Site icon Sukces jest kobietą!

Aleksandra Strzelec: Dostajemy to, co sami dajemy innym ludziom

Dlatego powinniśmy traktować godnie każdego człowieka. Oto moja recepta na sukces.

Dziesiąta na świecie w Mistrzostwach Bikini Fitness, piękna, wysportowana, jej wygląd budzi zazdrość u kobiet i respekt u mężczyzn. Na co dzień matka, żona i gospodyni domowa. Jej autorytetem jest mama – bo jest zaradna. Podziwia wszystkie kobiety za ich siłę, upór, samorealizację, dążenie do celu pomimo wielu przeciwności losu.

Ma Pani na swoim koncie wiele tytułó. Któjest dla Pani najważniejszy i dlaczego?

Aleksandra Strzelec: Moim największym sukcesem jest 10. miejsce w Mistrzostwach Świata Bikini Fitness Masters federacji IFBB w 2019 roku. To takie spełnienie mojego marzenia i wystąpienie w barwach reprezentacji Polski. Myślę, że jest to spełnienie marzeń każdego sportowca.

Trzecie miejsce w Mistrzostwach Polski Bikini Fitness także uważam za mój sukces, bo to właśnie ten tytuł dał mi możliwość wzięcia udziału w Mistrzostwach Świata.

Jak wygląda zwykły dzień Mistrzyni?

Każdy mój dzień wygląda bardzo podobnie. Jak dzień każdej innej kobiety w Polsce. Wstaję wczesnym rankiem i wypełniam swoje domowe obowiązki: pranie, sprzątanie, gotowanie. W okresie przygotowań do startu w zawodach ten schemat nieco się zmienia. Zaraz po przebudzeniu czeka ma mnie rowerek stacjonarny, na którym muszę spędzić od 30 minut do 1 godziny i to codziennie. Następnie gotuję posiłki na cały dzień  dla siebie, no i obiad dla mojej córki (śmiech).

Następnie wychodzę do pracy, wracam około godz. 17. Spędzam czas z moją córką i około 19-20 mogę wyjść na siłownię. Trening trwa około 2 godzin. Mój dzień kończy się ok godz. 23.

Dopiero w weekendy nadrabiam zaległości towarzyskie i mam czas na relaks.

Czy jest jakiś autorytet, który szczególnie sobie Pani ceni? Proszę nam o nim opowiedzieć.

Kiedy byłam małą dziewczynką moim autorytetem była moja mama – zaradna, przedsiębiorcza, znosząca przeciwności losu – zawsze była silna, radziła sobie ze mną i moim rodzeństwem. Pracowała zawodowo, a po godzinach dorabiała jako krawcowa. W domu był zawsze ład i porządek. Jest silną kobietą. Każdy w mojej rodzinie ceni jej zdanie i rady.

Do tej pory podziwiam wszystkie kobiety za ich siłę, upór, samorealizację, dążenie do celu, pomimo wielu przeciwności losu. Kobiety, które mają wiele na głowie, a mimo to są ambitne, przedsiębiorcze i konsekwentnie. Dążą do spełniania swoich marzeń i celów.

Jak radzi sobie Pani z porażkami?

Uważam, że porażki są potrzebne zarówno w życiu, jak i sporcie. Dzięki nim wciąż się doskonalę, uczę, wyciągam wnioski – nie osiadam na laurach. Dzięki porażkom uczę się pokory i dystansu do pewnych spraw. Sporty sylwetkowe wymagają dużo dyscypliny i stałego kontrolowania swojego ciała i umysłu.

Porażki przyjmuję z pełną świadomością, dają mi one większą siłę i moc, aby dać z siebie więcej i ciężej pracować.

Jak ładuje Pani akumulatory po wyczerpujących zadaniach?

Moje akumulatory są naładowane, kiedy w głowie mam spokój i porządek. Ładuję je dzięki moim najbliższym. Spotkania z rodziną i partnerem dają mi szczęście i sprawiają, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Uwielbiam wspólne spacery i spędzanie czasu na świeżym powietrzu.

Jak przy tak ciężkim wysiłku fizycznym i jednocześnie niezwykłej muskulaturze zachować kobiecość?

Kategoria bikini fitness to kategoria damskiej sylwetki plażowej. Podczas zawodów    liczy się nie tylko muskulatura sylwetki (jest to najdrobniejsza sylwetka ze wszystkich konkurencji kobiecych z zaznaczeniem mięśni i przy pozbyciu się tkanki tłuszczowej – przyp. red.). Sędziowie oceniają także kobiecość. Dlatego ważne jest, aby dbać o jędrność i sprężystość skóry, mieć wypielęgnowane, zdrowe włosy, piękny makijaż. Także poruszanie się zawodniczki na scenie jest wysoko punktowane. W bikini fitness przede wszystkim stawia się na kobiecość.

Czy mężczyźni czują przed Panią respekt?

Myślę, że tak (śmiech). Często obserwuję sytuacje na siłowni i wynika z nich, że wzbudzam ich zainteresowanie, wielu z nich jest zaintrygowanych moją sylwetką i pytają wprost, czy startuję w jakiś zawodach.

Wielu także prosi o rady i zadaje pytania odnośnie wykonywania ćwiczeń.

Bywają także zabawne sytuacje, kiedy np. podnoszę większe ciężary niż oni (śmiech).

Jakie są Pani plany (marzenia) na najbliższy czas?

Takim moim największym marzeniem jest oczywiście zdobycie jak najwyższej lokaty w Mistrzostwach Świata Bikini Fitness. A moim najbliższym planem i zarazem marzeniem jest kupno własnego mieszkania. Marzę także, aby moja dorastająca, 17-letnia córka była w życiu szczęśliwa i dobrze wybrała swoją życiową drogę. Jednak największe moje marzenie, jest, abym ja i moi bliscy byli zdrowi, szanowali się zawsze i żyli w miłości.

Czy jest coś czego Pani żałuje?

Najbardziej żałuję tego, że tak późno zaczęłam swoją przygodę ze sportami sylwetkowymi. W wieku 35 lat debiutowałam na polskiej scenie bikini fitness. Swój pierwszy większy sukces odniosłam w wieku 37 lat – było to 3 miejsce w Mistrzostwach Polski i 10te w Mistrzostwach Świata w Hiszpanii. Jeśli Bóg da zdrowie, myślę, że jeszcze nie raz zobaczycie mnie na scenie (śmiech).

Jaka jest Pani recepta, własny sposób na sukces?

Recepta na sukces. Nie powiem chyba nic odkrywczego: Ciężka praca, miłość do swojej pasji, konsekwentne dążenie do celów, pozytywne myślenie, pewność siebie.

Najważniejsze to być człowiekiem dla drugiego człowieka i mieć dla innych szacunek. Postępowanie według norm moralnych to podstawa codziennego życia. Uważam, że dostajemy to, co sami dajemy innym ludziom, dlatego powinniśmy traktować godnie każdego człowieka. Oto moja recepta na sukces.

Fot. Materiały Bohaterki

rozmawiała: Edyta Nowak

Exit mobile version