Site icon Sukces jest kobietą!

Aleksandra Rutkowska: Nie chciałabym nigdy przestać słyszeć

Aleksandra Rutkowska – Rzeczniczka prasowa Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Zajmuje się komunikacją i współpracą z mediami oraz budowaniem wizerunku Fundacji PCPM. Odpowiada za wideoreportaże z misji. Jeden z nich, „Szpital na skraju kryzysu” został w 2019 roku doceniony Srebrną Tarczą na Festiwalu Filmów Odpowiedzialnych w Poznaniu. Dziennikarka, publikowała i publikuje m.in. w „Polityce”, Magazynie Wirtualnej Polski, „Tygodniku Powszechnym” Od 2021 roku na antenie Halo.Radio prowadzi w imieniu Fundacji pierwszą w Polsce audycję o tematyce humanitarnej.

Rok 2020 to niezwykle trudny czas. Pandemia dała i daje się we znaki niemal każdemu. Są jednak takie miejsca na mapie świata, które szczególnie potrzebują pomocy: Tadżykistan czy choćby dotknięty potężnym wybuchem Bejrut. I do takich miejsc z wiedzą, doświadczeniem i wsparciem docierają ratowniczki, lekarki, ratownicy i lekarze z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Proszę nam opowiedzieć o tegorocznych projektach PCPM.

Aleksandra Rutkowska: Zderzyliśmy się z zagrożeniem, które objęło każdy skrawek globu. Nie w równym jednak stopniu. Jako organizacja od lat niosąca pomoc humanitarną, rozwojową i ratunkową na całym świecie, fundacja stawiająca sobie za cel ratowanie zdrowia i życia, zapewnienie godnych warunków do przetrwania tam, gdzie o owe warunki najtrudniej, z bardzo bliska obserwowaliśmy i w dalszym ciągu obserwujemy, jak wraz z pandemią potęgowane są problemy krajów oddalonych od nas o tysiące kilometrów. Krajów, które tego wsparcia coraz silniej potrzebują. Spójrzmy na lockdown w opartej na rolnictwie Etiopii: odebrał całym rodzinom szansę na zarobienie najmniejszych nawet pieniędzy a wiele etiopskich dzieci straciło możliwość – podkreślam – jedyną możliwość na zjedzenie jedynego w ciągu dnia posiłku wraz z zamknięciem szkół. Liban, tonący w kryzysie gospodarczym i dotknięty niewyobrażalną tragedią (wybuchem, na który na początku sierpnia 2020 roku z przerażeniem patrzyliśmy wszyscy), jednocześnie musiał poradzić sobie z udzieleniem pomocy rannym i gwałtownie wzrastającą liczbą zakażeń przy zamkniętych w części szpitalach, zniszczonych w wyniku wybuchu.

A dodajmy, że pod gruzami życie stracili tam także medycy, których dziś chyba jednogłośnie nazywamy bohaterami naszych czasów. We wspomnianej Etiopii udało nam się zbudować stołówkę, zaś w Libanie oprócz kompleksowej pomocy humanitarnej, z jaką dotarliśmy tuż po wybuchu, oprócz zaangażowania naszych ratowników i ratowniczek, który udzielali medycznej pomocy na libańskich ulicach, przez tygodnie przygotowaliśmy tamtejsze szpitale do skuteczniejszego mierzenia się z COVID-19.

To zresztą część medycznego programu eksperckiego pod egidą WHO. Północne Włochy, Kirgistan, wspomniany przez Panią słusznie Tadżykistan (gdzie w części placówek medycznych nie było dostępu do bieżącej wody), Madagaskar, Etiopia – przez cały 2020 rok członkowie Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM dzielili się wiedzą i dziś jako jeden z najbardziej doświadczonych zespołów w Europie pod kątem mierzenia się z COVID-19 kontynuują swoją pracę w polskich szpitalach.

Czas pandemiczny to również praca PCPM w Polsce. W jaki sposób pomagali i pomagają Państwo w kraju?

Medyczny Zespół Ratunkowy PCPM krótko po ogłoszeniu światowej pandemii udostępnił polskim szpitalom namioty medyczne używane podczas misji zagranicznych. Ze swoich zasobów przekazał także potrzebne środki dezynfekcyjne. Psycholog i psychiatra z PCPM otworzyli linie dla medyków. Ponadstuosobowy zespół specjalistów zaangażowany jest w niesienie pomocy w szpitalach w całej Polsce – po zakończonej misji zagranicznej większość ekspertów tak naprawdę w ciągu kilku dób, czasem nawet szybciej (zaraz po otrzymaniu negatywnego testu na obecność wirusa), zajmowała całodobowe dyżury w macierzystych placówkach.

Świat dziś zabiera im szansę na zasłużony oddech, a oni – poświęceni idei pomocy – dają z siebie więcej, niż możemy sobie wyobrazić. Żyją w równoległej do nas rzeczywistości. Przekraczają progi szpitali na całym globie – w trosce o nasze zdrowie i życie. Obyśmy umieli ich za to docenić.

Ale 2020 rok to nie tylko działania wspierające walkę z pandemią. To również wiele projektów pomocowych, w których uczestniczą Państwo od lat. Proszę nam o kilku opowiedzieć nieco więcej.

To prawda. Pomagamy w szczególności ofiarom konfliktów zbrojnych i klęsk żywiołowych. Od ośmiu lat regularnie dostarczamy pomoc uchodźcom i uchodźczyniom w Syrii: zapewniamy schronienia, opiekę medyczną, edukację, pomoc zimową i przeciwpożarową. Staramy się jak najszerzej wpłynąć na poprawę ich skrajnie trudnej sytuacji – działamy tu i teraz, ale patrzymy także w przyszłość, tworząc strategiczne projekty rozwojowe dla regionów. Dzięki tym działaniom, libańskie produkty trafiły na zagraniczne rynki, w tym także polski. To szansa na rozwój dla pracowników i pracowniczek rolniczych kooperatyw, a dla nas niesamowita wartość – spróbowania jednej z lepszych kuchni świata. W rozwoju biznesu wsparliśmy wieloletnim programem rozwojowym także kobiety w Palestynie. Dzięki fantastycznej współpracy na globalny rynek z certyfikatem Fairtrade trafił palestynski zaatar, oliwa z oliwek czy sos chili. Te produkty, proszę zaufać, powstają z miłości do smaku. Podczas wizyty w Palestynie, rolnicy, z którymi dane było nam jako PCPM współpracować, pełni energii i pasji, z czułością ogromną opowiadali mi o codziennej pracy, oprowadzając po szklarniach i polach uprawnych. Na jednym z pól, gdzie uprawiana jest tykwa, właściciele, skromni, ciepli rolnicy, postawili dwie flagi – Polski i Palestyny. Są wdzięczni, że widzimy, że chcemy ich wspierać.

Projekty rozwojowe Fundacji PCPM to także troska o zwiększenie bezpieczeństwa zdrowotnego – dwuletni program rozbudowy ratownictwa medycznego w Palestynie, szkolenia pierwszej pomocy dla mieszkańców miejscowości, gdzie o pomoc medyczną trudno. Szkolenia dla kadry zawodowej, które zwiększają kompetencje i na rynek pracy wypuszczają kolejnych ekspertów. Owa eksperckość jest zresztą kluczem pomocy udzielanej przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Także na kontynencie afrykańskim.

Błyskawiczne działanie, przy tym bardzo strategiczne, wynika z eksperckiego fundamentu, który stanowią twórcy Fundacji – dr Wojtek Wilk ma kilkunastoletnie doświadczenie w światowych strukturach a za sobą szereg misji poprzez te struktury realizowanych. Dzięki jego wiedzy i czynnej obecności m.in. jako eksperta ds. zarządzania kryzysowego ONZ – reagujemy tak skutecznie. W Kenii, gdzie do 2014 roku w 51-milionowym społeczeństwie było tylko tysiąc zawodowych strażaków a w wozy strażackie – z frustracji wielkiej – rzucało się kamieniami, dzięki wieloletniemu cyklowi szkoleń, budowie centrum szkoleniowego, w dobie pandemii – kolejnych, profesjonalizujących szkoleniach online – udało nam się wiele zmienić. Dziś kenijscy strażacy i strażaczki, skutecznie wypracowali zaufanie wśród ludności lokalnej – skuteczniej gaszą pożary, ratują noworodki, wyciągają ludzi spod gruzów zawalonych budynków, niosą pomoc ofiarom wypadków drogowych. Bogaci w doświadczenie, sprzęt, ale przede wszystkim kolejnych absolwentów szkoleniowego centrum, są postrzegani jak miejscowi bohaterowie. Pamiętajmy, że Kenia jest jednym z najszybciej rozwijających się państw Afryki i my ten potencjał widzimy. Jesteśmy też bardzo blisko i od wielu lat z mieszkańcami sąsiadującej Etiopii, obywatelami Sudanu Południowego, znającymi tylko rzeczywistość wojenną . Wspieraliśmy pogrążoną w kryzysie uchodźczym Ugandę, budując medyczne ośrodki zdrowia i wspierając lokalne szpitale. W nich nie znalazłybyśmy ani jednego respiratora. Warto to wyłuskać i zdać sprawę silniej z naszego, Czytelników i Czytelniczek, uprzywilejowania w trudnym dla wszystkich czasie.

Na co dzień jest Pani twarzą i głosem PCPM docierającym do widzów, czytelników i słuchaczy we wszystkich ważnych mediach informacyjnych w kraju. To bardzo odpowiedzialne zajęcie. Jak radzi sobie Pani z presją czasu, stresem i – powiedzmy szczerze – trudnymi tematami, z którymi przychodzi się mierzyć?

Ogromna odpowiedzialność i wielki zaszczyt. Dzięki tytanicznej pracy moich koleżanek i kolegów z PCPM (co ważne, wielu to pracownicy lokalni, zgodnie z ideą etycznej, świadomej i profesjonalnej pomocy), mogę być bardzo blisko rodzin, które otrzymują od nas pomoc.

Z wieloma miałam okazję spotkać się, rozmawiać, spędzić czas. Wracać do nich po roku, po kilku nawet latach. Zapisywać to, co chcieliby nam przekazać. To, co winniśmy usłyszeć a czasem słyszymy zbyt rzadko. To doświadczenia silne, bardzo trudne, często także piękne. Wszystkie mobilizujące.

Jak wygląda Pani dzień pracy, kiedy na świecie wydarza się coś, co aktywuje do działania zespół PCPM?

Jesteśmy zespołem i doceniam podkreślenie tego w pytaniu. Fundację tworzą ludzie silnie zaangażowani, którzy oddają siebie idei pomocy w całości, dlatego to aktywne działanie trwa stale. Większość zespołu w ciągu roku pozostaje poza naszym krajem i regularnie weryfikuje potrzeby ludzi na miejscu. Jesteśmy najbliżej, jak to możliwe. Rzeczywiście jednak, są momenty szczególne, kiedy sen schodzi na najdalszy z planów. Gdy na początku 2020 doszło do kryzysu w północno-zachodniej Syrii, zareagowaliśmy natychmiast.

Z całą intensywnością zwracaliśmy uwagę na tłoczące się przy granicy rodziny, setki tysięcy ludzi na małym obszarze wielkości powiatu, w tym tysiące ludzi koczujących pod gołym niebem. Na półtoraroczną Iman, która zmarła z wyziębienia. Alarmowaliśmy, staraliśmy się uwrażliwiać a to przyniosło efekt – do Syrii trafił transport z pomocą. Kilka miesięcy później, gdy doszło do eksplozji w Bejrucie, kilka kilometrów od libańskiego biura PCPM, zespół działał w hiperintensywnym trybie od pierwszego dnia – wszystko po to, żeby jak najszybciej zabezpieczyć rodziny, które w wybuchu straciły wszystko. Wspieramy je nadal.

Co jest dla Pani najważniejsze w pracy zawodowej, na co zwraca Pani największą uwagę, na co kładzie główny nacisk?

Z najwyższą starannością staram się dzielić historiami ludzi, którzy potrzebują wsparcia. To żony, mężowie, synowie, córki, teściowie, dziadkowie. Podmioty. Troska o życie, zdrowie, bezpieczeństwo, edukację każdego człowieka – tak, jak troska o etyczny język w opowiadaniu o kluczowych potrzebach – to nasze zobowiązanie jako społeczności globalnej. W tej materii wiele mamy jeszcze do zrobienia.

Trudno mówić o „plusach” obecnej sytuacji. Ale spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: Czego, według Pani, nauczyła nas pandemia. Jakie dobre zachowania i reakcje wywołała w ludziach?

To dla nas wielka lekcja, która winna nauczyć cierpliwości, zrozumienia. Współodczuwania. Wciąż ufam, że jesteśmy w stanie ją odrobić.

Rola rzecznika prasowego, zwłaszcza takiej organizacji jak PCPM wymaga często większego zaangażowania i czujności nie tylko w wyznaczonych godzinach. Jak łączy Pani pracę z życiem prywatnym? Jak Pani odpoczywa? I co Panią najbardziej fascynuje, a co jest Pani pasją?

Ukształtowały je uprzednie doświadczenia dziennikarskie. Świata mediów uczyłam się w telewizji informacyjnej, telewizji komercyjnej, ogólnopolskim portalu, lokalnym portalu, tygodniku opinii. Jestem przywiązana do życia na stand-by’u i wyobrażam sobie przestrzeń medialną, której ideą jest regularne informowanie o tym, jak wygląda świat oddalony o tysiące kilometrów – a wymagający uwagi z każdym rokiem bardziej tylko. Odpoczywam podczas podróży. Odpoczywam w teatrze. I kiedy czytam. Staram się jak najlepiej łączyć wszystkie światy, których jestem częścią. Z czułością – to, co prywatne.

Co jest dla Pani inspiracją: do pracy, rozwoju osobistego, podnoszenia kwalifikacji? Czego życzyłaby Pani sobie – zawodowo i prywatnie (oczywiście w takim zakresie, jaki może Pani zdradzić czytelniczkom i czytelnikom) w nadchodzącym, 2021 roku?

Wybitna Rebecca Solnit pisała, że przez ostatnie pół wieku stan świata dramatycznie się pogarszał, ale przy tym udało nam się zdobyć bogactwo rzeczy niematerialnych, takich jak prawa, idee, pojęcia, słowa służące do opisania i urzeczywistnienia tego, co kiedyś było niewidzialne czy niewyobrażalne. Podkreślała, że stanowi to dla nas przestrzeń, w której możemy swobodnie oddychać, zestaw przyborów, którymi naprawialiśmy i w dalszym ciągu naprawiać możemy okrucieństwa.

Czytam publikacje wybitnych autorek, szukających nadziei w mroku, mądrych autorów, wrażliwych na to otaczające, publikujących współcześnie, ale i dekady temu. Słucham ludzi w mrocznej rzeczywistości pozostających, mających w sobie przy tym dużo światła, uśmiechu dla świata – pomimo nędzy, głodu, traumy. Nie chciałabym nigdy przestać słyszeć.

Fot. Archiwum prywatne Bohaterki, materiały PCPM

Wesprzeć działania Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej możesz TUTAJ!

Materiał powstał w ramach raportu i książki BIZNES SIĘ NIE PODDAJE!

Exit mobile version