Site icon Sukces jest kobietą!

Biznes się nie poddaje: Do wygrania jest mecz, a nie każdy punkt!

MAŁGORZATA DANKOWSKA, DORADCA PODATKOWY, PARTNER ODPOWIEDZIALNA ZA ZESPÓŁ DORADZTWA DLA RYNKU NIERUCHOMOŚCI ORAZ WARSZAWSKĄ PRAKTYKĘ PODATKOWĄ TPA POLAND.

Małgorzata specjalizuje się w doradztwie transakcyjnym i restrukturyzacjach podatkowych. Ma bogate doświadczenie w zakresie obsługi transakcji na rynku nieruchomości komercyjnych oraz analizy i wdrażania struktur holdingowych, czy finansowania inwestycji. Jest także specjalistką w zakresie doradztwa dla funduszy inwestycyjnych.

Członkini IFA (International FiscalAssociation) oraz Stowarzyszenia REIT Polska. Licencjonowany doradca podatkowy, szefowa warszawskiego biura podatkowego TPA Poland oraz Doradztwa dla Rynku Nieruchomości. W 2013 roku wyróżniona drugim miejscem w rankingu DGP w kategorii najlepszych doradców podatkowych w zakresie fuzji i przejęć, czterokrotna laureatka tytułu Highly Regarded nadawanego przez International Tax Review.

Proszę opowiedzieć nam o działalności Pani firmy. Jak znalazła się Pani w tym miejscu swojej kariery zawodowej, w którym jest obecnie?

Małgorzata Dankowska: TPA Poland to obecnie prężnie rozwijająca się firma doradcza, należąca do międzynarodowej sieci Baker Tilly International. W Polsce działamy pod dwiema markami – jako TPA Poland świadczymy usługi doradztwa podatkowego, outsourcingu księgowości i płac oraz doradztwa dla branży nieruchomości, natomiast jako Baker Tilly TPA – audytu i doradztwa biznesowego. Do naszej grupy należy też kancelaria prawna Baker Tilly Woroszylska Legal.

Gdy dołączałam do firmy w 2006 roku, nasze biuro mieściło się w poznańskiej kamienicy w okolicach Starego Rynku, a biuro warszawskie dopiero się rozkręcało. Dzisiaj jesteśmy obecni w stolicy, Poznaniu oraz w Katowicach i zatrudniamy blisko 300 osób. Do TPA Poland trafiłam standardowo, po procesie rekrutacyjnym. Początkowo pracowałam w biurze poznańskim, następnie przeniosłam się do Warszawy.

Stopniowo pięłam się po szczeblach kariery, a w 2013 roku, po 7 latach, dołączyłam do grona partnerów firmy i od tamtego czasu odpowiadam za rozwój warszawskiego biura doradztwa podatkowego oraz działu ds. doradztwa dla rynku nieruchomości.

Co było najtrudniejsze w dążeniu do sukcesu zawodowego?

Trudności zmieniały się wraz z etapami. Na samym początku trochę zajęła mi praca nad pokonaniem stresu związanego ze specyfiką wykonywanego przeze mnie zawodu. Duża zmienność środowiska prawnego, praca na międzynarodowych zleceniach, w językach obcych, wymagania klientów, krótkie terminy realizacji zadań – to wszystko potęgowało stres. Do tego dochodziła moja ambicja, duże poczucie odpowiedzialności i chęć ciągłego podnoszenia wiedzy. Musiałam nauczyć się radzić z tą wielowątkowością, włożyć dużo pracy w szybkie uczenie się i zdobyć więcej doświadczenia.

Gdy to już nastąpiło, kolejną trudnością było przekonanie do siebie rynku. Jako młoda ambitna dziewczyna, chciałam pracować z najlepszymi i największymi, ale musiałam ich przekonać, że odrobiłam pracę domową, wiem sporo o podatkach w międzynarodowych transakcjach i potrafię wynegocjować w ich imieniu dobre zapisy umowne. Pomogła mi w tym intensywność doświadczeń i zleceń, która relatywnie szybko przeniosła mnie na kolejny poziom zaawansowania. Przyczyniła się również do poszerzenia sieci kontaktów branżowych. Nie był to łatwy okres, ale zdecydowanie przydatny i potrzebny.

A potem, jak to w życiu, jak już wszystko się ułożyło, przyszedł czas na macierzyństwo, które wywróciło cały dotychczas misternie wypracowany system do góry nogami. Wniosło jednak do mojego życia tak dużo niespodziewanych doświadczeń, spostrzeżeń, refleksji, które na co dzień wykorzystuję w pracy, że czasem się zastanawiam, jak można było tego wcześniej nie zauważać.

Jak radziła sobie Pani z trudnościami i przeszkodami?

Determinacją i optymizmem. Determinacją dlatego, że jak już postawię sobie cel, nie pozwalam przeszkodom wybić się z danego toru dążenia do niego. Akceptuję pojawianie się trudności, tak czasami bywa, jednak cel co najwyżej się oddala, lecz nie znika. Mój optymizm natomiast przejawia się w tym, że nigdy zbyt długo nie przejmuję się niepowodzeniami czy niedociągnięciami.

Nie przepadam za nimi, wciąż trudno znoszę porażki, ale nauczyłam się z nich szybciej otrząsać. To trochę tak jak w modnym teraz tenisie. Jak zepsujesz piłkę w trakcie meczu, szybko o tym zapomnij i skup się na następnej. Do wygrania jest mecz, a nie każdy punkt. Każdy ma na pokonywanie słabości i trudności inną metodę. Moim zdaniem najgorsze jest podejście „jakoś to będzie”, szczerze wszystkich do takiej postawy zniechęcam.

W biznesie i karierze dobrze opierać się na planie, strategii, którą przecież można modyfikować. Pozostawienie wszystkiego ślepemu losowi pozbawia poczucia sprawczości, a bez niego trudno uznać swoją wartość.

Dlaczego nigdy nie warto się poddawać? A jeśli już się poddać i zacząć coś nowego, to kiedy?

Uważam, że nigdy nie warto rezygnować z siebie i swoich planów, nie warto również przejmować się tym, na co nie mamy wpływu. Jeśli czynniki zewnętrzne pozostające poza naszą kontrolą wpływają na nas i nasze plany, możemy je zmienić, opóźnić, ale nie powinniśmy się poddawać. Zmiany planów i rozpoczęcia czegoś nowego nie postrzegam jednak jako poddania się, wiele zależy od tego czy uciekamy od problemu czy po prostu zmieniamy postrzeganie świata, swoje potrzeby i chcemy tej zmiany.

Ucieczka od problemu nie jest w mojej ocenie optymalna, jako że trudno uciec od siebie i prędzej czy później niezakończone rozdziały nas dopadną. Zmiana dla samej zmiany też nie musi być najlepszym rozwiązaniem. Niekiedy słyszę od kolegów, że chcą zmienić pracę, bo są już w jednej dwa lata, a to jednak długo i wypada zmienić. Nie rozumiem tak przedstawionej decyzji o zmianie, często kończy się to następną zmianą pracodawcy po kolejnych dwóch latach, ale niekoniecznie dobrą zmianą dla rozwoju zawodowego.

Z drugiej strony trwanie w sytuacji, która nam nie odpowiada, uwiera, tłamsi czy nie pozwala się rozwijać wymaga niekiedy podjęcia odważnej decyzji o zmianie. Zatem dla mnie zaczęcie czegoś nowego jest odpowiednie po rozważeniu swoich potrzeb, za i przeciw, ocenie ryzyka w stosunku do oczekiwanych korzyści. Jeśli te drugie znacznie przeważają, warto zaryzykować.

Co poradziłaby Pani Kobietom, które obecnie znajdują się w trudnej zawodowo sytuacji?

Wiele zależy od tego, na czym polega ta trudność i czy od czynników od nas zależnych, czy nie. Przede wszystkim pamiętałabym, że mało jest w życiu zawodowym sytuacji, z których zupełnie nie ma wyjścia. Nie jesteśmy też osamotnione w swoich problemach, zwykle podobne rozterki mają lub miały inne kobiety.

Spróbowałabym poszukać kogoś, kto patrząc z innej perspektywy spróbuje nam przeanalizować obecną sytuację, ustalić priorytety, poszukać rozwiązań, podzieli się doświadczeniem, chociażby w ramach mentoringu. Jest obecnie dostępnych wiele inicjatyw mentoringowych, warto poszukać dobrej dla siebie i skorzystać z doświadczeń osób, które może już przez podobną sytuację przeszły, są bardziej doświadczone i zainspirują do znalezienia rozwiązania.

Nie oczekiwałabym tego, że ktoś za nas znajdzie rozwiązanie, zwykle mentor czy mentorka poprzez umiejętne zadawanie pytań i dzielenie się własnymi doświadczeniami pomoże nam bardziej obiektywnie spojrzeć na własną sytuację i naświetlić drogę do znalezienia rozwiązania. Nie warto również zamykać się w gronie kobiet, mężczyźni mogą dać nam równie przydatną wskazówkę, chociażby objaśniając inną perspektywę spojrzenia na problem czy na nas same. Za mentora warto wybrać sobie po prostu wartościowego człowieka.

Osobiście zachęcam też do próbowania różnych scenariuszy, dróg, etapów pośrednich. Nie oczekujmy efektów od razu i nie bądźmy zbyt wymagające wobec siebie. Czasem presja narzucana przez nas same odwodzi nas od podjęcia pojawiających się szans. Wiele razy, niestety, słyszałam z ust kobiet wypowiedzi pełne zwątpienia, czy ja się do tego nadaję, czy wręcz zapewnień, że na pewno nie dam rady. W ten sposób trudno się rozwinąć czy podjąć inicjatywę, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że brak pewności siebie może mieć różne podłoża i nie zawsze tak łatwo jest to sobie przepracować. Zawsze jednak warto spróbować.

Niezmiennie polecam analizę samego siebie, swoich mocnych stron i umiejętności. Taka autodiagnoza, z wykorzystaniem dostępnych narzędzi i metod, pozwala na znalezienie miejsca, do którego pasujemy z naszym zestawem kompetencji, gdzie możemy rozwinąć skrzydła.

Warto również rozpisać sobie mapę swoich doświadczeń zawodowych. Nie jest to zwykły życiorys, gdzie rozpisujemy przebieg kariery, ale podsumowanie osiągnięć na różnych polach – tych merytorycznych, ale też tych zarządczych.

Jak już zbudujemy sobie takie podłoże, dobrze zdefiniować sobie cel, co chcemy osiągnąć, do czego dążymy, co mamy i czego nam brakuje, kto i co może nam pomóc i zacząć od małych, niewymagających kroków. A od tego już krótka droga do przemyślanego planu i działań do jego stopniowej realizacji.

Po więcej informacji o działalności Pani Małgorzaty z firmy TPA Poland zapraszamy tutaj:

www.tpa-group.pl

Fot. Materiały własne firmy

Materiał zrealizowany w ramach PROJEKTU BIZNES SIĘ NIE PODDAJE!

Exit mobile version