Site icon Sukces jest kobietą!

Biznes się nie poddaje: Stawiam na edukację i ciągły rozwój

qrf

Katarzyna Janiczek – jestem kosmetologiem, moją pasją jest kosmetyka komplementarna. Od ponad 20 lat prowadzę szkolenia w całej Europie. Przekazuję swoją wiedzę wszystkim, którzy chcą poznać działanie kosmetyków oraz suplementów. Uczę właściwej pielęgnacji skóry. Szkolę grupy managerskie Forever Living Products z całego świata, kosmetologów i lekarzy, prowadzę specjalistyczne doradztwo dla klinik medycyny estetycznej oraz gabinetów kosmetycznych. Jednak największą radość i samorealizację zapewnia mi rozmowa i pomoc indywidualnej osobie. Zawsze staram się dobrać i polecić pielęgnację lub suplementację w zależności od potrzeb skóry i całego organizmu, w oparciu o ponad 20 lat doświadczenia pracy z produktami Forever.

Pamiętając o tym, że skóra jest ekranem naszego ciała, zachęcam do komplementarnej pielęgnacji. Stworzyłam doskonałe narzędzia pomagające prawidłowo zadbać o swoją skórę. “Katalog Zabiegów” i “ABC dobrej pielęgnacji” zostały przetłumaczone na kilka języków i cieszą się ogromnym powodzeniem pośród użytkowników. Proste i sprawdzone wskazówki pomagają kobietom na całym świecie każdego dnia dbać o swoją skórę w myśl zasady “BeautyAging”. Sprawdzone od ponad 40 lat produkty Forever Living Products są doskonałym narzędziem, aby osiągnąć świetne samopoczucie i zadbać o wygląd skóry, niezależnie od wieku.

Aby sprostać wymaganiom współczesnej kobiety, która poszukuje naturalnych składników w pielęgnacji i w makijażu, stworzyłam linię makijażową ALOE LOLA. W krótkim czasie podbiła ona serca wielu kobiet na całym świecie, ze względu na ogromną zawartość aloevera w każdym produkcie.

Jak pandemia wpłynęła na Pani firmę, klientki, zespół?

Ponieważ na co dzień zajmuję się prowadzeniem szkoleń i warsztatów, moja działalność od pierwszych chwil pandemii, przeniosła się w strefę online. Oczywiście, zmuszona byłam odwołać wszystkie zaplanowane szkolenia stacjonarne w Polsce i Europie, mimo iż kalendarz do końca 2020 już był pełny. Forever jest globalną firmą, od dłuższego czasu opartą na działalności online, dlatego nie było to dużym przeskokiem dla mnie. Od kilku lat prowadzę także webinary dla współpracowników Forever z całego świata, więc zdążyłam przyzwyczaić się do kamery i tego, że nie widzę twarzy moich słuchaczy.

Jak poradziła sobie Pani z pierwszym szokiem i przetrwała czas ogólnopolskiej kwarantanny?

Może zabrzmi to paradoksalnie, ale mimo strachu, lęku przed nieznanym, był to dla mnie czas odpoczynku. Przymusowego, ale mimo wszystko odpoczynku. Pandemia zastała mnie pomiędzy lotniskami w północnych Włoszech. W lutym 2020 roku, kontrole graniczne były coraz bardziej intensywne więc spodziewałam się ograniczeń w podróżowaniu. Wróciłam do Polski na kilka dni i pomimo pierwszych doniesień o możliwym lockdownie, pojechałam na dwudniowe warsztaty szkoleniowe w Bratysławie. Jak widać, bardzo dużo podróżowałam i ten czas był dla mnie bardzo intensywny.

Gdy patrzyłam na moje plany na najbliższe miesiące to zastanawiałam się, jak znajdę choć chwilę na odpoczynek. Dziś mogę stwierdzić, że na szczęście, życie samo znalazło na to sposób. Ten czas wykorzystałam na realizację planów, odłożonych na półkę z napisem „kiedyś”. Poza tym, był to wspaniały czas, który spędziłam z moją dorosłą już córką. Nie wiem, czy kiedykolwiek w innych okolicznościach, miałybyśmy okazję, aby tyle czasu rozmawiać, oglądać wspólnie filmy, planować, robić zmiany i remonty w domu. Aby po prostu pobyć ze sobą i nigdzie się nie spieszyć.

W jaki sposób dba Pani obecnie o bezpieczeństwo?

Moja praca nadal odbywa się zdalnie więc jest najbezpieczniejszym sposobem kontaktu w dobie pandemii (śmiech). Ale mówiąc poważnie, dla mnie bezpieczeństwo wiąże się z jak najlepszą kondycją ciała i umysłu. Znam produkty Forever Living od ponad 22 lat, wiem jak wspaniale pomogły mi i mojej rodzinie. Wiem, jak wspierają organizm każdego dnia, dlatego moim sposobem na bezpieczeństwo, jest zadbanie o układ odpornościowy, o cały organizm, mimo stresu, który przecież towarzyszy nam każdego dnia.

Jakie nowe pomysły, innowacje, rozwiązania, wprowadziła Pani w ostatnich miesiącach?

Jednym z pomysłów odłożonych na półkę z napisem „kiedyś” było stworzenie swoich kosmetyków. Ale nie takich, które zaginą w tłumie innych produktów. Ponieważ ponad 20 lat współpracuję z marką bazującą na AloeVera, wiem jak wspaniałe korzyści przynosi zastosowanie go w kosmetykach. Moim marzeniem było stworzenie produktów właśnie z dodatkiem tego składnika. Oczywiście, nie przyszłoby mi do głowy, aby stać się konkurencją dla mojego ukochanego Forever. Absolutnie, nie to było moim zamiarem. Ale dzięki swojemu doświadczeniu i kontaktom z setkami kobiet na moich szkoleniach, doskonałe poznałam ich potrzeby.

Potrzeby pokrywające się z tym, czego sama potrzebuję każdego dnia. I zawsze podczas rozmów po szkoleniach, pojawiało się pytanie: Pani Kasiu, a jak ja już tak pięknie wypielęgnuję skórę, to jakie kosmetyki kolorowe mam nałożyć, żeby makijażem nie zniszczyć swojej pracy? Pani Kasiu, pamięta Pani, jaka świetna była aloesowa SonyaColour Collection? Pani Kasiu, poleci Pani jakiś puder, podkład, tusz, który nie uczuli? Zawsze miałam kłopot z odpowiedzią na te pytania. A SonyaColour Collection Forever, kosmetyki kolorowe z dodatkiem aloesu to linia dawno wycofana ze sprzedaży i ciężko było ją zastąpić czymś innym. Wspominam ją z wielkim sentymentem, bo to od niej wszystko się zaczęło.

22 lata temu, zostałam poproszona o udział w kampanii wprowadzającej na polski rynek kosmetyki kolorowe Forever. To było coś! Dziewczyna po szkole kosmetycznej, z ogromną pasją do makijażu i taka propozycja! Od giganta kosmetycznego, którym już wtedy było Forever Living Products. Wtedy o zawodzie make-up artist nawet się jeszcze nie mówiło, a szkoła makijażu, która mnie interesowała była tylko w Paryżu. Mimo znajomości języka francuskiego, nie odnalazłam w sobie odwagi, aby na rok wyjechać do obcego kraju. Stąd pomysł na szkołę kosmetyczną, bo tam mogłam nauczyć się podstaw makijażu. Na szczęście okazało się, że także kosmetyka stała się moją ogromną pasją. Współpraca z Forever rozpoczęła się od wyjazdu do Londynu, gdzie pod okiem Tobie Britton, amerykańskiej makijażystki, przeszłam moje wymarzone szkolenie makijażowe. Oczywiście, kiedy nadarzyła się tylko okazja, skończyłam także studia na kierunku Kosmetologii. Bo właśnie kosmetologia to moja ogromna pasja, która nie maleje z każdym rokiem. Myślę, że właśnie zamiłowanie do kobiecego piękna, do kosmetyki komplementarnej i do dbania o całe nasze ciało, do dziś sprawia, że mam tak wielu słuchaczy podczas szkoleń. Jeżeli robi się coś z miłością dla drugiego człowieka, to przekazuje się tę pasję i radość innym.

Wracając do moich planów, właśnie potrzeby klientek skłoniły mnie do podjęcia tego wyzwania. Bo tworzenie swoich kosmetyków to ogromne wyzwanie i chylę czoła przed każdym, kto się tego podjął. Dzięki kontaktom, zdobytym podczas współpracy z moją uczelnią, stworzyłam swój pierwszy produkt. Produkt, który był podyktowany potrzebą chwili. Podczas lockdown, większość kobiet zrezygnowała z makijażu, ja także. Robiłam go tylko podczas szkoleń online. Myślę, że osoby pracujące online doskonale wiedzą, jak to wygląda. Makijaż, fryzura, biała koszula, a poza zasięgiem kamery dres lub piżama i pantofle domowe. Zawsze w takich chwilach myślę o tym, co by było, gdybym nagle musiała wstać! (śmiech). Powoli wracając do normalnego życia, myślałam o tym, że świetnym rozwiązaniem byłoby używanie tylko delikatnego, najlepiej mineralnego makijażu, a jakbym miała puder z aloesem, to już byłaby pełnia szczęścia. Ponieważ Forever dawno wycofało z oferty kosmetyki kolorowe i puder mineralny, stwierdziłam, że nadszedł czas, aby zrealizować to marzenie. Okazało się, że nie jest to łatwe. Znalezienie odpowiedniego pigmentu, struktury, opakowań i na końcu nazwy i logo jest nie lada wyzwaniem. Ponieważ studiowałam technologię produkcji kosmetyków, moje wymagania co do produktu były wysokie. Wiedziałam, że pigment musi być tak dobrany, aby po połączeniu z kremem, tworzył krem BB o pięknym odcieniu. Przetestowałam na wszystkich wokół prawie 30 różnych wariantów kolorystycznych, producent tracił już cierpliwość do mnie (śmiech). Ale ja wiedziałam, czego chcę. Dlatego realizacja tego pomysłu trwała pół roku. Nie ułatwiał sytuacji fakt, że moje życie dzielę między Polską a Włochami.

Ale udało się i mój puder mineralny Aloe Lola ujrzał światło dzienne. Nazwa Lola wzięła się od imienia mojej córki Oliwii. We Włoszech, przez bliskie nam osoby nazywana jest Lolą i to z tego zaczerpnęłam inspirację. Puder mineralny, z dużą, bo aż 10% zawartością aloesu to coś wyjątkowego. Dlatego szybko zdobył serca wszystkich kobiet, które po niego sięgnęły. I zaczęło się! Prośby o stworzenie kolejnych produktów z zawartością aloesu popłynęły szerokim strumieniem. Prośbą powtarzaną jak mantra, było stworzenie tuszu do rzęs. Dla wrażliwych i wymagających oczu. I to był mój kolejny krok. Takich kroków mam zaplanowanych dużo, ale na razie nie chcę zdradzać szczegółów.

Zawsze przyświeca mi myśl, że to co tworzę, ma być dobre dla mnie i mam być z tego zadowolona. Wtedy wiem, że moje klientki też będą zadowolone. Zresztą, podczas szkoleń i spotkań live na FB, mówię o tym, że stworzyłam coś dla siebie i teraz dzielę się tym z Wami. Bo wiem, że jest dobre. Na tym polega od wielu lat moja praca. Współpracując z Forever Living Products, mam ogromny komfort i przyjemność dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. Bo dzielę się tym, co dobre i sprawdzone przez miliony ludzi na świecie. Kosmetyki i suplementy produkowane z najwyższą dbałością o szczegóły, możliwość zwrotu produktów, kompleksowe podejście do klienta i kosmetyka komplementarna. To ogromny komfort, jeśli ma się za sobą takie argumenty. Dlatego, tworząc Aloe Lola, zawsze myślę kategoriami, które sprawdzają się w Forever. Jeśli coś jest tworzone z potrzeby serca, to sukces jest zapewniony, bo produkt swoją jakością obroni się sam.

Jak utrzymuje Pani wewnętrzną równowagę w tym trudnym czasie?

Odpoczynek daje mi szum fal i zapach bryzy morskiej. Jak wspomniałam, mieszkam także we Włoszech, na najpiękniejszym wybrzeżu amalfitańskim. To była miłość od pierwszego wejrzenia i spełnienie kolejnego marzenia. Moi przyjaciele wiedzą, że od dawna mówiłam: kiedyś będę mieszkała we Włoszech, nie wiem gdzie i nie wiem jak, ale będę. Myśli mają moc sprawczą, dlatego warto, aby były one zawsze pozytywne. A opatrzność już pokieruje resztą.

Jakie plany rozwoju ma Pani firma na najbliższe miesiące?

Obecnie zamykam kolejny projekt z włoskim i maltańskim oddziałem Forever Living Products, cały czas prowadzę szkolenia w Polsce, w których uczestniczą osoby z całego świata. To jest moja ukochana praca, kontakt z ludźmi, konfrontacja z prawdziwymi potrzebami, nierzadko pomoc w rozwiązaniu wielu kłopotów skórnych. Czasami żartuję, że w swojej pracy mam większy przegląd różnych przypadłości i problemów, niż niejeden gabinet kosmetyczny. Miesięcznie przez moje ”ręce” podczas warsztatów czy szkoleń przewijało się kilkaset twarzy, kilkaset przypadków i nad każdym starałam się pochylić, jeśli czas pozwolił. Z wieloma osobami mam cały czas kontakt za pośrednictwem socialmediów. To jest relacja i przyjaźń, którą zawiązuje się na lata. Szczególnie, jeśli dzięki mojej wiedzy i doświadczeniu, udało się wyciągnąć kogoś z kłopotów skórnych. Ja patrzę zawsze na człowieka jako całość. Dla mnie konsultacja to wywiad na temat zwyczajów pielęgnacyjnych, diety, suplementacji, nawyków życia codziennego czy doświadczeń, które doprowadziły do tego miejsca.

Skóra jest ekranem naszego ciała i mówi czasami bardzo głośno, że przyczyna leży w środku organizmu. Oczywiście, zakres mojej wiedzy i możliwości sięgają czasami granic, gdzie bez zbędnych wyjaśnień odsyłam do lekarza i kończę konsultacje. Bo wiem, że trzeba reagować szybko i tylko wizyta u lekarza jest wyjściem. Szczególnie, gdy ktoś pokazuje mi znamiona. Ale jeżeli ktoś prosi o pomoc, bo nastolatek dojrzewa i pojawiły się problemy skórne, a za tym kłopoty w kontaktach z rówieśnikami, to wiem, że trzeba działać. Dzięki Forever mam narzędzia do dobrej pielęgnacji.

Jak wiadomo z wielu badań, aloes ma wspaniałe właściwości wspomagające funkcjonowanie skóry, a jeśli połączymy go ze zdobyczami biotechnologii np. z materiałem biocelulozy, staje się wspaniałym narzędziem do odbudowy. A radość i podziękowania od osób, którym moja praca przyniosła wyraźną poprawę jakości życia, jest największą zapłatą i najwspanialszym momentem. Wiedziałam od zawsze, że nie mogę pracować zamknięta w gabinecie kosmetycznym, czekając na klientki. Chciałam pracować z ludźmi „w terenie”, wychodzić poza cztery ściany gabinetu i mierzyć się z różnymi problemami i potrzebami. Stąd mój wybór bycia szkoleniowcem. Dzięki takiej pracy, mam kontakt z konsumentami, z branżą beauty, z przedsiębiorcami prowadzącymi ogromne inwestycje w salony Spa i hotele. Ogromny przekrój, ale dzięki temu znam różne bolączki i problemy. Dlatego z takim utęsknieniem czekam na moment, kiedy wrócimy do spotkań na żywo, szkoleń i warsztatów. I to jest mój najważniejszy plan na przyszłość.

Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:

www.akademiaforever.pl

www.aloelola.pl

FB – https://www.facebook.com/akademiaforever.flpp

IG – https://www.instagram.com/akademiaforever/

IG – https://www.instagram.com/aloelolabeauty/

Zdjęcia: Maja Kupidura Photo

Materiał powstał w ramach raportu BIZNES SIĘ NIE PODDAJE!

 

Exit mobile version