Site icon Sukces jest kobietą!

Biznes się nie poddaje: Skupiam się na działaniu i rzeczywistości

Pani Paulino, zaledwie pół roku temu była Pani naszą Bohaterką projektu „4 Pory Sukcesu” w szóstej edycji książki Sukces jest Kobietą (grudzień 2019). Proszę opowiedzieć Czytelnikom co u Państwa nowego, w Pani i Męża obu firmach?

To było zaledwie pół roku temu, a mam wrażenie jakby minęły ze 2 lata. I to wcale nie dlatego, że czas tak szybko leci, raczej z powodu tak zupełnie innej rzeczywistości. Pamiętam naszą cudowną, październikową sesję w Nowym Jorku, ten luz, swobodę i wspaniałą atmosferę, która panowała podczas naszego wyjazdu. Od tego czasu tak dużo się zmieniło. Gdyby ktoś mnie wtedy w NY zapytał czy jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, jaka jest obecnie, zapewne popatrzyłabym na niego jak na wariata. Lockdown globalny i lokalny, gwałtowne spowolnienia praktycznie we wszystkich branżach… To sytuacja bez precedensu.

Jednak, jak to mówią „nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem”, trzeba działać. Być może, zupełnie paradoksalnie, pandemia będzie katalizatorem zmian, zarówno w strukturach lokalnych, jak i międzynarodowych. I na tym trzeba się skupić obecnie, skoro nie mamy żadnego wpływu na otaczającą nas pandemiczną rzeczywistość.

Razem z mężem prowadzimy 2 firmy: deweloperską MYONI Group oraz restaurację PAM PAM. Są to dwie zupełnie różne rodzaje działalności. Oczywiście obie na czas pandemii zostały zamknięte. Jeżeli chodzi o biznes deweloperski to wszyscy pracowali on-line, musieliśmy szybko dostosować się do obecnej sytuacji. Przykład pierwszy z brzegu – musiałam nauczyć się kręcić filmiki, pokazujące atuty naszych nieruchomości. Wiadomo, że apartament kupuje się „oczami”, trzeba go sobie dokładnie obejrzeć, zobaczyć jaki ma rozkład, na jakie strony świata wychodzi, jaki jest widok z okna itd. Zawsze w trakcie takiego oglądania potencjalnemu nabywcy rodzi się mnóstwo pytań. Często spotykamy się po kilka razy w apartamencie, o różnych porach dnia, żeby np. sprawdzić jakie światło jest rano, a jakie po południu. W czasach pandemii nie było to możliwe, musiałam więc tworzyć filmy pokazujące wszystko to, o czym mówiłam wyżej. Oczywiście uzupełnione moimi komentarzami oraz podkładem muzycznym! Dzięki temu zdobyłam zupełnie nowe umiejętności (śmiech).

Po chwilowym, choć zupełnym przestoju, nasza branża zaczyna się ruszać. Oczywiste jest, że skutki pandemii zachwiały sektorem budowlanym, jednak rynek nieruchomości od dłuższego już czasu cechuje przewaga popytu nad podażą i to powinno mu zapewnić względną stabilizację również w czasach kryzysu. Inwestycja w nieruchomości (a zwłaszcza te luksusowe) z natury jest długoterminowa. Obecnie coraz więcej zamożnych osób szuka apartamentu, który stanie się dla nich lokatą kapitału, bo jak pokazuje historia, po zakończeniu kryzysu, ceny nieruchomości zawsze idą do góry.

Jeżeli mowa natomiast o restauracji, to oczywistym jest, że wygląda to zupełnie inaczej. Nie da się prowadzić jej on-line. Na początku próbowaliśmy gotować „na wynos”, ale okazało się, że nie jest to opłacalne. Okoliczne biura były zamknięte, wpadali tylko niektórzy z naszych stałych gości, panował strach i niepewność, podsycane przez media. Gros naszych stałych gości to cudzoziemcy, którzy zwykle zawodowo odwiedzali Warszawę kilka razy w miesiącu. Teraz z wiadomych powodów to się skończyło. Wiele restauracji nie wytrzymało tej sytuacji i się zamknęło, my ciągle walczymy. Wiadomo, że są lepsze i gorsze dni, ale widać światełko w tunelu (śmiech). W tym miejscu chciałabym podziękować naszym wspaniałym gościom, że ciągle są, bo dzięki nim i my jesteśmy.

Jak obecnie wygląda Państwa dzień pracy? W jaki sposób Państwo dbają o bezpieczeństwo własne, zespołu oraz klientów?

Teraz już wróciliśmy do biura, powoli zaczynam bezpośrednie spotkania z Klientami. Mam to szczęście, że zdecydowana większość naszych Klientów to świadomi ludzie więc są bardziej ostrożni, zachowują dystans, mają maseczki itd. Razem z mężem raz na jakiś czas badamy nasz zespół pod kątem koronawirusa, mieliśmy już 2 takie badania od powrotu do pracy w biurze. Chcemy dbać zarówno o naszych pracowników, jak i Klientów.

Oczywiście nasze biuro jest stale dezynfekowane, wszyscy przestrzegamy zasad higieny. Podobnie jest w restauracji, jest ona całkowicie przystosowana do nowych warunków tak, żeby zachować maksimum bezpieczeństwa.

Nasza praca powoli zaczyna przypominać tę sprzed pandemii. Wizyty na budowie, spotkania z Klientami, koordynacje, umowy – życie musi toczyć się dalej. Jesteśmy z mężem świadomi faktu, że jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale również za naszych pracowników. Udało nam się przetrwać w niezmienionym składzie, choć oczywiście musieliśmy zacisnąć przysłowiowego pasa. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej.

W jaki sposób dba Pani o równowagę życiową i pogodę ducha?

W tym względzie nic się nie zmieniło, a nawet powiem więcej – jeszcze bardziej umocniłam się w swoim przekonaniu, że rodzina jest dla mnie podstawą wszystkiego! Dla niej wszystko, a bez niej nic. Koronawirus zamknął nas w domach na długi czas, zafundował nam „kwarantannę od normalności”. Pewnie dla wielu ludzi była to trudna sytuacja, ale mnie akurat do dało siłę – bez względu na to co będzie, my zawsze będziemy razem! Najbardziej zadowolony z tego był mój synek, miał oboje rodziców tylko dla siebie. Ja z kolei wspinałam się na wyżyny kreatywności, żeby zapewnić rozrywkę niespełna 7-latkowi. I okazało się, że nie jest potrzebny tablet, Play Station czy inne osiągnięcia techniki, wystarczy książka, kartka papieru do gry w statki czy patyk do samodzielnego wykonania łuku! To były najlepsze umilacze naszych dni.

Dodatkowo odkryłam w sobie talent, o który nigdy bym siebie nie podejrzewała – do gotowania! Nigdy nie byłam w tym dobra, ale w sumie nie musiałam, ponieważ u nas w domu gotuje mąż, który to umie i lubi. Natomiast teraz czasu było tyle, że trzeba go było jakoś zagospodarować. Braliśmy z synem książkę kucharską mówiąc „na której stronie nam się otworzy, to gotujemy”. Było z tym trochę zabawy, przyznam, że gołąbki mnie przeraziły, ale daliśmy radę (śmiech).

Zadbałam również o swoja formę fizyczną, ćwicząc on-line z moim trenerem. Bieżnia domowa również była mocno eksploatowana.

I last but not least, jak to mówią, czytałam, czytałam, czytałam. Do tej pory nie mogłam sobie pozwolić na luksus czytania w ciągu dnia w tygodniu, teraz stało się to możliwe (oczywiście po zorganizowaniu zajęcia synkowi). Zawsze dużo czasu poświęcałam na lekturę, ale zupełnie nie pamiętam, kiedy przeczytałam tyle książek, co teraz.

Jakby się tak dobrze zastanowić, to pandemia miała też jakieś pozytywy, choć oczywiście uważam, że koszty jakie wszyscy musieliśmy ponieść (ponosimy i ponosić będziemy) w związku z nią, są niewspółmiernie wysokie.

Czego by Pani sobie i Czytelnikom życzyła na 2020 rok?

Przede wszystkim zdrowia! Poza tym nadziei na lepsze jutro i wiarę w to, że „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”. Przy czym mówiąc normalnie nie mam na myśli powrotu do tego, co było – wiecznego pędu, życia z przyświecającym hasłem „więcej, mocniej, prędzej”. Zatrzymajmy się, pokontemplujmy to życie, doceńmy je. Skoro już wydarzyła się taka sytuacja, trudno, nic nie poradzimy, możemy jednak postarać się wyciągnąć z niej to, co najlepsze. Cieszmy się tym, co mamy.

Mam wrażenie, że epidemia sprawiła, że rośnie w nas poziom życzliwości, ludzie zaczęli sobie bezinteresownie pomagać. I to jest piękne, życzę i sobie i nam wszystkim, żeby to trwało jak najdłużej.

Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tu:

https://pampam.com.pl/

http://www.myonigroup.com/pl/public/firma

Foto: Bernard Hołdys

Foto Bohaterki z udziału w naszym projekcie „4 Pory Sukcesu” w NYC, październik 2019 r. – Maciej Grochala

Exit mobile version