Site icon Sukces jest kobietą!

ALEKSANDRA ŻELAZO: MOTYWUJĄ MNIE LUDZIE, KTÓRYCH PODZIWIAM

KOBIETA Z ŻELAZA, TRENERKA PILATESU, JOGI I FITNESSU, KOCHA TO CO ROBI, DLATEGO UWAŻA, ŻE NIE PRZEPRACOWAŁA ŻADNEGO DNIA, CHOĆ TEN ZACZYNA ZWYKLE O 4.20. WSZĘDZIE ZNAJDUJE MOTYWACJĘ I POWODY DO UŚMIECHU. DZIELI SIĘ DOBRĄ ENERGIĄ I INSPIRUJE TYSIĄCE KOBIET DO AKTYWNOŚCI I ŁAGODNOŚCI WOBEC SIEBIE. KOCHA I PODĄŻA ZA PASJĄ WRAZ Z ŻELAZNYMI DZIEWCZYNAMI.

 

Jak to się stało, że postanowiła Pani zostać trenerką fitnessu?

Aleksandra Żelazo: Zwyciężyła pasja do aktywności. Od zawsze byłam związana ze sportem i nie wyobrażałam sobie innego stylu życia, niż ten aktywny. Podejmuję do dziś próby wszelakich dostępnych dyscyplin sportowych, uskuteczniam dużo ruchu na codzień, ale przede wszystkim mam świadomość tego, jak sport potrafi zmienić życie, nie tylko w kontekście schudnięcia i dobrej figury.

Pasję udało mi się połączyć z pracą i to uważam za sukces. Tak jak się mówi, że jeśli kocha się swoją pracę, nie przepracuje się żadnego dnia. Właśnie tak się czuję. Pobudki, jakie mną kierowały przed podjęciem decyzji o zostaniu trenerką fitnessu, pilatesu, nauczycielką jogi, zmieniały się wraz z moim doświadczeniem, wiekiem, a także co tu kryć – dorastaniem dzieci i możliwościami, jakie daje mi większa przestrzeń czasowa.

Pierwsze kroki w kierunku zostania trenerką poczyniłam tuż po urodzeniu drugiego dziecka. Przypomniałam sobie wtedy, będąc młodą mamą, wymęczoną opieką nad dwójką maluchów, jak dobrze wpływała na mnie aktywność. Zapisałam się na siłownię i… przepadłam. Zakochałam się w tym miejscu. Ćwiczyłam pod okiem trenerów, regularnie, bez żadnych wymówek. Obserwowałam jak zmienia się nie tylko moje ciało, ale przede wszystkim wzmacnia poczucie własnej wartości, uporządkowanie codzienności, więcej spokoju. Chciałam o tym wszystkim mówić, pisać, działać i zarażać pasją innych.

Zrobiłam liczne kursy instruktorskie, warsztaty, szkolenia (do tej pory w wielu uczestniczę) i stworzyłam swoje miejsce w internecie, gdzie zaczęłam się wszystkim dzielić. Prowadzę bloga, kanały na social mediach, a treningi zamieszczam na youtubie. Mam wspaniałe grono dziewczyn, które są ze mną od początku i dodają mi sił i wsparcia przy każdym nowym projekcie. To cudowne, gdy możemy się nawzajem motywować i inspirować. Najprzyjemniejsze w mojej pracy są wiadomości od osób, które zaczynają ze mną fit przygodę i piszą o pięknych zmianach, które w nich zachodzą. To dodaje skrzydeł. A ja mam moc energii do dalszych działań.

 

Jak radziła sobie Pani z trudnościami i przeszkodami?

Nie mam charakteru, który skupia się na trudnościach. Gdy takie się pojawiają szukam rozwiązań, nie załamując się czy co gorsza, odpuszczając. Jestem świadoma, że w życie wpisane są przeszkody i lubię wtedy powtarzać: nikt nie mówił, ze będzie łatwo. Wydaje mi się, ze dużą rolę w rozwiązywaniu problemów odgrywa charakter, otwartość do ludzi, szukanie pomocy bez zamykania się w sobie. Problemy od razu omawiam, nie zostawiam siebie z myślą, że jakoś się ułoży. Nie boję się mówić, ale staram się robić to tak, żeby nikogo nie skrzywdzić. Szanuję wszystkich ludzi, ich czas, zaufanie i to, że pojawili się na mojej drodze. Działam fair, bo tylko to mi daje gwarancję, że będę się dobrze czuła sama ze sobą. A to podstawa szczęścia, mojego własnego i wszystkich wokół mnie.

 

Co jest dla Pani największą motywacją?

Znajduję motywację wszędzie. Teraz na przykład jest to pisanie powyższych odpowiedzi i radość oraz wdzięczność, że mogę wziąć po raz drugi udział w tak wyjątkowym projekcie, jakim jest książka „Sukces jest Kobietą”. Nie czuję się wprawdzie kobietą sukcesu, ale lubię pisać, a gdy dodatkowo moja słowa kogoś zmotywują do spotkania na macie i ćwiczeń, to wtedy odnoszę sukces.

Motywuje mnie obecna chwila. Myślę, jak można ją wykorzystać, żeby była pełna, żeby nie przeleciała niezauważona, żeby zostawiła ślad w moich myślach i wspomnieniach. Motywują mnie ludzie wokół. Przyglądam im się, słucham i podziwiam. Mam przekonanie, że każdy jest wyjątkowy, dobry i ma coś ważnego do przekazania światu. To co mnie jeszcze motywuje, to czas i zdawanie sobie sprawy, że nic nie trwa wiecznie. Dlatego tak ważne jest pielęgnowanie chwili, kochanie najbliższych i podążanie za pasją.

 

Jakie są Pani największe plany (bądź marzenia) zawodowe na najbliższe lata?

Mam marzenia i mocno je pielęgnuję, ale nie opowiadam o nich głośno. Nie wyobrażam sobie życia bez snucia planów i marzeń. Dawniej byłam bardziej raptowna, chciałam więcej, tu i teraz, szybko. Teraz daję sobie czas na spełnianie marzeń. Jest miejsce na błędy, potknięcia czy niepowodzenia. Nie robię z tego dramatu. Myślę, że gorzej byłoby, gdybym krzyczała światu o swoich marzeniach, a w przypadku ich niespełnienia, miałabym cięższy bagaż do udźwignięcia. Dlatego działam po cichu, zgodnie ze swoimi planami i marzeniami. Ale to nie oznacza, że to daje możliwość odpuszczania. Oj nie! Konsekwentnie spełniam kolejne marzenia i mam nadzieję, że zdrowie pozwoli mi na więcej.

 

Gdyby miała Pani określić siebie samą trzema przymiotnikami, które najlepiej Panią opisują, jakie słów by Pani użyła?

Młoda, piękna, szalona i głodna (w przenośni oczywiście). Czy mogą być cztery? Takie cechy dają sporo możliwości (śmiech).

 

Za co Pani lubi siebie?

Za poczucie humoru i empatię do innych. Lubię w sobie energię i ogromne chęci do działań. I uśmiechanie się. Czasem od dzieci słyszę, że niekiedy według nich wybucham śmiechem za głośno. Mówię im, ze szczery śmiech jest najpiękniejszy na świecie. I tak razem lubimy się śmiać. Ja zawsze szukam sposobów, powodów do poprawienia humoru sobie i innym. Lubię roześmianych ludzi i stwarzam sytuacje, żebyśmy tacy byli. O! Jeszcze jest coś za co siebie lubię – za dystans, umiejętność wstawania o 4:20 rano, gdy jadę do radia na nagranie audycji gimnastyka poranna i znajdowanie czasu na wszystko.

Czy jest coś co chciałby Pani w sobie zmienić lub poprawić? I co to takiego?

Ojoj! O tym, podobnie jak o marzeniach, wolę nie mówić. Jasne, że są takie rzeczy. I pracuję nad nimi, z różnymi skutkami. W zmianę czy poprawę wyglądu zewnętrznego na razie nie ingeruję, ale jeśli poczuję, że zmarszczki mnie przytłaczają, powieki za bardzo opadną, a sama zamarzę jeszcze raz o napiętej cerze, wtedy idę do chirurga plastyka i nie będę z tym miała problemów.

Nad swoim charakterem pracuję każdego dnia i lubię być stawiana w nowych sytuacjach. Wtedy poznaję się lepiej. Interesuję się psychologią i chętnie czytam książki, wywiady czy artykuły o naszej psychice, zachowaniach, metodach radzenia sobie z problemami. Ważne dla mnie jest to, że w przypadku problemów, z którymi nie będę sobie w stanie poradzić sama, są specjaliści, którzy pomagają.

 

Jakie rady dałaby Pani kobietom, które dopiero zaczynają lub planują przygodę z fitnessem?

Jak zawsze, moje porady dla początkujących pań są takie same. Zrób pierwszy krok, a później po prostu się nie zatrzymuj. Główne zasady, które przekazuję przy rozpoczynaniu fit przygody są następujące:

– Zacznij od codziennej 15-minutowej gimnastyki i co drugi dzień idź na spacer.

– Myśl o sobie, jak o swojej najlepszej przyjaciółce, a nie wrogu. Razem ze sobą masz spędzić całe życie. Lubiąc siebie, będzie ci dużo łatwiej.

– Nie katuj się dietami cud i treningami ponad własne możliwości. To się zawsze źle kończy, spróbuj jogi i pilatesu. Te aktywności przekonały dziesiątki tysięcy kobiet, które ze mną ćwiczą.

– Znajdź grupę wsparcia, my działamy w grupie żelazne dziewczyny. Razem łatwiej osiągać cele i się motywować.

– Zacznij wprowadzać stopniowe zmiany do swojego codziennego odżywiania. Ogranicz cukier, zwiększ jedzenie warzyw, nie podjadaj i nie rezygnuj na własną rękę z ważnych grup odżywczych.

– Zmieniaj się dla siebie, lepszego samopoczucia, dla sprawnego ciała, a nie dla samego schudnięcia czy przypodobania się innym, każda z nas jest inna i tak naprawdę na każdą będzie działało coś innego. Dlatego ważne jest to, aby się obserwować, działać w zgodzie ze sobą, dać sobie czas i… polubić siebie.

Jest pani mamą, żoną, gospodynią. Jak w tym galopie znajduje pani czas na regularne treningi, wyjazdy, materiały wideo, a przy tym wspieranie i motywowanie innych kobiet?

To codzienna żonglerka. Na szczęście dzieci rosną, są coraz bardziej samodzielne. To daje większą przestrzeń. Duże udogodnienie to możliwość pracy na telefonie komórkowym. Od dawna mnie to fascynuje. Mając telefon, mam prawie wszystkie narzędzia do pracy. Muszę tylko pilnować, aby w domu go odkładać, z czym bywa różnie.

Nie zawsze mam czas na przygotowanie obiadu, ale pomagam sobie gotowymi, sprawdzonymi daniami z pobliskich sklepów. Potrafię gotować zdrowo i szybko.
Nauczyłam się odpuszczać, gdy coś nie ma większego znaczenia. Dbam o sen, o relacje z bliskimi. Mam kilka stałych czynności w ciągu dnia, które są priorytetowe i one dają solidną podstawę.

Przeznaczam czas na social media, żeby być w stałym kontakcie z moimi dzielnymi ironkami, planuję nagrania filmów ze sporym wyprzedzeniem, szykuję poranne gimnastyki, planuję rodzinne weekendy. Nie da się działać zupełnie spontanicznie, plany dają komfort i pomagają się nie pogubić. Ale od czasu do czasu pozwalam sobie na pełen luz i płynięcie czasu bez żadnych planów. Wtedy potrafią się dziać cuda.

 

W mediach społecznościowych znajdziemy mnóstwo trenerek i trenerów fitness. Ma pani jakieś rady, czym się kierować przy wyborze trenera, na co zwrócić uwagę aby sobie nie zaszkodzić ale też nie zrezygnować po kilku dniach?

Na pewno na internecie jest łatwiej. Tutaj włączamy filmik i prawie od razu wiemy, czy odpowiada nam energia trenera, przekaz, tłumaczenie, intensywność treningów. I tak szukamy idealnego trenera metodą poznawania. Piękne jest to, że nie trzeba, ba, nawet nie powinno się zamykać na jednego trenera. Urozmaicenie jest ważne i przynosi bardzo dobre rezultaty.

Jeśli chodzi o trenera personalnego w siłowni, najlepiej przed spotkaniem wypisać pytania i swoje oczekiwania. W rozmowie z trenerem, szybko zorientujemy się czy nadajemy na tych samych falach, czy trener będzie wiedział, jak nam pomóc. Jest to bardzo ważne, bo proces zmian, który chcemy przejść, to nie tylko wyciskanie sztangi. To przede wszystkim zmiana sposobu myślenia, patrzenia na siebie, narzucenia dyscypliny i gotowość na to, co się zacznie wydarzać.
Życzę wszystkim wytrwałości, dystansu i dużo uśmiechów na co dzień.

Rozmawiała: Edyta Nowak

Exit mobile version