiorca (a na pewno większość) przeżył ciężkie chwile. Ja też. Wiem, że to powszechnie znane stwierdzenie, ale jest to najprawdziwsza prawda: „trudności nie traktuj jak klęskę, ale jak wyzwanie i lekcję”.

To wcale nie jest łatwe, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Wytrwałość i determinacja, to podstawa. Jeżeli mamy pewność, że to, co robimy, to nasza pasja i właśnie to chcemy w życiu robić, znajdziemy rozwiązanie i wyjdziemy z każdego kryzysu.

Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:

http://www.lucystyle.pl/

Fot. Iwaszko Fotografia Biznesowa

Exit mobile version