Krystyna Jarek o sobie mówi tak: Projektowaniem innowacji zajmuję się od 2002 roku. Wtedy wykonałam digitalizację naliczania podatku akcyzowego w Kompanii Piwowarskiej. Kolejne rozwiązania digital wdrożyłam w obszarze Sprzedaży, Trade Marketingu i Logistyce. W ING Banku Śląskim odpowiadałam za digitalizację usług bankowych oraz projektowanie procesów wewnętrznych z wykorzystaniem AI. W Tauron Polska Energia projektowałam platformę do zarządzania usługami jako ‘new source of business’.
Od 2019 prowadzę zajęcia Innovation Design in the digital era w Akademii Leona Koźmińskiego. Uczę studentów, jak tworzyć innowacje, czyli jak przekuwać pomysły na skalowalne biznesy. Na Akademii Koźmińskiego prowadzę badania nad wpływem Sztucznej Inteligencji na satysfakcję klientów w procesie ich obsługi w ramach swojego doktoratu.
Założyłam firmę Booster of Innovation, której celem jest tworzenie zyskownych innowacji. Współpracuję z dużymi organizacjami, MŚP oraz ze start-up’ami.
Pani Krystyno, jak zareagowała Pani oraz Pani Klienci na wieść o epidemii koronawirusa w Polsce i na świecie?
Krystyna Jarek: Zajmuję się projektowaniem innowacji w obszarze digitalizacji oraz na styku człowiek-technologia. Jestem zewnętrznym ekspertem i pracuję w siedzibie moich klientów. W kwietniu 2020 r. miałam ruszyć z dwoma nowymi projektami – tworzeniem innowacji w omnichannel oraz projektowaniem personalizacji w inteligentnej fabryce. Oba zostały zamrożone.
Informacja o koronawirusie była jak hamulec ręczny dla mojego biznesu. Z dnia na dzień straciłam oba kontrakty. Nie ukrywajmy, miałam panikę w oczach i zero perspektyw. Firmy zamroziły budżety. Nie myślały o nowych projektach. Zajęły się przestawianiem na pracę zdalną. Pierwsze 2-3 tygodnie to był szok, ale też wielka niewiadoma.
Otworzyłam swoją firmę 6 miesięcy temu. O ile byłam przygotowana na różne scenariusze, to nie zakładałam wariantu, że z dnia na dzień wszystkie zlecenia zostaną odwołane z perspektywą braku nowych. A tak przynajmniej wyglądało na początku lockdown.
Szewc w butach chodzi. Parafrazując przysłowie, pozostało mi na nowo zbadać rynek, zaprojektować nowe produkty i sprawdzić, które z nich mogę sprzedawać i komu. Czyli zrobiłam dokładnie to, co robię dla swoich klientów. Dzisiaj jestem na etapie finalizacji sprzedaży dwóch zupełnie nowych produktów.
Na Akademii im. Leona Koźmińskiego prowadzę zajęcia Innovation Design in the digital era. Kolejną edycję zajęć rozpoczęłam dokładnie 13 marca, czyli po dwóch dniach od komunikatu premiera o zamknięciu szkół. Zajęcia tworzenia startup’ów od pomysłu do przetestowanego konceptuwcześniej prowadziłam warsztatowo. W marcu musiałam z dnia na dzień zamienić to na formę zdalną.
Projektowanie innowacji to kompetencja przyszłości. Zaskoczyłam studentów, bo powiedziałam im, że będę razem z nimi przechodzić przez osiem etapów procesu projektowego, z tą różnicą, że oni tworzą startup’y na zaliczenie, ja w realu. To przekonało ich, że uczą się praktycznych rzeczy, które wykorzystają w przyszłości.
Podsumowując, informacja o koronawirusie była dla mnie szokiem. Jednak szybko przekułam go na motywację, aby zaprojektować nowe rozwiązania i wrzucić moją firmę na nowe tory.
Czy w tej chwili umie Pani już oszacować straty, spowodowane epidemią w Pani firmie? Jakiego rodzaju pomoc by się Pani przydała od polskiego rządu?
Moja firma to butik projektowania innowacji z obszaru digital i na styku człowiek-technologia. Skoncentrowałam się na współpracy z firmami, które tworzą innowacje in-house. Jest to bardzo wąski rynek, a rozwiązania mogą dotykać wielu różnych technologii. To sprawiło, że stałam się brokerem technologii. Nie myślałam o rozbudowaniu swojej firmy, a skupiłam się na stworzeniu sieci współpracy z firmami dostarczającymi różnych technologii i będących na różnych etapach rozwoju.
Takie rozwiązanie od początku dawało mi elastyczność działania oraz niskie koszty. Dzisiaj doceniam tę elastyczność, bo nie miałam problemu z kosztami. Oczywiście, sprzedaż spadła mi o 100%, ale głowę miałam wolną od kwestii zobowiązań. Poza tym, działam zgodnie z tym, co wdrażam u klientów. Innowacje tworzone na wczesnym etapie powinny być rozwijane przy jak najniższych kosztach i jak najszybciej. Sama na tym skorzystałam!
Dzisiaj doceniam również to, że od początku postawiłam na reinwestowanie 80% dochodów ze zrealizowanych kontraktów i opracowanie nowych produktów. W pierwszym kwartale było to dziewięć nowych konceptów. W trakcie lockdown zaprojektowałam kolejnych pięć. Bez poduszki finansowej, nie miałabym swobody działania. Dla mnie jest to najważniejsza lekcja z epidemii. Nic tak nie zabezpiecza, jak własne fundusze oraz posiadanie planu na awarię „wszystko się sypie”. Z tą lekcją idę dalej.
Doceniam również to, że postawiłam na rozwój swojej firmy. W marcu w Ambasadzie Wielkiej Brytanii odbyła się premiera mojego produktu Sustainable Design Toolkit, rozwiązania ułatwiającego tworzenie zrównoważonych innowacji. W tym tygodniu prowadziłam wstępne rozmowy rekrutacyjne do mojej firmy pod nowe projekty. Niebawem ukaże się nowy raport Booster of Innovation:Praca zdalna. Doświadczenia Pracowników, a na początku czerwca kolejny: Przekuj frustrację klientów na innowacje. Kryzys potrafi zdołować, ale jeśli dobrze ukierunkuje się działania i zarządzi energią, to można skoncentrować się na przyszłości.
Jest Pani twórczynią marki Booster of Innovation. Jak i po co możemy rozwijać naszą kreatywność?
Booster of Innovation to butik projektowania innowacji. Skupiam się na projektowaniu nowych rozwiązań w obszarze digital oraz na linii człowiek-technologia. Tworzenie innowacji wymaga wysokiego poziomu kreatywności. Nie bez znaczenia jest też biegła znajomość narzędzi digital. To one pozwoliły, że dzisiaj innowacje są dostępne dla każdego. Eliminują barierę tworzenia nowych produktów i usług, a przede wszystkim obniżają koszty tworzenia nowych rozwiązań.
Współpracuję z firmami jako zewnętrzny ekspert, a projekty prowadzę metodą learning by doing. Firmy współpracujące z Booster of Innovation zyskują podwójnie: mają opracowany koncept innowacji do poziomu briefu developerskiego. Druga korzyść, to zaszczepienie w pracownikach nowego sposobu pracy z innowacjami i rozwój kompetencji przyszłości w praktyce. Mówmy tu o rozwiązywaniu złożonych problemów, elastyczności poznawczej, krytycznym myśleniu i kreatywności.
Innowacje to nie tylko Design Thinking, choć wiele firm próbuje w ten sposób podszywać się pod innowacje. To zaledwie mała kapka. Innowacje zaczynają się od strategii „Gdzie grać”, opracowania listy wyzwań i wyboru, które „Problemy warto rozwiązać”, dopiero tutaj następuje moment opracowania i testowania konceptów, aby zakończyć zaprojektowaniem i kolejnymi testami różnych sposobów zarabiania na innowacjach wraz z planem wdrożenia innowacji.
Kreatywność w tym procesie odgrywa wielką rolę, wzmacnia naszą elastyczność w tworzeniu pomysłów. Przede wszystkim to umiejętność kwestionowania, umiejętność uważnego słuchania i inspirowania się pomysłami innych, umiejętność rozmowy i wypracowania wspólnego rozwiązania. To także zdobywanie wiedzy. Tak, nauka nowych rzeczy poszerza nasze horyzonty i tym samym zwiększa elastyczność w tworzeniu pomysłów. Nie zapomnijmy o stałym dopływie inspiracji i podtrzymywaniu naszej ciekawości, która prowadzi do próbowania, sprawdzania, pogłębiania czy testowania. To naturalnie wzmacnia kwestionowanie pierwszych skojarzeń czy założeń.
Kwestionowanie jest szczególnie ważne. Żyjemy w bańkach informacyjnych. Docierają do nas tylko te informacje, które przygotowały dla nas algorytmy. Pracujemy w jednej firmie i nie zmieniamy często zespołów. Z czasem przyjmujemy jedną perspektywę, nawet o tym nie wiedząc. Łatwo to doświadczyć w momencie zmiany pracy – nowy pracownik od razu wychwytuje zastałe zwyczaje.
Od kwestionowania zaczynam pracę nad kolejnym projektem. Pytam: dlaczego ta innowacja ma być rozwijana, jaki jest cel, jakie problemy ma organizacja, co chcecie osiągnąć, po co ten projekt, kto na nim skorzysta. Po krótkiej rozmowie, okazuje się, że pierwsze 60% projektów, od których rozpoczynam rozmowę, w ogóle nie musi być realizowanych albo mogą być zaprojektowane przez zespół klienta.
Tak! Zgadza się, odradzam klientom realizację projektów, z którymi do mnie przychodzą, jeśli nie realizują one celów strategicznych firmy. Wartością z pracy z zewnętrznym konsultantem jest świeże spojrzenie na własny biznes oraz nałożenie perspektywy innych branż czy innych innowacyjnych projektów. Takie podejście działa. Kreatywność to właśnie brak rutyny w działaniu. Nie obawiam się, że stracę klientów. Chcę pracować z najlepszymi. To działa. Klienci, u których realizowałam projekty zgłaszają się z kolejnymi zleceniami.
Jak wygląda obecnie Pani dzień pracy? Czy coś się zmieniło w funkcjonowaniu firmy?
Mój dzień pracy nie zmienił się. Planowanie i organizowanie to moja silna strona. Te cechy są kluczowe w projektowaniu innowacji. Najczęstszym błędem, jaki zaobserwowałam przy tworzeniu innowacji, to brak zarządzania czasem. Tu jest tyle rzeczy do wykonania, że jeśli nie ma się zaplanowanego całego ośmio etapowego procesu oraz nie narzuci się dynamiki pracy w ciągu każdego dnia projektowego, czas rozpływa się i wydłuża okres tworzenia innowacji.
Moja sprawdzona metoda to praca w blokach dwugodzinnych z przerwami na odpoczynek. Pracuję tak samodzielnie, ale też narzucam zespołom taki styl pracy. Innowacje to intensywna intelektualna praca, więc jeśli nie zadba się o higienę ciała i umysłu, wypalenie jest naturalną koleją rzeczy.
Jeśli pracuję sama, ważna jest dla mnie przerwa w środku dnia. Idę na długi spacer lub pobiegać. Ruch pozwala mi złapać dystans, wyłączyć się od realizowanych zadań, aby później być bardziej skoncentrowaną i mieć przemyślane tematy.
Czas pandemii sprawił, że stałam się bardziej aktywna społecznie. Spotkania online, czy przysłowiowa wirtualna kawa sprzyjają networkingowi. Poza tym, jesteśmy spragnieni rozmowy z innymi i naturalnie wpadamy na nowe kontakty. Śmieję się, że nigdy w realu nie poznałam tylu świetnych ludzi w tak krótkim czasie.
To, co zmieniło się w czasie pandemii to intensywność pracy. Innowacje mają to do siebie, że jest czas projektowania i czas wdrażania. Na początku roku zakładałam, że pierwszy kwartał będzie u mnie okresem opracowania nowych produktów. Plany zmieniły się, więc musiałam na nowo wrócić do projektowania. Ostatnie dziewięć tygodni było bardzo intensywne z przerwą tylko na cztery dni w trakcie świąt. Przy takim tempie, trzeba pamiętać o złapaniu oddechu. Dlatego zawsze wpisuję w plan dnia, czas na kawę, książkę, spacer czy oddech po pracy.
Jak zachować równowagę i pogodę ducha w czasie epidemii i przymusowej izolacji? Jak dba Pani o zdrowie własne i najbliższych?
Różnie jest z tą równowagą i pogodą ducha w czasie pandemii. To było bardzo ekstremalne doświadczenie, jednak nie dajmy się zwariować. Nasze babcie przeżyły wojnę i dały radę! Tak na poważnie, trzeba mieć swoją odskocznię. U mnie działa wysiłek fizyczny. Skupienie się na tym, co mogę zrobić własnymi rękami jest zbawienne. Uwielbiam gotować! Moim specjałem są naleśniki w wersji wytrawnej. Ze szpinakiem czy te z serem żółtym z kiełbasą krakowską z odrobiną cebulki, szczyptą przypraw i w akompaniamencie kieliszka białego wina, to miłe zakończenie dnia pracy. Szczególnie w piątek.
Innowacje to intensywna praca. Z reguły oznacza czytanie około tysiąca stron tygodniowo, prowadzenie wielu wywiadów, projektowanie eksperymentów, wiele analiz, wyciąganie wniosków, tworzenie podsumowań. Zadbanie o równowagę, to obowiązek, aby korzystać w pełni ze swojego potencjału. Nie bez znaczenia jest zadbanie o nasze podstawowe nawyki: sen, jedzenie i aktywność fizyczną. Niezależnie czy pracuję sama, z zespołem czy ze studentami, zarządzanie czasem to klucz. Jeśli zadba się o komfort pracy są i wyniki, i satysfakcja, i równowaga.
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tu:
https://www.linkedin.com/in/krystyna-jarek/
fot. Agnieszka Żur
Sustainable Design Toolkit – foto – Copyrights Martyna Kronenberger