Site icon Sukces jest kobietą!

Badania nad kobiecym orgazmem

Mężczyzna ma łatwiej – twierdzą seksuolodzy. Stosunek seksualny zakończony wytryskiem – w większości przypadków – oznacza dla niego orgazm. Z kobietami, jak zwykle, sytuacja jest bardziej skomplikowana – dla nich szczytowanie to swego rodzaju „dodatek” do łóżkowych igraszek

Według definicji, orgazm to moment najsilniejszego podniecenia i towarzyszącego mu równie silnego uczucia rozkoszy, będący najczęściej celem lub zakończeniem stosunku płciowego, aktu masturbacji bądź innej formy zachowania seksualnego. Orgazmowi towarzyszy szereg charakterystycznych dla tego momentu reakcji fizjologicznych organizmu jak na przykład skurcze pochwy i dna macicy.

Jak to się dzieje?
Wydając w 1966 r. swą pierwszą książkę, Human Sexual Response, William Masters i Virginia Eshelman Johnson wywołali spore zaskoczenie, definiując w niej cztery reakcje seksualne (podniecenie, plateau, orgazm i odprężenie) i pisząc o możliwości orgazmów wielokrotnych osiąganych przez kobiety. Mimo wielu różnic w budowie ciała kobiecego i męskiego, fazy pobudzenia seksualnego są u obu płci bardzo podobne.
Alternatywą dla modelu Masters-Johnson jest tzw. model trójfazowy, opracowany przez seksuolog Helen Singer Kaplan. Jej zdaniem cztery fazy przedstawione w książce Human Sexual Response wydają się nierozerwalnie ze sobą powiązane, dlatego wygodniej byłoby wyróżnić całkowicie od siebie niezależne etapy przeżywane przez partnerów wspólnie lub osobno. W ten sposób powstały trzy fazy (pożądanie – zarówno psychiczne, jak i fizyczne, podniecenie, które ma miejsce, gdy pojawia się stan pobudzenia fizycznego oraz orgazm, obejmujący także odprężenie).

Kobieta to ma dobrze?
O ile u mężczyzn nie ma zbyt dużego pola do popisu, o tyle u kobiet, rodzajów orgazmu może być kilkanaście.
*Orgazm łechtaczkowy – ten najpopularniejszy, najczęstszy i najłatwiejszy do osiągnięcia, powstaje wskutek stymulacji łechtaczki.
*Orgazm pochwowy – terminu „orgazm pochwowy” po raz pierwszy użył Sigmund Freud. W 1905 Freud wysunął hipotezę, że orgazm łechtaczkowy towarzyszy niejako okresowi dojrzewania kobiet, u których – po osiągnięciu dojrzałości – przeistacza się w orgazm pochwowy. Chociaż Freud nie poparł swego stanowiska żadnymi naukowymi dowodami, jego teoria wzbudziła wiele kontrowersji, częściowo dlatego, że wiele kobiet czuło się mocno zakłopotanych niemożliwością osiągnięcia orgazmu podczas stosunku „pochwowego” – bez stymulacji łechtaczki. W 1966 Masters i Johnson przeprowadzili badania na temat faz stymulacji seksualnej. Wyniki pozwoliły stwierdzić, że orgazm łechtaczkowy i pochwowy następują po tych samych fizycznych etapach pobudzenia seksualnego.
*Orgazm punktu G – ten z kolei osiąga się poprzez odpowiednie stymulowanie punktu G, a na temat jego istnienia i posiadania napisano niejeden artykuł i przeprowadzono niejedne badania. Różne kultury różnie nazywają punkt G. Chińczycy nazywają go „czarną perłą”, zaś Japończycy „skórą dżdżownicy”. Ogromna wrażliwość erotyczna tego punktu prowadzi do orgazmu, który niektóre kobiety przeżywają niczym mężczyźni ejakulację.
*Orgazm cewki moczowej – stymulacja cewki moczowej niektórym kobietom sprawia dużą przyjemność. Można pobudzić ją palcami lub językiem, wykonując rozmaite ruchy. Wielu naukowców wątpi jednak w istnienie tego rodzaju orgazmu.
*Orgazm sutkowy – polega na umiejętnym pieszczeniu kobiecych sutków. Towarzyszą mu skurcze pochwy i macicy.
*Orgazm wielokrotny – kobiety są szczęściarami – są w stanie przeżyć w czasie jednego stosunku kilka orgazmów, pod warunkiem, że pomiędzy nimi napięcie seksualne nie spadnie poniżej fazy plateau. W przypadkach wystąpienia dwóch czy więcej orgazmów u kobiety nie trwa to zwykle dłużej niż około 60 sekund.
*Orgazm strefowy – dotyczy różnych rejonów ciała. Niektóre kobiety mogą doświadczyć orgazmu podczas tylko lizania karku, szyi, małżowiny usznej, palca, uda, czy pachwiny.

Nie zawsze wychodzi
Nie jest dla nikogo tajemnicą, że niejedna kobieta nie osiąga orgazmu podczas współżycia, jednocześnie jednak czerpie dużą przyjemność z samego seksu. Ma to oczywiście swoją medyczną nazwę – anorgazmia. Według różnych badań, orgazmu nie osiąga od 8 proc. do 11 proc. procent kobiet.
Jak twierdzą seksuolodzy, anorgazmię diagnozuje się wówczas, gdy kobieta podczas stymulacji podnieca się, ale mimo to nie osiąga orgazmu lub też osiąga go bardzo rzadko.
Anorgazmia dzieli się na pierwotną (u kobiety nigdy nie występował orgazm), wtórną (kobieta była w stanie w przeszłości osiągnąć orgazm) oraz sytuacyjną, pojawiającą się w określonych momentach.
Niektórym kobietom przypadłość ta nie stwarza żadnych problemów. – Stosunek płciowy jest dla nich przyjemny i czerpią z niego zaspokojenie psychiczne, nawet bez orgazmu. Po orgazmie partnera ich podniecenie płynnie zanika i czują się seksualnie usatysfakcjonowane. Często jednak anorgazmia prowadzi u kobiet pobudliwych do stanów niezadowolenia i napięcia. Czasem łączy się z bólami głowy, bezsennością, bólami w podbrzuszu i złością na partnera – wyjaśnia Daniel Cysarz, psychoterapeuta, seksuolog kliniczny/
Według niego, przypadłość ta może być zgeneralizowana, czyli dotyczyć wszystkich partnerów i wszystkich sytuacji, bądź selektywna, gdy  wiąże się z określonym partnerem lub z określoną sytuacją (np. wspólne mieszkanie z rodzicami lub dziećmi, którzy śpią za ściana). Może wiązać się również z określonymi stanami psychicznymi, takimi jak: depresja, niepokój, strach czy obawa przed zajściem ciążę, a także określonymi okresami życia (np. po urodzeniu dziecka).
– Anorgazmia może mieć źródło w przeżyciach hamujących popęd płciowy, pobudliwość i zdolność do przeżywania orgazmu. Są to na przykład pruderyjne wychowanie, urazy seksualne z dzieciństwa czy też trudna obecna sytuacja życiowa – podkreśla seksuolog. – Konieczność leczenia tych zaburzeń zależy od tego, w jakim stopniu utrudniają one funkcjonowanie. Jeśli kobiecie nie przeszkadza brak lub mała liczba przeżywanych orgazmów, wtedy leczenie jest niepotrzebne. Jeśli natomiast kobieta się na nie zdecyduje, wówczas metody leczenia dobiera się zależnie od przyczyn, które ją wywołały – dodaje.

Exit mobile version